To nie był fip, była sekcja...
A u nas stara bida. 3 ostatnie dzikuski czekają na wypuszczenie, ale pogoda paskudna
Kretynek został sprzedany

(za siatę delikatesów własnej roboty z ekologicznego gospodarstwa, tym samym w osiaganiu korzyści materialnych w zamian za tymczasy przebiłysmy Toszę

). Dom super, po dwóch dniach są w sobie zakochani bez pamięci (a tak się bałam - ten kot wyraźnie mnie nie cierpiał i zwiewał na mój widok, bałam się że w nowym domu będzie zgrywał dzikusa). Z psem, pięknym podhalanem jeszcze się nie poznał, ale powinno być bez zgrzytów (chłopaki mają własne, oddzielne pokoje - i to niby JA jestem stukniętą kociarą

).
Piratka pojutrze ma wyciągane szwy z powiek. Tzn. te 2 z 5, których nie załatwila sama
TSC miała mieć szereg konsultacji w tym tygodniu, ale złapała zapalenie oskrzeli. Ponieważ infekcje dopadają ją z zadziwiającą regularnością, były robione testy - fiv i białaczka wykluczone

Leczymy, łapa poczeka, bardziej popsuć się nie może
Jest jeszcze wielki kocur, z łapanki, który okazał się nie-dziki. Ma pełen zestaw pasozytów skórnych i wewnetrznych, eliminujemy je pomału. Jest cudnie umaszczony, nawet nie wiem jak to nazwać. Są "bure szylkretki", prawda? To on jest w takim razie "burym rudasem"
Łatka - krówka z Włoszczowej, w poniedziałek rano umówiona jest na kastrację.
A propos: zostawiłam telefon w pracy, net to mój jedyny kontakt ze światem w tym momencie, za to JoasiaS netu w weekend nie ma. Czy ktoś, kto ma do niej numer (ja mam w telefonie) mógłby do niej zadzwonic/puscić smsa, że babcia bedzie w lecznicy, więc niech wpadnie do mnie na Karmelicką?! Zadzwonię do niej w pn rano. Plizzz...