Możliwosci są średnie, ale mania nie do przezwycieżenia

.
U nas tak pod koniec pierwszego dnia świąt zaczyna się popatrywanie na siebie, jak już pójdą goście i stół jest wolny, to szybciutko się wysypuje kawałeczki, a potem, w drugi dzień świąt jemy na kolanach, hipnotycznie wpatrzeni w obrazek

.
Zawsze też rytualnie zapraszana jest ciotka, której zawsze wszystko pasuje i ściemnia na maksa, potem trzeba poprawiac, co ułożyła, ale jej obecność pozwala nam potem rzucać niecne kalumnie, gdy nam czegoś brakuje, ze to na pewno Agnieszka zabrała i że nie idzie nam, bo ona napsuła

. Ona wie o tym, że się z niej nabijamy i chętnie przyjmuje rolę czarnej owcy.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.