Malotki już nie ma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 01, 2008 20:54

Przykre to bardzo... To wg tego poglądu żadnego kota nie powinno się zabierać ze schroniska, bo stres może ujawnić fipa ?!
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto kwi 01, 2008 21:00

Bardzo się przykro zrobiło w tym wątku :(

Ja rozumiem szczotkę, dlaczego wzięła kociaki z domu.
Półtora roku temu szukałam kota do adpopcji. Wiedziałam wtedy o wiele, wiele mniej niż teraz. I chciałam odchuchanego, zdrowego kociaka urodzonego w domu. O domach tymczasowych wtedy nie wiedziałam jeszcze, ale bałam się wziąć kociaka ze schroniska.
Bo bardzo bałam się takiej sytuacji, jaka przydarzyła się szczotce (dwa razy w tak krótkim czasie!) Kiedyś, jeszcze w liceum przygarnęłam z ulicy sunię - okazało się, że ma tyfus psi. Dwa dni stawaliśmy na głowie, by uratować jej życie - przegraliśmy. Te sceny będę pamiętać do końca życia. Chcąc wziąć mojego pierwszego w życiu kota, towarzysza na wiele lat bałam się brać kota ze schroniska. I był to mój lęk egoistyczny, bo nie umiałam go żadną miarą wtedy przeskoczyć, nawet jeśli mogłam uratować zwierzę.
A ja marzyłam o dachowcu, tak jak inni marzą o kotach rasowych, bo dla mnie to dachowce właśnie są najpiękniejsze.
Mojego Nemo wzięłam od miłych ludzi, których kotka zaszła w ciążę - potem została wysterylizowana, to wiem na pewno, bo później ich odwiedzałam.
Potem przygarnęłam dorosłą, bezdomną kotkę z osiedla, potem trafiłam na Miau, zmieniłam swoje nastawienie, bo dużo się dowiedziałam. Potem zostałam DT i przeżyłam śmierć trzech kociaków. Smutne, bolesne, ale założenie było takie, że albo się te koty uratuje, albo, niestety nie. I doskonale rozumiem, że gdyby taka śmierć spotkała koty, które adoptowałam dla siebie, to bardzo, bardzo, bardzo bałabym się następnego razu.
Znajomym wyadoptowałam złapanego przeze mnie Klakierka. Wzięli go dwa tygodnie po śmierci ukochanego kota. Klakier umarł nagle po trzech dniach u nich. Następnego kota wzięli odchuchanego - z lecznicy, też porzuconego, bo bardzo chcieli dać dom bezdomniakowi. Ale już nie z ulicy - i nie dziwię się im. Jeśli umrze zwierzę adoptowane, to strach o następne jest naprawdę ogromny!
Czy mam mojego Nemka kochać mniej, bo ma "złe pochodzenie"?
Teraz, wiedząc więcej, nie wzięłabym kota od kogoś z domu. Chodzę i gadam wszystkim do znudzenia o sterylkach.
Ale - jak już kiedyś gdzieś pisałam - marzę o dniu w którym dachowce będą mogły rodzić się w domach. Bo tak jak dom jest miejscem dla kota do życia, tak i dom jest miejscem, w którym koty powinny się rodzić. Nie na śmietnikach, nie w studzienkach kanalizacyjnych, ale w ciepłym, kochającym domku. Wiem, że póki jest nadpopulacja, trzeba uświadamiać, walczyć o sterylki.
Ale nie piętnujmy ludzi, którzy biorą kota od kogoś z domu. Zwłaszcza jeśli robią to po takich doświadczeniach jakie miała szczotka. Kilka stron wcześniej zachwycaliście się, jak dobrze zrobiła szczotka z Malotką, a teraz rzucacie na nią gromy. Ok., zrobiła błąd, mogła wziąć kotki z DT. Ale stało się - ludzie popełniają błędy, zwłaszcza pod wpływem bardzo silnych emocji.
Szczotka będzie dobrym domkiem dla tych kotek, wysterylizuje je - a może w przeciwnym razie wpadłyby w jakieś złe łapska. Nie tylko koty z ulicy mają prawo do szczęścia. Te od nieodpowiedzialnych rozmnażaczy też.
Bo co robicie, jak trafiacie na kogoś, kto oznajmia, że ma kocięta do oddania. "Trzeba wysterylizować kotkę" to jedno, ale co z kociakami. Gdzie mają trafić??? Też muszą znaleźć domy. I jeśli szczotka przekona tę kobietę do sterylki, to chyba dobrze, że te konkretne kociaki znalazły domki. Miały trafić na ulicę dlatego tylko, że przyszły na świat u nieodpowiedzialnej kobiety?
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto kwi 01, 2008 21:00

