Wyrwany śmierci Meo szuka swojego miejsca na Ziemi!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 20, 2008 8:18

Jak minela nocka?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 20, 2008 8:22

Meo daj głos ;)
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw mar 20, 2008 8:24

Tweety pisze:a tak w ogóle to gdzie jest teraz Meo, bo chyba nie co się zgubiłam :(


już wiem. Ale nie wiem dlaczego nie wybrano opcji, że Marcelibu redukuje zabiegi lecznicze do niezbędnego minimum i Meo zostaje u niej? :( Przecież to jest kolejna kocia przeprowadzka a on ma chyba również dosyć tego noszenia tam i z powrotem. Jeżeli została podjeta wcześniej decyzja co do zmiany tymczasu to, moim zdaniem, należało pozostać konsekwentnym w działaniu.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 20, 2008 11:59

Myślę, że właśnie to, że wrócił do Gamoń jest konsekwentne. Z tego co zrozumiałam, to Marcelibu, która robi dla Meo bardzo, bardzo dużo!!! zdecydowała się mimo własnych problemów wziąć Meo do siebie na czas intensywnego leczenia, które wymagało jeżdżenia 2 razy dziennie do lecznicy - rano szła z Nim do lecznicy przy domu, a wieczorem jeździła do lecznicy, gdzie przyjmuje lekarz prowadząca i leczony jest bezpłatnie. Chciała Mu zmniejszyć stres związany z długimi dojazdami, których Meo bardzo nie lubi. Ale ona go pokochała!!! Dla Gamoń z przyczyn czasowych i wielu innych obowiązków byłoby to trudne do wykonania. Ponieważ leczenie zredukowano do minimum, lepiej żeby Meo wrócił do domu, gdzie już wszystko zna i naprawdę JEST SZCZĘŚLIWY! Marcelibu bardzo się cieszyła, że Meo jest u niej i stanęłaby na głowie, żeby Mu było dobrze, ale to wiązało by się z koniecznością przyzwyczajenia Meo do wielu zmian. A i Hugo, z tego co wiem, chyba nie był zachwycony obecnością drugiego kota w domu. A czy to ma sens w momencie, kiedy On już tyle przeszedł, a i domek, w którym jest tymczasowo, jest dla Niego cały czas otwarty razem z WIELKIM SERCEM Gamonia!? Wczoraj rzucili się sobie w ramiona, po czym Meo hopsnął na podłogę i poszedł do kuchni w towarzystwie psów. Leczenie ustawione, dostaje tylko to co trzeba na stan zapalny dróg żółciowych, więc chyba wszystko jest na dobrej drodze. Pozdrawiam dwie niezwykłe dziewczyny - Gamoń i Marcelibu! I jeszcze jedną, która wobec tylu kotów nie pozostaje obojętna, zakłada im wątki i w ten sposób ratuje - Tweety!
ObrazekObrazek

Martulinek

 
Posty: 259
Od: Wto sie 14, 2007 17:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 20, 2008 14:14

Ja wierzyłam, że Meo z czasem przestanie być u Marcelibu "na chwilę"... Ona go bardzo, bardzo kocha. On miał szansę na dom... A teraz??
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw mar 20, 2008 18:36

Marcelibu jest przy Meo od samego początku i cały czas dba, żeby niczego mu nie zabrakło. To bardzo odpowiedzialna osoba. Gdyby był cień szansy, że Meo może u niej zostać, nie czekałaby ani sekundy. Dużo stresu kosztowało ją doprowadzenie do takiego ułożenia własnych spraw, żeby Meo mógł u niej być na czas leczenia. Jest wyjątkowo wrażliwa i strasznie przeżywa, że mimo możliwości leczenia, Meo tak się bronił, że nie wszystko się udało. Ale nie ustaje w znalezieniu mu domu stałego.
ObrazekObrazek

Martulinek

 
Posty: 259
Od: Wto sie 14, 2007 17:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 20, 2008 21:41

Martulinek ja się z Tobą zgadzam na 100%.
Jednak przyznasz, że wywalczenie obecności Meo na czas leczenia było krokiem w pożądanym kierunku?
Jak tam się Pan Meo czuje dzisiaj?
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw mar 20, 2008 22:00

Meo????
Czy ktoś coś wie?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 20, 2008 22:19

Przepraszm ze dopiero teraz ale wróciłam z suka od weta bo ma zapalenie otrzewnej. Meo grzeczny jak zwykle. Posłusznie przyjąl zastrzyk z Synuloxu i ornipuralu. W watróbce zjadł proszek na wątrobe. od razu jak przyjechała usadowił sie na swoich wlosciach czyli na srodku przedpokoju. Na mnie ewidentnie był obrażony bo wieczorem przyszedł na głaski do Tz o mnie olal dokumentnie czego nigdy przedtem nie robił. zjadł, posiusiał, pomruczał. wszystko dobrze. Musi chłopak trochę odpocząć.

gamoń

 
Posty: 163
Od: Czw sie 16, 2007 17:08

Post » Czw mar 20, 2008 22:23

No to kciuki trzymamy :)

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 21, 2008 8:39

To co zrobił wczoraj Meo przeszło wszelkie pojęcie :D .
Wieczorem polozyłam sie spać w innym pokoju i zamknelam drzwi zeby w nocy pilnowac chorej suki. Meo też tam był. Powiedzialam tz który siedział przy kompie zeby zabrał Meo z pokoju jak bedzie szedł spać bo musi w nocy mieć dostep do kuwetki i żarła. Meo wtulił się we mnie i zadne kotlowanie w łóżku nie było w stanie zrzucić go ze mnie ani nawet sprawić by zabrał pyszczek od mojej twarzy. W nocy obudził mnie straszny wrzask kota i przekleństwa Tz :D . Okazało sie ze gdy Michał chcial zdjąć ze mnie Meo ten uczepil sie pazurami jego ręki i gryzł go potwornie miałcząc i burcząc przy tym niesamowicie. Finał był taki że Tz ma podrapaną rękę a Meo został ze mną :P

gamoń

 
Posty: 163
Od: Czw sie 16, 2007 17:08

Post » Pt mar 21, 2008 8:55

:1luvu:
Marcelibu
 

Post » Pt mar 21, 2008 9:58

ajmk, masz rację, kierunek dodrze obiecujący :D Tylko, że to wszystko jest strasznie skomplikowane :( Ale w tamtym momencie trzeba było też pomóc Meo przejść psychicznie przez te wizyty u lekarza i powrót był dla niego najlepszym lekiem uspokajającym, co do którego można mieć pewność, że zadziała na "już". Obie dziewczyny bardzo go pokochały i wolą czasem ustąpić, żeby ewentualnie nie zaszkodzić.


dla Meo :1luvu: dla Gamoń :1luvu: dla Marcelibu :1luvu:
ObrazekObrazek

Martulinek

 
Posty: 259
Od: Wto sie 14, 2007 17:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 21, 2008 15:53

Czyli Meo uszczęśliwiony, to miło. Szkoda Agnieszko, że on nie może u Ciebie zostać, wyraźnie chciałby :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 21, 2008 18:40

Martulinek pisze:
dla Meo :1luvu: dla Gamoń :1luvu: dla Marcelibu :1luvu:


Cytat - żeby się nie powtarzać :D

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości