Nikitka dziś lepiej się czuje. Tylko kaftanik strasznie jej przeszkadza - cały czas go liże i ociera się o wszystko, żeby go ściągnąć. Trochę trudno jej w tym kaftaniku chodzić... Za to, jak się położy na pleckach i łapki wyciąga, to jak dzidziuś w śpioszkach wygląda
Niestety Rysio i Mefisio cały czas jakby nie poznawały Małej. Uciekają przed nią i sykają. Boją się jej, chodzą opłotkami i z brzuchem przy ziemi, obwąchują... Noc chłopaki spędziły w łazience, teraz też głownie tam siedzą, choć już zaczęły trochę wychodzić i węszyć. Ale cały czas strach mają w oczach i zwiewają pod wannę, jak Mała się zbliża. Ona nie bardzo rozumie, co jest grane, Bidulka moja. Strasznie mi jej szkoda, widać, że się męczy w tym kaftaniku, no ale tak musi być, dla dobra sprawy... We wtorek mam z nią jechać na zastrzyk [dostała jakiś antybiotyk], a po 10 dniach na zdjęcie szwów.