Ludzie którzy są gotowi na wzięcie chorej istoty powinni brać takie zwierzęta i im pomagać. Ludzie którzy biorą zdrowe juz zywe urodzone koty daja im taka samą miłość i taki sam dom i są tak samo ważni jak Ci decydujący się na chore zwierzątko... o fipie napisałam tylko w odniesieniu do Malotki i w jej przypadku napewno gdyby obejrzał ją weterynarz przed zamieszczeniem informacji o niej w Internecie, jej los potoczyłby się inaczej... niewiem jak ale może lepiej. a pieniążki które zostały wydane na Malotke już w Warszawie starczyłyby na wiele sterylizacji i napewno na nie jedna wizytę weterynarza w Orzechowcach..

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 21:06

:cry: :cry: :cry:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto kwi 01, 2008 21:14

Bardzo mi przykro z powodu Waszych pretensji o Malotke, o Orzechowcach było głośno, były wątki ze zdjeciami, reportażem TV. Zaczęlo się wszystko od apeli o pomoc. Nikt nie ukrywał w jakim stanie są koty.
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto kwi 01, 2008 21:24

chyba dość nie uważnie przeczytalaś posta mojej mamy... My nie mamy żadnych pretensji o Malotke, a to że przy moich obecnych kotkach powinnam wymagać tysiąca rzeczy (sterylizacji ich matki, książeczek zdrowia szczepień, odrobaczenia, wizyt u weta, a pozatym wogóle nie powinnam ich brać) a przy Malotce niczego to poprostu fakt... ja jestem tylko osobą która szukała członka rodziny... nie jestem DT nie mam 7 kotów swoich, 10 DT a w całym moim życiu umarły mi tylko dwie istotki - Minia i Malotka i zrobiłam dla nich wszystko

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 21:27

a orzechowcach dowiedziałam się z allegro a na miau jestem od momentu kiedy zainteresowałam się Malotką... nawet później... nie widziałam reportażu o Orzechowcach a prywatnie jestem animatorem kultury i zajmuję się zupełnie czymś innym niż zaangażowanie w pomoc bezdomnym zwierzętom... i polecam naprawdę uważnie przeczytać to co napisała moja mama... bo tak to wygląda dla kogoś kto jest poprostu osobą chcącą dać kociej istotce dom i miłość

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 21:34

Tak czytam i czytam i coraz to mam większe oczy 8O Ale po przeczytaniu tego "w jej przypadku napewno gdyby obejrzał ją weterynarz przed zamieszczeniem informacji o niej w Internecie, jej los potoczyłby się inaczej... niewiem jak ale może lepiej. a pieniążki które zostały wydane na Malotke już w Warszawie starczyłyby na wiele sterylizacji" moje zdziwienie sięgnęło zenitu. Mam wrażenie, że niepotrzebnie coraz głębiej brniesz usiłując udowodnić swoje racje. Przezyłaś utrate Malotki, odreagowałaś szukając zdrowych kotków-rozumiem, nie oceniam-jedni są silniejsi psychicznie a inni slabsi, nie każdy może byc siłaczką ale teraz usiłujesz wszystkich przekonać o słuszności decyzji oskarżając ich ,że nie zabronili Ci wziąć Malotki i oszczędzić przykrych przeżyć. To nie jest dobry pomysł :(
Obrazek

Zuźka

 
Posty: 349
Od: Nie gru 16, 2007 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 21:39 Re: Malotki już nie ma

wania71 pisze:Malota - mały wielki kociak
:cry: :cry: :cry:
nienawidzę siebie za to, że go nie zabrałam :cry:
Nie wiem, czy wyżyje...
Maluszek z wątku o Orzechowcach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... sc&start=0
Orzechowce są na końcu świata, koło Przemyśla, ale transport, to najmniejszy problem, pomogę...



To jest pierwszy cytat z tego wątku.

