Przepraszam, że tak tu milczę, ale po pierwsze - mamy cały czas poważne problemy ze zdrowiem Nocki, więc średnio przytomna jestem, a po drugie - po tygodniowej nieobecności w pracy mam huk roboty i nie mam kiedy tu zajrzeć w ciągu dnia. No a po powrocie do domu, to z kolei mam głowę tak zajętą Nocką, że nie mam siły zaglądać na forum. Ech.
Zaraz napiszę PW do jopop z prośbą o numer konta. Z tego, co pamiętam, pieniądze idą przez fundację Nasza Szkapa, ale wolę się upewnić. Nie lubię przesyłać pieniędzy na konta inne niż konto "osoby docelowej", no ale trudno

.
Zaktualizuję dotychczasowe głosowanie:
Kotki z Borów 4 głosy
Justyna 2 głosy
Kristin, dziękuję za pilnowanie aktualizacji głosowania, jak mnie nie było
Przypominam też, że można jeszcze zgłaszać kandydatury, jeśli ktoś chce - do północy w sobotę
A podróż z powrotem miałam oczywiści z przygodami, organizator szkolenie, kretyn niewątpliwie, źle nam zmierzył czasy pomiędzy połączeniami i dał nam półtorej godziny między lądowaniem samolotu z Leeds a startem samolotu do Warszawy. Półtorej godziny. No lotnisku Heathrow. Firma życzy powodzenia. Pół godziny jechałyśmy z miejsca lądowania do terminalu 1. 20 minut czekałyśmy na bagaż, bo kretyn nie kupił nam biletu łączonego z Leeds do Wawy z przesiadką w Londynie, tylko kupił nam bilet osobno do Londynu i osobno do Warszawy, więc bagażu nie można było nadać z Leeds do Warszawy, tylko trzeba go było odbierać i odprawiać od nowa. W efekcie do odprawy dotarłyśmy, jak zaczynało się przyjmowanie ludzi na pokład samolotu do Wawy, a odprawa była zamknięta. Przy bilecie łączonym przebukowano by nas na następny lot - bez opłat. Przy biletach oddzielnych przewoźnik nie ponosi odpowiedzialności za to, że nie zdążyłyśmy na samolot przez opóźnienie w odbiorze bagażu z innego lotu. Czyli - radźcie se sami. Czyli - kupujcie se sami bilet. No i musiałyśmy kupić... Fajnie mam w tych podróżach, co nie?