» Pt mar 21, 2008 21:12
To maleństwo rozczuliło mnie najbardziej z kotów, które dziś do mnie trafiły. Zlęknione cudeńko, chorutkie, drżące, ale widać, że piękne i z ogromnym potencjałem. To jeszcze maluch - ma nie do końca wyrośnięte kiełki, więc dajemy jej 5 i pół miesiąca. Daje sie normalnie brać na ręce, ale z klatki. Jak jest luzem, to ucieka.
O zdrowiu - mała jest najbardziej chora z "moich" Orzeszków.
- temp 39,4
- oczka z herpes wirusem
- zapalenie oskrzeli
- pchełki
- w uszach świerzb
- zawalone, opuchnięte gardełki
-kaszel i katar
Dostała dużo leków i juz po pół godzinie od ich podania, ładnie podjadła, dużo sie napiła i zaczęła się myć. Kiedy osłuchała sie już z odgłosami pomieszczenia, to spokojnie spała i widac było ulge i uciekające zmęczenie z tego małego ciałka. Jak się mała wyspała, to znowu sie myła i nawet ślicznie do mnie podśpiewywała z klatki, próbując zwrócić na siebie uwagę.
Testy FelV/fiV wyszły ujemne, więc teraz tylko wzmacniamy się, leczymy, rozpieszczamy i uczymy kochac cżłowieka.