hej, tak jak pisałą Ania, w sobote nie wyszło

próbowałam go złapać sama, zanim przyjechała Edzina na pomoc i łapkami się zaczepił o kratke i zabrakło mi ręki, musiałam go puscić

a potem juz nie chciał do nas podejść, było wabienie na mieso, rc i pasztecik z tuńczykiem
wczoraj byłam, ale nawet nie podszedł do mnie (a miałam i tuńczyka i makrele wedzoną), więc zostawiłam mu żarełko i chyba musze kilka dni poczekać, żeby troszke zapomniał,że go łapać chciałam
