
Otis zdrowy, już z powrotem je karmę leczniczą...zobaczymy czy tym razem wytrwamy do końca kuracji

Nagrałam dla Was dwa filmiki, ale wstawię pewnie wieczorem albo jutro, bo mam lekko szlaony poniedziałek...zaraz lecę z klasami dziewczynek do teatru na "Złotą kaczkę", potem dwie komisje wyjazdowe, wieczorem Zarząd Stowarzyszenia...a jutro...no właśnie, jutro moj synek Malinek pisze egzamin...i nic...luzik, jakby miał to być normalny dzień w szkole...Wczoraj Zuzia miała swój pierwszy koncert z chórem...gubiła się jeszcze w nutach i bardziej skupiała się na teczce niż na pani dyrygent, za to Michał - no taka jestem z niego dumna...jedyny facet w zespole...no i buzię się nauczył otwierać...oni śpiewają jak anioły...uwielbiam ich słuchać...