


w załączeniu kilka zdjęć Demisia z dzisiejszego wieczoru:)
Jakość beznadziejna, ale mam tylko komórkę do pstrykania:(
W chwili obecnej Demiś już zwiedza sobie mieszkanie a Czuki nieodmienie na niego warczy...
Bójek narazie nie zaobserwowałam.
Kotek zjadł (właściwie to wyjadł mi całą puszkę szprotki w pomidorach, mam nadzieję że mu to nie zaszkodzi...) i chyba ma się dość dobrze.
Pozwala się głaskać - nie ucieka, nie prycha, nie płacze.
Nie piszę więcej, bo nie chcę zapeszyć;)