Hej

Jestem dziś przelotem bo mam kotkę na sterylce, zaraz muszę lecieć ją odebrać. Byłam dziś pod tym balkonem to aż mnie ścisnęło w środku. Czystka to dobre słowo, szafka leży w formie desek, rozebrana na części...
Dopatrzyłam kotkę na horyzoncie, tą najbardziej płochliwą, która chyba jest w ciąży... dobrze, że miałam puszkę przy sobie, pognałam za nią. Biedna chowa się pod autami, pije z kałuż... Wygrzebałam ze śmieci

(no niestety nie miałam nic przy sobie) puste opakowanie po serku wiejskim i jej nałożyłam, postawiłam w krzakach na jej oczach, mam nadzieję, że się naje choć na dzisiaj...
Tylko to też takie głupie latać po osiedlu za kotami :-/
Łeb mi już od myślenia pęka, gdzie by im można domek znaleźć...