» Czw mar 20, 2008 11:59
Myślę, że właśnie to, że wrócił do Gamoń jest konsekwentne. Z tego co zrozumiałam, to Marcelibu, która robi dla Meo bardzo, bardzo dużo!!! zdecydowała się mimo własnych problemów wziąć Meo do siebie na czas intensywnego leczenia, które wymagało jeżdżenia 2 razy dziennie do lecznicy - rano szła z Nim do lecznicy przy domu, a wieczorem jeździła do lecznicy, gdzie przyjmuje lekarz prowadząca i leczony jest bezpłatnie. Chciała Mu zmniejszyć stres związany z długimi dojazdami, których Meo bardzo nie lubi. Ale ona go pokochała!!! Dla Gamoń z przyczyn czasowych i wielu innych obowiązków byłoby to trudne do wykonania. Ponieważ leczenie zredukowano do minimum, lepiej żeby Meo wrócił do domu, gdzie już wszystko zna i naprawdę JEST SZCZĘŚLIWY! Marcelibu bardzo się cieszyła, że Meo jest u niej i stanęłaby na głowie, żeby Mu było dobrze, ale to wiązało by się z koniecznością przyzwyczajenia Meo do wielu zmian. A i Hugo, z tego co wiem, chyba nie był zachwycony obecnością drugiego kota w domu. A czy to ma sens w momencie, kiedy On już tyle przeszedł, a i domek, w którym jest tymczasowo, jest dla Niego cały czas otwarty razem z WIELKIM SERCEM Gamonia!? Wczoraj rzucili się sobie w ramiona, po czym Meo hopsnął na podłogę i poszedł do kuchni w towarzystwie psów. Leczenie ustawione, dostaje tylko to co trzeba na stan zapalny dróg żółciowych, więc chyba wszystko jest na dobrej drodze. Pozdrawiam dwie niezwykłe dziewczyny - Gamoń i Marcelibu! I jeszcze jedną, która wobec tylu kotów nie pozostaje obojętna, zakłada im wątki i w ten sposób ratuje - Tweety!