Posta przeczytałam bardzo uważnie, przyznam, że z mieszanymi uczuciami fragmenty porównujące do adopcji dzieci.
Czy zdanie "Nie wiem czy wyżyje" to za mało??
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto kwi 01, 2008 21:44

ale mam takie przemyślenie - od kąd je wzięłam nie daje mi to spokoju bo z jednej strony ciesze się jak dziecko... kotki są cudowne - malutkie żywe, bawia się razem , tulą, myją są takie energiczne ... ale gdy na nie patrze mam takie jakieś niewiem jak to nazwać wewnętrzne wyrzuty sumienia... że one są takie zdrowe śliczne kochane i pewnie znalazły by domek a takie bidy jak malotka maja dużo mniejsze szanse... ale poprostu nie dałabym rady wziąść kolejnego chorego kotka.. tak mi jakoś irracjonalnie głupio.. i strasznie mi żal że malotka nie może być na ich miejscu mimo że z drugiej strony naprawdę uwielbiam już kropeczkę i ciapka (tak się nazywają) będa miały cudowny domek i będę je bardzo kochać

Ja czytałam tylko ten wątek, więc może uznacie, że nie mam prawa się wypowiadać. Przy całym szacunku dla wszystkich osób potępiających pseudohodowle, sprawa nie jest taka czarnobiała. Nie dziwię się Szczotce i jej Mamie, że chciałyzdrowe kotki po tragedii Malotki. Straszna sytuacja, zamiast nadziei, coraz gorsza sytuacja, nie liczę już kosztów finansowych, ale straszna huśtawka emocjonalna. Dziewczyny, nie każdy jest bohaterem jak niektórzy forumowicze i poświęca życie dla kotów w olbrzymim procencie. Nie ma takiego obowiązku. Szczotka pisze przecież, że jest jej przykro, że Malotki nie ma.
Poza tym co z tymi wszystkimi nieszczęsnymi kotami, które już się urodziły u rozmnażaczy? Są niedotykalne? Będą godne zainteresowania dopiero, jak wylądują w schronisku lub na ulicy? Jakie mamy prawo do przesądzania o ich losie?
Nie uważam, żeby sprawa tych dwóch kotek zmieniła losy świata. W forumowych aukcjach na allegro wykupuje się z reguły koty w typie rasy, nikt nie wykupuje burych kotek, czy łaciatek, nikt nie napisał maila do tej pani od Szczotkowych kotek, że chciałby zabrać kotkę, która je urodziła.
Ja niczego Szczotce nie mogę zarzucić. Wzięła kota w opłakanym stanie, spróbowała nie udało się. Gdyby każdy wziął w swoim życiu choć taka jedną Malotkę, świat byłby inny.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto kwi 01, 2008 21:51

no w przypadku Malotki broń boże nie zabronili ale w przypadku dwóch zdrowych kociat komentarze sa jakie są... a moja mama pisala tylko o pewnej nieadekwatności.. W przypadku Malotki wszystko było ok (brak zaświadczeń, brak rzetelnej informacji o kocie o chorobach o pieniadach potrzebnych na leczenie i także brak umowy i informacji o opiece nad niewidomym kotem itd itd) można by tak wymieniac bardzo bardzo długo... ale kotki zdrowe na pierwszy rzut oka z normalnego domu to już co innego - one nie zasługują na mój dom a pozatym nawet jak,to musze mieć je "od 12 tygodnia po dezynfekcji domu, po szczepieniach na choroby wirusowe, po odrobaczeniu, zrobieniu testów, po zrobieniu wykładu na temat sterylizacji jakiejś Pani która widzę pierwszy raz w życiu, pozatym wogóle to nie ok bo są nie od super zaangażowanej i poinformowanej Pani " Ja naprawde chciałam tylko kota tylko i aż oczywiście ... A w moim życiu przydarzyła się taka historia... i mysle że sprawdziłyśmy się w niej z mamą w pełni... problem tkwi w tym że jak napisałam że pomimo tragedii Malotki wziełam inne kocie istnienia do swego domu zrobiła się burza krytyki... i dlatego napisałyśmy szczerze co myślimy TAK WOGÓLE o tym wszystkim... szkoda że tego nie rozumiecie... niewiem także czemu w postach w tym temacie pisze się o jakimś wyrzucaniu i znudzeniu małymi kotami... ale chyba tym razem naprawdę mam poczucie że napisałam wszystko...
dla mnie moja kropka i ciapek są tak samo ważne jak każde kocie istnienie... tak jak Minia i Malotka Szkoda że niektórzy tego nie pojmują

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 21:57

Zuźka pisze: Przezyłaś utrate Malotki, odreagowałaś szukając zdrowych kotków-rozumiem, nie oceniam-jedni są silniejsi psychicznie a inni slabsi, nie każdy może byc siłaczką ale teraz usiłujesz wszystkich przekonać o słuszności decyzji oskarżając ich ,że nie zabronili Ci wziąć Malotki i oszczędzić przykrych przeżyć. To nie jest dobry pomysł :(


