SKRZAT został Buddystą - po 8mies Happy End:) foto zDS 65,66

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw kwi 10, 2008 1:13

Jest 2.oo w nocy. Właśnie wróciłam z łapanek i nie mam pojęcia co słychać u kotów. Ale Skrzat jest tak stałym kotuchem, że pewnie wszystko w porządku.

Jeszcze nie wie, że czeka go awans społeczny. Martwię sie tylko, że będzie mu smutno, samemu, bez kociaków do mycia i doglądania.

Ledwo żyję. Miałyśmy tak niesamowitą "przygodę", że chyba założę nowy wątek, aby to opisać i pokazać.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw kwi 10, 2008 10:46

Zaglądamy do Skrzacika... :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw kwi 10, 2008 14:30

dellfin612 pisze:Jest 2.oo w nocy. Właśnie wróciłam z łapanek i nie mam pojęcia co słychać u kotów. Ale Skrzat jest tak stałym kotuchem, że pewnie wszystko w porządku.

Jeszcze nie wie, że czeka go awans społeczny. Martwię sie tylko, że będzie mu smutno, samemu, bez kociaków do mycia i doglądania.


a to nie bedzie miał do towarzystwa jeszcze jednego kota... :?
bo mi sie wydawało że Skrzacik miał by być drugim kotem
coś źle przeczytałam :conf:


Ledwo żyję. Miałyśmy tak niesamowitą "przygodę", że chyba założę nowy wątek, aby to opisać i pokazać.



Dellfin
odpocznij sobie, wyśpij sie - należy Ci sie i to BARDZO :1luvu:
a potem możesz opowiadać :wink:


pozdrawiam
A.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw kwi 10, 2008 21:51

...juz...?
bo ja sie nie moge doczekac na wiesci Obrazek

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Czw kwi 10, 2008 22:19

Aia, p. Anna rozważa możliwość posiadania dwóch kotów. Nie wiem jaka będzie decyzja.

Jak już wspomniałam, jeszcze Skrzatowi nie mówiłam , że będzie miał swój własny domek. Jak mu powiem, to zareaguje jak prawie wszystkie.
To znaczy pojawi się (kolejność dowolna):
- biegunka
- zapalenie spojówek
- kaszel
- katar

Przed każdą adopcją mam to samo, adopcje si opóźniają, bo kota trzeba wyleczyć, niektórzy rezygnują i tak w kółko. Więc nie powiem mu ani słowa.
Chłopak jest rozluźniony, spokojny, ładnie się bawi, myje Merlina, zżera z trzech misek - codzienność.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw kwi 10, 2008 23:23

Historia, która się wczoraj wydarzyła.

Jadę na łapankę. Telefon, że na Powiślu jest kotka, która się dopiero co okociła. Nie wiedzieć czemu okociła się na betonie w zagłębieniu przy piwnicznych oknie. 5 młodych. Apel: proszę ratować, 2 już nie żyją.
Pojechałyśmy z Iwona i jej Asią zobaczyć jak to wygląda.

I faktycznie. Kociaki 2-3 dniowe, pod gołą chmurką, beton, dobra dusza wrzuciła ręcznik. 2 maleńkie ciałka, obok matka z przytuloną trójką. Matka piękna buraska, dzieci będą buro-rude.

We czwórkę (z dobrą duszą) próbowałyśmy złapać matkę. Uciekła, niedaleko. Decyzja: łapiemy na maluchy. Przełożyłam te maluszki razem z ręcznikiem do kontenerka, przystawiłyśmy klatkę. I czekamy. Za jakiś czas kotka przyszła, wpadła do klatki przeskakując zapadnię, porwała jedno dziecko i biegiem uciekła. Wpadła przez zamkniętą furtkę na jakieś podwórko i zniknęła. To podwórko to początek góry lodowej, plątanina małych ogrodzonych podwórek, milion schowków. Ogarnęła nas rozpacz i rozterki.
Zadawaliśmy sobie pytanie, czy wróci po następne. Powinna wrócić, ale czy na pewno. A jeśli nie wróci poświęcając dwoje dzieci, dla jednego uratowanego, jakie szanse ma człowiek w utrzymaniu przy życiu 2-3 dniowe oseski? Na wszelki wypadek zmieniliśmy system zamykania się klatki. A jeśli wróci i złapie się, to co z kociakiem już zabranym przez nią? Zginie. Nie ma szans, po ciemku w labiryncie znaleźć kilkucentymetrowe maleństwo.
Rozterka i dyskusje trwały długo. Wreszcie patrzymy, zbliża się kotka. Przyszła po następne dziecko. I złapała się. W tym momencie z ciężkim sercem uznaliśmy, że zabieramy matkę i dwa kocięta, poświęcając życie jednego. Nie ma czasu szukać, bo te dwa już wyziębione i ok. 1,5 godziny bez matki. W międzyczasie doszedł do nas mąż Iwony, Jacek. Gdy samochód był już zapakowany, maluszki zabezpieczone bez dalszą utratą ciepła, Jacek oświadczył, że zostaje razem z Asią i jeszcze się rozejrzą.

