Ha, dla chcącego nic trudnego
To że kontenerek jest mały, to dobrze, bo jeszcze by chodzić zaczął i by sobie krzywdy narobił, ale za kuwetkę robi teraz talerz
Ponieważ definitywnie załatwia się w 1 kącie a sypia w drugim, to podejrzewam, że jednak kontrolę nad wypróżnianiem ma, więc dziś eksperyment talerzowy, obaczymy
Dziękuję dziewczynom z FFA za tą tonę ręczników papierowych, schodzą jak woda

Jedzonko też jeszcze mam, bo w końcu muszę mu wydzielać, tak żeby nie przytył i nie schudł do operacji. Trzymamy się zaleceń lekarskich. Co prawda kot jakby mógł to żarłby i 5 razy tyle
I jeszcze kwestia tej piwnicy, bo jakoś nie dokonkretyzowałam i dochodzą mnie słuchy, że bidak siedzi w zimnie i ciemni.
NIC PODOBNEGO!!!
Mam piwnicę w pomieszczeniu po dawnej pralni. Ful wypas, bierząca woda, pod sufitem leci wielgaśna rura z ciepłą wodą, co daje przyjemne ciepełko, w dzień się świeci światło, żeby mu się pory doby nie pokiełbasiły. Chodzę do niego kilka razy dziennie. Moje koty zazdrosne, jak tylko biorę klucze od piwnicy, to się na mnie wilkiem patrzą
A dziś też mnie kocisko rozczuliło, b go wzięłam na ręce a on mi się w szyję wtulił... w klatce to się dotknąć nie pozwoli, nadal muszę go brać przez obrusik, ale na rękach to jest 100% łagodności
Lekarz powiedział, że ma leżeć 4 tygodnie, coby mu się te odłamki zrosły z kością. To jeszcze niecały tydzień i pojedziemy na kontrolę pewnikiem. Może się już pozrastał jak należy, to go wtedy lekarz podrutuje i znowu się będzie zrastał.