Willie - narzeczony dla Nevady (co to jest?- wizytor).

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 11, 2003 22:35

:(

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 11, 2003 22:45

:cry:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt wrz 12, 2003 12:28

Przeróbcie te wątki dokładnie, część odpowiedzi tam już jest. Nevadę rozmnażam z wszystkimi potrzebnymi papierami, wliczając zgodę Stowarzyszenia na imbred. Plusów mi nikt nie policzy? Tyle się douczyłem.
Zdaję sobie sprawę z tego, że część moich postów może być kontrowersyjna. Pewnych rzeczy mogę nie pisać, będzie spokój. To się kiedyś skończy, ale nie będzie na mnie, że walnąłem coś nie tak. Nie będę też kierował tu ludzi, bo wrzucą głupie pytanie i zdziwią się, że wszyscy po nich skaczą. Po mnie też, że niewiadomo kogo tu kieruję. Niech więc będzie fajnie.
Kto wyrzuca z domu kastraty?
Powoli przerabiam i siebie i otoczenie, które, z wiosek pochodząc, zwierzę zasadniczo użytkowo traktuje (swoją drogą 10 pieprzonych lat temu nie miałem pojęcia, że kota szczepi się na coś więcej niż na wściekliznę. Trudno uwierzyć?).
Macie okazję poćwiczyć reakcję na pojawienie się kogoś nadmiernie szczerego, to korzystajcie. Za ostrzeżenia dzięki. W przypadku nakręcenia horroru domagam się części dochodu za scenariusz. Mogę dorzucić trochę anonimowych historyjek z hodowlanego podwórka, zapewniam że lepszych (wrzuć monetę).
Wyliczanka - miałem zrobić może tabelkę? Część tych kotów była zabrana z ulicy zimą, miałem tam je zostawić?
Nevada ma się dobrze, hodowczyni cała szczęśliwa, że kotka taka ładna i zadbana. Wilie ma się jeszcze lepiej, cztery ogony do zabawy.
Nie chce mi się tłumaczyć na okrągło, zwłaszcza że cały czas tylko mam tu wyliczane minusy, z często dalekiej przeszłości, i często bez dokładnego przeczytania wątku.
Vivaldi

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Pt wrz 12, 2003 12:48

Vivaldi - to wymien nam w punktach plusy, ok?
Bo na razie mamy:
- kupno kociaka od hodowczyni ktora dopuszcza za mloda kotke
- zgoda na zakup kociaka z namieszanymi danymi w papierach - co wiecej - chwalenie sie tym
- kocurek ktory ma byc reproduktorem ma przepukline (o czym hodowczyni mowi Ci dopiero gdy pytasz sie o blizne). Ty robisz wywiad na temat dziedzicznosci tej wadu wsrod.. studentow biologii i zootechniki. Istnieja lepsi fachowcy.
- kryjesz kotke na sile, trzymajac ja, ona sie broni
- kilka dni pozniej dopuszczasz lekkomyslnie do pokrycia tej samej kotki przez mlodego kociaka

Znalazloby sie jeszcze pare rzeczy ale pisze online i nie chce sie rozpisywac.

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt wrz 12, 2003 13:14

vivaldi pisze: Powoli przerabiam i siebie i otoczenie, które, z wiosek pochodząc, zwierzę zasadniczo użytkowo traktuje (swoją drogą 10 pieprzonych lat temu nie miałem pojęcia, że kota szczepi się na coś więcej niż na wściekliznę. Trudno uwierzyć?).

Vivaldi, co zlego widzisz w uzytkowym traktowaniu zwierzat? Zgadzam sie, ze kotow, podobnie jak i psow bardzo czesto na wsiach nie szczepi sie na cos wiecej niz na wscieklizne. Zgadzam sie, ze pies musi miec lepsze warunki niz czesto ma, ale jesli ma dobre to co w tym zlego ze pilnuje domu? Albo ze kot lapie myszy? Zreszta bezdome koty w miescie tez traktuje sie uzytkowo, bo przeciez ograniczaja liczbe gryzoni. To nie w uzytkowym traktowaniu lezy blad, tylko w nie zapewnianiu zwierzetom tego, co im sie nalezy.

To troche tak na boku calej tej dyskusji. Co do hodowli - czuje gleboki niesmak jak slysze, ze ojciec kryje swoja corke zeby costam sprawdzic :evil: Vivaldi - piszesz o ludzich ze wsi - wierz mi, do rzadkosci nalezy krycie spokrewnionych zwierzat na wsiach, nawet takich mocno uzytkowych jak bydlo czy nierogacizna. A jesli juz sie zdarza, to zwierze idzie do uboju, nigdy do dalszej hodowli. To cos oczywistego - nie kojarzyc w rodzinie, bo latwiej o choroby genetyczne. U kotow rzadziej sie to zdarza? Moze, ale mimo wszystko takie "sprawdzanie" czy kot nie niesie wag genetycznych jest eksperymentowaniem na zwierzetach. Aha, to chyba nie Vivaldi pisal.
Dla mnie EOT. (czyli wiecej sie juz w watku nie odezwe)

Pliszkowa

 
Posty: 386
Od: Pon sty 20, 2003 17:43
Lokalizacja: Kraków - Zwierzyniec :-))

Post » Pt wrz 12, 2003 19:44

:( ręce opadają

Lavelia

 
Posty: 152
Od: Pt sie 29, 2003 13:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt wrz 12, 2003 20:25

vivaldi czego ty oczekujesz?
aprobaty?
pochwał?
przeciesz z tego co wypisujesz wynika że ty się bawisz w hodowlę, a życiem żywych istot bawić się nie wolno.
kot to dla ciebie przedmiot służący do spełniania jakiś chorych ambicji, a zużytym szukasz domków i nabywasz nowe.
jak ty kupowałeś kota, że NIE ZAUWAŻYŁEŚ że coś z nim nie tak?
myślisz, że odgryzając się jak mały złośliwy piesek zakrzyczysz osoby mądrzejsze od siebie- nie mam na myśli siebie, ale kiloro HODOWCÓW, którzy wyrazili swoje zdanie na temat twoich eksperymentów.
i podziwiam cierpliwość forumowiczów, którzy świętą cierpliwość do ciebie mają.

acha. iNbred chyba?

i nie obrażaj mieszkańców wsi usprawiedliwiając swoją ignorancję mieszkaniem na wsi.


ty nie jesteś nadmiernie szczery- ty jesteś jak te kurczki co to inne były.

jak dla mnie EOT bo jak napisała Lavelia ręce opadają
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 97 gości