Dzień dobry dziewczyny
'już' jestem!!!

i mam nadzieję, że tym razem na dłużej zostanę.
Komputer działa, choć chwilowo używam pożyczonej karty sim, bo moją przez przypadek zablokowaliśmy (pomyliliśmy karty i wstukiwaliśmy zły pin), a puka nie mam

salon Orange w którym byliśmy, powiedział, że oni w takim małym saloniku się takimi POWAŻNYMI sprawami jak PUK nie zajmują..
a nie było czasu iść do dużego. no ale to szczegóły...
Komp, jak się okazało, dopiero zareagował na upadek, który zafundował mu Kacper jakieś 2-3 miesiące temu

kilka części było ruchomych, tatuś ustawił jak trza i działa

ot trochę techniki..
no ale wracając do kotów, to jesteśmy na działce pod Bydzią. Mamy "wakacje" bo do wtorku wolne. Tż jest ze mną, koty też, więc wszystko gra
Z chłopakami są ostatnio małe kłopoty, bo coś nie mogą wyjść z niegroźnych dolegliwości.. Kacper niby ma wyleczone ucho, ale też nie wiadomo czy nie wróci, a do kontroli idziemy we wtorek.. miał robiony wymaz, ale nic niby nie wykazał. na razie jest dobrze.
Poza tym, w zeszłym tygodniu dostał jakiegoś zapalenia spojówki w jednym oku. aż nawet szukałam na gwałt weta czynnego w niedzielę o czym Cassidy bardzo dobrze wie
Nie wiadomo co jest przyczyną zapalenia, ciała obcego nie było, ranki też nie. ale leki dostaliśmy i teraz już patrzy na 2 oczka
no a Benek... mimo, że od grudnia odrobaczaliśmy go 4 razy, w tym raz dawką leczniczą, w środę zaczął wymiotować glistami

no to od razu zaaplikowaliśmy mu kurację trzydniową, ale dopiero 4tego dnia zaczęły wychodzić i to żywe

uparciuchy jakieś normalnie...
za jakiś czas pognębimy je znów, bo jakieś oporne wredoty w nim siedzą
ale to by tłumaczyło wyczuwalne jelita, klejące kupy i większy brzuszek. no i to ciągłe kichanie i kaszel, zupełnie niewyleczalne i niewytłumaczalne..
ale ogólnie Benek zdaje się nie zauważać tabletek, broi jak zwykle, samopoczucie ma wspaniałe.. normalnie "Robaczek" kochany na maxa
teraz broją w chacie na działce.. mają 2 piętra, więc więcej przestrzeni do brojenia

Urwis średnio je znosi bo śpiewa jakby to były nie wiem jak groźne koty.. a one są tak kochane, że aż trudno to sobie wyobrazić. Kacper chce się do niego łasić, Benek z ciekawością za nim łazi, co dziadkowi nieszczególnie się podoba. Urwis przy tym wykazuje się niezłą różnorodnością odgłosów, więc Tż ma okazje zobaczyć "prawdziwego" kota w akcji, z pełną gamą emocji
bo te nasze prezentują chyba tylko te pozytywne
rodzina kotami zauroczona... kotom się chyba tu też podoba..
dziś wyjdziemy sobie na smyczkach do ogrodu:)
Cassidy dzięki za przekazywanie nowin

trudno mi będzie nadrobić czytanie Waszych story, ale spróbuję po trochu
no to do później kochane!