Gdy dojeżdżałyśmy do mnie do domu, telefon. Jacek, z ogromnym samozaparciem, intuicją, ryzykując zdrowie (o życiu nie wspomnę) i pobicie przez mieszkańca i ciecia bezbłędnie zlokalizował kryjówkę, w której matka ukryła pierwszego maluszka. TO BYŁO NIEPRAWDOPODOBNE!
Dojechałyśmy na miejsce całe we łzach, z ulgi, radości. Jacek maluszka podniósł z ziemi, owinął w asiowy szaliczek i umieścił pod koszulą. Po czym oboje wystartowali i na piechotę przebiegli ok. 3 km w niecałe 15 minut. Jacek dostał ode mnie buziaczka, no i chyba był kapkę zaskoczony.

Rodzina została umieszczona w klatce w cieplutkim pomieszczeniu. Matka dostała karmę i wodę. I wyglądało na to, że wszystko będzie już dobrze.

Dziś po południu zeszłam zobaczyć jak sprawy wyglądają. Już o kilkanaście metrów przed drzwiami usłyszałam kocięcy rozpaczliwy płacz. Okazało się, że kocię dotykane przez człowieka zostało przez matkę odrzucone. Darło się naprawdę wniebogłosy. Przyjechały zaraz Iwona i Asia. Wydostałam z klatki maleństwo, wyziębione, głodne. Asia owinęła je szmatkami prawdziwego polara, wymasowała brzuszek. Ja znalazłam trochę mleka dla małych kociąt. Iwona je zrobiła. I dziewczyny nakarmiły. Male wessało w siebie na pierwszy posiłek 2 cm. Zaraz też zamieniło to na siusiu. I problem: jeśli ma mieć szansę przeżyć (wiemy, że szansa jest 1 na 1000...), to musi mieć 24-godzinną opiekę. Dziś prawdopodobnie ukończyło 4-ty dzień życia, jeszcze pępowinka wisi.

I tu nie mam słów uznania. Cała ta wspaniała rodzina jednym głosem powiedziała: BIERZEMY GO, BĘDZIEMY RATOWAĆ!

I to jest właśnie ta historia. W ogromnym skrócie.

A wczorajszy dzień wcale się tym nie skończył, bo z innego miejsca w Warszawie otrzymałam informację, że złapały się na zastawione pułapki dwa koty. Tam łapiemy kotkę, która lada moment się okoci. Bardzo zależy nam na tym, aby nie powtórzyła się taka historia. Ale pewnie czeka nas klęska, ponieważ karmicielka jest skończoną idiotką. Zanim zaczęłam pisać wątek, wróciłam z łapanki - przez tę durną tępą babę prawdopodobnie straciliśmy ostatnią szansę na złapanie kotki. Jestem wściekła, mogę m mordować.

Przepraszam, że tak długo pisałam , ale zawsze ostrzegałam, że krótko nie potrafię. Proszę, potraktujcie to jako mały wtręt do
SKRZATOWEJ HISTORII.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw kwi 10, 2008 23:45

Obrazek

Basiu jesteście wspaniali
ucałuj ode mnie rodzinę Iwony z nią na czele
i podziekuj
- jak fajnie że Tobie tak dużo pomagają
Tobie i przede wszystkim kotom

Obrazek

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw kwi 10, 2008 23:59

Dzięki Aia, ucałuję.