Zuźka przeczytaj wszystkie dzisiejsze posty w tym wątku. Szczotka Podzieliła sie radosna dla siebie nowiną i co Ja spotkało? Od godziny 10-tej z minutami przez kilka godzin tylko krytyka i potępienie. Szczotka cierpliwie tlumaczyła powody takiej a nie innej decyzji. Przeczytała o sobie, że przez Nią ileś tam kotów, będzie bezdomnych albo skończy w schronisku.
Nie każdy taki atak by wytrzymał psychicznie.
A teraz jeszcze Ty, początkująca kociara, dolewasz oliwy do ognia, przypisując Szczotce słowa, których nie napisała. Zastanów się jak tak można 8O


Rozumiem dziewczyny, które są bezpośrednio zaangażowane w Orzechowicach, ale Ciebie kompletnie nie rozumiem
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto kwi 01, 2008 21:58 Re: Malotki już nie ma

GuniaP pisze:
wania71 pisze:Malota - mały wielki kociak
:cry: :cry: :cry:
nienawidzę siebie za to, że go nie zabrałam :cry:
Nie wiem, czy wyżyje...
Maluszek z wątku o Orzechowcach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... sc&start=0
Orzechowce są na końcu świata, koło Przemyśla, ale transport, to najmniejszy problem, pomogę...



To jest pierwszy cytat z tego wątku.

Posta przeczytałam bardzo uważnie, przyznam, że z mieszanymi uczuciami fragmenty porównujące do adopcji dzieci.
Czy zdanie "Nie wiem czy wyżyje" to za mało??



mama od razu w pierwszej rozmowie pytała o stan Malotki - odpowiedź brzmiała - no napewno przyda się jakaś wizyta u weta i odrobaczenie.. pozatym nie do końca mówimy tu o tym... W końcu chyba co do mojego zaangażowania co do Malotki i walki o nia nie ma wątpliwości... no chyba że się juz pojawiły..? zrobiłam wszystko dla niej mimo że nie byłam gotowa na chorego kotka...

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 22:04

szczotka-84 pisze:Co do samej sterylizacji uważam że działania edukacyjne w tym zakresie jak i kampanie są niewidoczne , proponuje zamiast tych niesprawiedliwych i nieco egzaltowanych postów na Forum przełożyć tę energie na maile do właścicieli kotów na allegro wystawiających kocięta propagując idee sterylizacji.

Szanowna Pani,
Skoro zaczela Pani swoja bytnosc na Forum dzieki temu, ze Pani corka czyta Pani imformacje z forum, jak mniemam wybiorczo, to wypadlo poszerzyc swoja wiedze na temt forum zanim zacznie sie je podsumowywac.
Jak widze, nie wie Pani jaki wklad maja forumowicze i samo forum w kamapnie na rzecz steryliazji i jaki ogorm pracy i indywidulanego wysilku na rzecz stoi za rzesza zupelnie prywatnych osob oraz takze fundacji i innych zrzeszen. Rowniez na allegro, ale przede wszystkim w codziennym zyciu. Ta pomoc nie dotyczy tylko prywatnych ludzi, ale takze schronisk, fundacji czy azyli. Prosze nie kierunkowac naszych dzialan, bo doskonale sobie radzimy w mniejszych czy wiekszych grupach.
Ludzie, ktorzy nie interesuja sie danym problemem, beda uwazac wszelkie dzialania w tej dziedzinie za niewidoczne. Tutaj sa one widoczne na kazdym kroku, wystraczy uwaznie poczytac.
Dlatego stwierdzenie, ze posty (wszystkie, niektore?) sa niesprawiedliwie i nieco egzaltowane uwazam, za nietrafione, zarowno pod jednym jak i pod drugim wzgledem.
Zas jezeli chodzi o moje rady, to o ile bedzie Pani chciala pomoc kotom z wlasnych funduszy, to wowczas prosze je kierowac tam gdzie Pani uwaza, ze sa konieczne, czyli jak rozumiem do schronisk. Cudzymi pieniedzmi nie wypada zarzadzac nie uwaza Pani?

Kazdy ma swoja racje jak i jak widac niestety sie nie rozumiemy.

Zas do wytluszczonego porowania dot. rodzin adopcyjnych, samego procesu przygotowania do adopcji i samej adopcji, to ten temat jest mi doskonale znany i dziwie skad sie biora u Pani takie informacje. Niescislosci jest wiele, ale jedna to z nich to fakt, ze dzieci nieprzebadnych, bez dokladnej informacji m.in. o stanie o stanie ich zdrowia, przekazanej rodzicom, nie oddaje sie do adopcji.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto kwi 01, 2008 22:08

Co do nowych kotkow, ufam, ze beda mialy doskonala opieke w Waszym domu, tego tu nikt nie kwestionuje, jak zauwazylam.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 54 gości