O matko jedyna! Znowu mnie tarmoszą i budzą! Zerknę jednym okiem, która tym razem.
A, to Ty! O rany, ale mam ciężkie powieki:
No nie mogę sie rozbudzić, tak dobrze mi sie spało.
Ej, Ty ciocia! Nie mogłabyś mnie tam spowrotem wsadzić!
Idę sama w takim razie i udam, że nie słyszałam tej uwagi o urodzie modelki od Rubensa.
Miciunia pozdrawia wszystkie ciocie. Dziś rano na wejście do pracy dostałam ochrzan od pani sprzątaczki, ze to skandal, żeby biedne kotki nie miały jedzenia w miseczkach i ze jak do niech weszła, to ta ładniejsza (chodziło o Mićkę), to się na nogach z głodu słaniała i że ja jako lekarz to powinnam wiedzieć, ze tak nie wolno. I że dzięki bogu ona te koty nakarmiła.
No cóż - badanie krwi będzie jutro. Jak doszłam do głosu, to wytłumaczyłam pani Halince, że kotka miała być na czczo do badania krwi, a objedzona Mićka jakoś tak uśmiechała się spod wąsa