Są naprawdę fantastyczni!
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt kwi 11, 2008 10:14

Delfin612 można spróbować zwrócić tej kici kotka,położyć przy cycku,wcześniej wysmarować go mlekiem mamy,albo owinąć go w to na czym leży kotka z kociakami-ważne żeby znowu pachnał tak jak powinien :ok: Akcja super-jestem pod wrażeniem i trzymam kciuki za tą rodzinkę :ok:
Za domek Skrzacika też :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pt kwi 11, 2008 11:31

Co za historie opowiadasz Delfin???

Oby się tylko zawsze dobrze kończyły... :roll:
Niesamowita akcja, niesamowity facet i niesamowita rodzina... 8O
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt kwi 11, 2008 19:37

amyszka pisze: można spróbować zwrócić tej kici kotka,położyć przy cycku,wcześniej wysmarować go mlekiem mamy,albo owinąć go w to na czym leży kotka z kociakami-ważne żeby znowu pachnał tak jak powinien


Amyszko, kotka jest dzika i ma dwa małe. Nie ma mowy o tym, aby wysmarować małego jej mlekiem.
Nie można go też upachnieć jej ręcznikiem, bo najpierw musiałabym ją i dzieci z ręcznika zdjąć, a więc dotykać maluszki.
Myślę, że tu sytuacja jest beznadziejna

:cry:

Natomiast powiem co się dzieje teraz.
Maluszka zabrała Iwona do domu. Śpi z nim, chroni przed psami i stadem kotów. Karmi co 2 godziny (podobno kociak działa jak szwajcarski zegarek), jest masowany, robi siusiu i qupę. Żyje. Jest w najlepszych rękach z możliwych.

Matki nie mogę ruszyć raz, bo dzika, dwa - jest po dużym stresie. I tak bałam się, że straci mleko.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt kwi 11, 2008 19:52

A teraz Skrzacina

Odwiedziła nas Pani Ania z córeczką. Wspaniała osoba! wszystkie koty zniknęły jak kamfora.
Po jakimś czasie najodważniejsza przyszła się przywitać i poszła.

Skrzat zaszył się i udawał nieżywy kawałek futra. Trzy razy go przynosiłam. Tak się wyrywał, że podarł mi nową bluzkę.
Wreszcie mój mąż go spacyfikował i potem leżał w pobliżu Pani Ani, ale niespokojny i spięty.

Natomiast stała się rzecz niebywała. Mam dorosłą kotkę "autystyczną", żyje obok kotów, we własnym świecie, dostrzega tylko mnie. I ta kotka SAMA przyszła na kolana do p. Ani i głaskaniami została zahipnotyzowana.

Trudno powiedzieć, jakie będą decyzje p. Ani. Poczekamy.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt kwi 11, 2008 20:32

dellfin612 pisze:Natomiast stała się rzecz niebywała. Mam dorosłą kotkę "autystyczną", żyje obok kotów, we własnym świecie, dostrzega tylko mnie. I ta kotka SAMA przyszła na kolana do p. Ani i głaskaniami została zahipnotyzowana.

Trudno powiedzieć, jakie będą decyzje p. Ani. Poczekamy.


przecież podobno to koty wybierają sobie opiekunów :roll: może kicia miała przeczucie że to moze być jej dom...???

ale moze jednak p.Anna zdecyduje sie na dwa koty... :oops:
tylko czy ta koteczka to nie typ jedynaczki :? jak tam relacje ze Skrzatem


To ja w takim razie trzymam kciuki za p.Annę i słuszną decyzję :ok:

za Skrzacinka również :wink:


PS
szkoda ze maluszka nie da sie podrzucić matce
(jakoś oddzielić kotkę i wytarzać go w rodzeństwie :conf: moze przeszedłby zapachem...)
bo dużo, dużo roboty przy takim (wie, bo miałam przyjemnośc :? :roll: ) i lepiej dla malca
ale jeśli ktoś miałby sobie z nim poradzić to właśnie Iwona :love:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt kwi 11, 2008 20:35

Basiu, witaj Skrzacik widac ze nie chce opuscic Twoich pieleszy domowych. Jakie jestescie dobre dziewczyny, kocia rodzinka uratowana. :lol:
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt kwi 11, 2008 22:28

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, pibon i 18 gości