Quazimodo, czyli jak Najbrzydszy z Pięknych Dużą prowadza...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 31, 2008 22:41

No to przed snem jeszcze trochę do siebie popiszę. Dzisiaj zabaw nie ma, bo ja nie jestem zabawowa. Qua to by się nawet pobawił, ale wszyscy śpią, a ja siedzę nad artykułami i stukam jak szalona w ten komputer. Kochany nawet to uszanował, za to jak się przesiadłam na łóżko żeby nad rosyjskim posiedzieć to zaraz przybiegł do mnie na kolana i mrukoląc sobie dzielnie władował się na nie. Oczywiście też udało mu się uśpić mnie.... ale teraz na krótko tylko na pół godziny. W ramach łapania fal alfa ( :wink: ) położyłam się na brzuchu i je łapałam dzielnie, Gruby w międzyczasie dostrzegł to więc zajął miejsce na moich plecach i wydając magiczne dźwięki mrrrr mrrrr mrrrr pomógł mi je łapać ostatecznie. Aż w nadmiarze ich nałapałam.

Dzisiaj udało mu się zgubić kolejną piłeczkę, ale byłam przewidująca i już może bawić się kolejną. Żwirek co miał się nie nosić jest już w wielu miejscach, gdzie go miało nie być. A w pokoju mam mega bałagan.... nawet dzisiaj miałam w planach posprzątać ale ponieważ Qua lubi bałagan, bo to zwiększa ilość miejsc gdzie można się skryć... to same wiecie?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 23:06

:lol: niemożliwi jesteście oboje :lol:
a wątek czytam codziennie, po kilka razy tu zaglądam, więc nie imputować proszę :twisted: ;)

Malati, CBE+ to koszmar :roll: ja używam tylko i wyłącznie, jak mam maluchy na DT, a i to najczęściej w klatce. Raz spróbowałam dać chłopakom do kuwety i po znalezieniu tego cholerstwa we własnych włosach oraz w skarpetce - zrezygnowałam raz na zawsze.

Też nie używam bentonitu, bo Klemens ma uczulenie i mu łydki łysieją :roll: więc przerobiliśmy CBE+, potem silikon, a ostatnio kupujemy "czerwony" Pussy (nie mylić z PussyCat). To żwirek niezbrylający, w takim ceglastym kolorze, kupy można do kibelka, a siuśki się "rozlatają". Żwirek jest dość drobny, troszkę się nosi, zwłaszcza przed kuwetą, ale że jest dość "ciężki" (przynajmniej w porównaniu z CBE+) to szybko odpada od stópek. Najwyżej metr dookoła kuwet się wala. Może spróbuj. Tylko że to nie wszędzie można dostać, w najpopularnieszych sklepach internetowych nie widziałam, ale pierwszą paczkę kupiliśmy chyba właśnie w Warszawie w L'eclercu.
o! taki jak tu na samej górze, z czerwonym paskiem na torbie (z białym jest bentonitowy) http://www.dorado.pl/webcm/szukacz?wid= ... ist&cid=96
jest chłonny, a jak dasz jeszcze troszkę odkażacza to nawet ładnie pachnie. Tylko że po zasikaniu ciężki się robi jak cholera, no ale coś za coś :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 31, 2008 23:37

Georg-inia pisze::lol: niemożliwi jesteście oboje :lol:
a wątek czytam codziennie, po kilka razy tu zaglądam, więc nie imputować proszę :twisted: ;)

...

jest chłonny, a jak dasz jeszcze troszkę odkażacza to nawet ładnie pachnie. Tylko że po zasikaniu ciężki się robi jak cholera, no ale coś za coś :)



Nonie... myślisz, że we włosach będę mogła znaleźć?? urghm ok no to się zacznę zastanawiać... tzn. bać.
I jakiego odkażacza? mamma mia? Że do żwirku niby są jakieś specjalne odkażacze? I ja nic o nich nie wiem? Może to stąd straszliwe choroby?
I niech mi ktoś powie, czy łapy kota powinny być widoczne jak ten siedzi? U lwów raczej są widoczne, u Garfielda już nie :wink: jak to pisałam to doszłam do wnisku, że chyba powinny być widoczne. Kurde.
A w ogóle jestem tutaj bo Qua podchodzi do mnie i robi takie miny (że opisać nie umiem to podrzucam linka do starego zdjęcia): http://img153.imageshack.us/my.php?imag ... 870oi6.jpg
a myślałam, że zrozumiał, że nie można mnie męczyć dzisiaj... to po prostu nie była jeszcze jego godzina... i wymógł na mnie żebym otworzyła drzwi. Udałam, że zrozumiałam, że chciał do toalety i nie słyszałam wrzaskuństwa w pokoju mamy :roll:

Chyba się nie chwaliłam jeszcze, że wykupiłam we wszystkich okolicznych sklepach RC Sensible w promocji, że niby dwa razy więcej jest bez zmiany ceny.
Jak tak czytam, ze jesteśmy niemożliwi oboje to dochodzę do wniosku, że chyba będę musiała pogadać z Qua. Może ustalimy, że ja nie będę go traktować jak maskotki, a on mnie jako no chyba też maskotki i celu do organizacji dziwnych zabaw. Może uda nam się dojść do jakiegoś consensusu, ale teraz Qua nie chce się gadać. Na pytanie "to jak Qua pogadamy", za odpowiedź dostałam tylko takie ciche mruknięcie i nawet nie spojrzał się na mnie, może jutro będzie chciał pogadać. No i prawie zapomniałam opowiedzieć o łupach jakie dostałam w tych odwiedzanych sklepach.. ale to stara sprawa i to te piłeczki co się pogubiły w większości. Jak opowiadam o Qua i o tym co mi robi to dostaję takie różne zabawki, że niby są na wypróbowanie... ale jak tak w myślach to przeanalizowałam to to są raczej łapówka żebym do tych sklepów nie wracała i tak nie wrócę, bo zapasów opłacalnego Royal Canin już u nich brak, a w pasmanetrii jak kupowałam tasiemkę niebieską do zabawy dostałam gorącą prośbę o zdjęcie jak Qua będzie się nią bawić... a opowiadałam wtedy jakie zabawki lubi mój kot i pani powiedziała tylko, żebym jej jakieś zdjęcie pokazała, że niby to śmieszne... ale ja nie wiem czy moich sąsiadów śmieszą te odgłosy jakie wydaje to 4,3 kg. kota skacząc. Ech te rozmowy kocie i okołokocie... co najlepsze ja ich raczej nie zaczynam, tylko się rodzą jak ludzie spoglądają na moje suczki robiące minki biednych ukrzywdzonych zwierząt.

I ostrzeżenie, nie usuwajcie kotom zębów, jak patrzę teraz jak on robi sobie pedicuree to mam wrażenie, że ma ochotę złamać tylną łapę.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 23:53

Wiadomość z ostatniej chwili:

chrapanie Pameli obudziło mamę, która wyszła i poszła tam gdzie nawet Qua piechotą chodzi. Oczywiście to rozbudziło już usypiającego kota :evil: który wstał i pobiegł do niej opowiadając o nudzie (opowieść toczyła się przy oddzieleniu przez drzwi)... jednak nim mama zdążyła wyjść Mała Biała Beza skończyła opowieść i pobiegła na plac zabaw (do pokoju my) :twisted: spokój od utrapieńczych min mi dając!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 23:58

na 5 minut. Mam powrót wraz z dźwiękiem niemal stereo, wersja zmodyfikowana, wielowymiarowa.

Ja nie wiem jak można takie miny robić, chyba obraził się na mnie bo zrobiłam taką minę jaką on robił patrząc na mnie. Teraz już nie spogląda tylko jak grzeczne go zaczepiam
- Qua? - wypowiadając przesłodkim głosem to dostaję odpowiedź
- mrrr - i jeśli ktoś myśli, że to mruczenie to jest w ogromnym błędzie. To raczej odgłos jaki mógłby wydać stary trep spluwając

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 7:02

:ryk:

Znaczy się :arrow: Dzień dobry.

Mina jak u dresa - no co sie gapisz? :x ... no? :x ...chcesz w ryj...? :x

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 01, 2008 7:20

ta mina jest w stylu-aleosochodzi
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 01, 2008 8:12

Cześć dziewczyny :)


To jest mina trudnodefiniowalna, ale jak KTOŚ ją robi patrząc na Was to mówię Wam, że można poczuć się niepewnie...


Ale żeby nie było (i Qua wcale nie patrzy na mnie teraz z TAKĄ mina) to jest to najsłodszy kociak ever. Kiedyś przed snem lubiłam sobie pomarzyć, wiecie takie same miłe myśli przywołać i w nich niemal pływać. Czasami całkiem długo marzyłam, teraz przychodzi do mnie Qua, jak za dużo się ruszam włazi mi na brzuch/plecy/bok (w zależności co jest kociodostępne) i zaczyna mruczeć, już nie marzę tylko zastanawiam się jak przewrócić się w inną stronę, żeby kota nie urazić. Swoją drogą czuję się jak jakiś zwyrodnialec, bo wiecie jak kot zaczyna mruczeć tylko po tym jak go się raz miźnie, albo w ogóle bo jest blisko Was to powstaje myśl "ojej jakie biedne osamotnione stworzonko"

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 9:34

Dziewczyny zdarza Wam się śpiewać do kotów? Ja czasami torturuję tak moje zwierzaki. Przed chwilą złapałam się na niezwykle wzniosłej piosence, wyśpiewywanej jak łapałam Qua w locie podkocykowym
"Duża męczy kota... Duża jest męczącą koty potworzycą". Łapiecie się czasem na takich występach? Mi czasami Qua w nich wtóruje i wtedy sobie razem śpiewamy... bardzo ładne to są pieśni (wiecie dzisiaj jest prima aprilis więc napiszę, ze nawet piękne są). Z rozmowy z kotem, że musimy zmienić trochę nasze relacje nic nie wyszło. Qua nie ma ochoty na takie rozmowy.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 9:58

