A ja sie przyznam, ze mam kilka roslin z listy zakazanych. Stoja albo na szafie (bluszcz, hoja i cissus) albo na polce (fikus beniamin, hibiskus - pieknie mi wlascnie zakwitl) albo na scianie (scindapsus). Koty nigdy sie nimi nie intertesowaly, za to papirus stojacy przy oknie namietnie morduja... Jeden kwiatek, wlasnie naszczepiony, dlatego stojacy na oknie kiedys zainteresowal Pliszke i go nadgryzla, ale jego nie bylo na zadnej z list - albo jeszcze nikt go na nich nie umiescil, albo nieszkodliwy. Wiecej juz na niego nie popatrzyla, moze po prostu jej nie posmakowal?
Zreszta od kiedy mam dwa koty, zniknal problem wchodzenia Pliszki na polki i stoly - koty sie nigdy ze soba nie nudzą. Za to kot znajomego celowo wchodzi na polki i straca z nich wszystko co sie strącić da

Ale skoro nie chca slyszec o drugim kocie to niech maja!
A tych silnie trujacych, jak diffenbachia, oleander i gwiazda betlejemska nie mam bo ich bym sie bala, po nich kot by sie pewnie otrul przy pierwszym razie, zreszta to samo dotyczy dzieci...