I zdjęcia karakana kokosznika (niestety jak zawsze prawdziwie dobrze wyglądają w powiększeniu):

No i jak tu opanowywać się przed ściskaniem i miętoleniem?
Obrazek


przyjemny wyraz mordelki:
Obrazek

złotooki kot:
Obrazek


Dzisiaj kupuję obcinaczkę pazurkową dla Qua. W okolicach kolan mam całą baterię zadrapań. Jak Qua przychodzi do mnie to wczepia się w nie pazurkami, bo tak miło i przyjemnie.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 10:32

taaaa, a to mnie wyzywają od hodowcy kocich pufków polikowych :roll:

Malati, ja nic nie mówię, ale on jest normalnie gruby... 8O














































prima aprilis :mrgreen:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 01, 2008 11:03

Inga w sensie, że Qua jest nienormalnie gruby? :lol:
Chociaż tak sobie myślę, że jak nie słyszę od Ciebie, że mam chudego kota to chyba powinnam zacząć martwić się jego tuszą :twisted: a ja wcale nie jestem hodowcą kocich pufków polikowych, czy ja wyglądam na osobę, która ma przy Qua cokolwiek do powiedzenia? :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 18:37

Qua się zaktywizował ostatnio wielce, aż nie wierzę. Jak spędził sporą część dnia pod kocykiem to tak cicho i spokojnie było. Ekstra! Normalnie można było odpocząć. Za to już od dawno ponownie Qua jest zaktywizowany (daje mi popalić za wczoraj kiedy w ciszy cały wieczór spędził) biega, skacze i gada. Niestety kot mój cudowny jeszcze nie pojął idei rozmawiania przez telefon. W jego mniemaniu jak rozmawiam przez telefon należy szybko do mnie podbiec i wygłosić całe przemówienie.... przemówienia są głośne, namolne i jak kot jest u mnie na rękach to dalej się odbywają. Nic to i tak nie lubiłam nigdy rozmawiać przez telefon.

A i pogadałam dzisiaj z Qua odnośnie zmiany naszych relacji na normalniejsze. Niestety pierwsza złamałam umowę (w czasie zabawy śpiewając złapałam Qua i wycałowałam jego brzuch) i później jak pogadaliśmy to jednak stwierdzamy, że trudno zostaniemy dziwadłami :roll: zemścił się tak wrzeszcząc, że jak rozmawiałam przez telefon to nic nie słyszałam. A jak przed Grubym uciekałam to biegał za mną....

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 19:01

Malati pisze:Qua się zaktywizował ostatnio wielce, aż nie wierzę. Jak spędził sporą część dnia pod kocykiem to tak cicho i spokojnie było. Ekstra! Normalnie można było odpocząć. Za to już od dawno ponownie Qua jest zaktywizowany (daje mi popalić za wczoraj kiedy w ciszy cały wieczór spędził) biega, skacze i gada. Niestety kot mój cudowny jeszcze nie pojął idei rozmawiania przez telefon. W jego mniemaniu jak rozmawiam przez telefon należy szybko do mnie podbiec i wygłosić całe przemówienie.... przemówienia są głośne, namolne i jak kot jest u mnie na rękach to dalej się odbywają. Nic to i tak nie lubiłam nigdy rozmawiać przez telefon.

A i pogadałam dzisiaj z Qua odnośnie zmiany naszych relacji na normalniejsze. Niestety pierwsza złamałam umowę (w czasie zabawy śpiewając złapałam Qua i wycałowałam jego brzuch) i później jak pogadaliśmy to jednak stwierdzamy, że trudno zostaniemy dziwadłami :roll: zemścił się tak wrzeszcząc, że jak rozmawiałam przez telefon to nic nie słyszałam. A jak przed Grubym uciekałam to biegał za mną....


Ale nie pomyslałaś, żeby oddać mu słuchawkę :roll: ? Możę on chciał cos powiedzieć, albo...sprostować :wink: .

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 01, 2008 19:58

MarciaMuuu pisze:
Ale nie pomyslałaś, żeby oddać mu słuchawkę :roll: ? Możę on chciał cos powiedzieć, albo...sprostować :wink: .


Nie wpadłam na to... następnym razem sprawdzę. Może też ludzie oprócz nieprzychodzenia do mnie przez krzyki pod drzwiami toalety i kociej sierści wszędzie, przestaną do mnie dzwonić w obawie, że słuchawkę przejmie Mały Krzykun...


a w ogóle jak kolejny wieczór spędzę w domu to oszaleje, 2 pod rząd to za dużo! Ale chciało mi się przeciągać sesje to mam za swoje.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 31 gości