Dziękujemy za kciukowanie, pojechaliśmy na ósmą do gabinetu, zabieg zaczął się jednak dopiero po godz. dziewiątej, ponieważ Miś nie chciał zasnąć, trzy razy miała podawaną narkozę, zanim w końcu ją zmogło. Teraz dochodzi do siebie, ale jeszcze mocno zarzuca tyłem. Ma też wygolone obie przednie łapki, bo za żadne skarby nie można jej było założyć wenflonu, ani pobrać krwi do badania. Udało się dopiero po nacięciu żyły żyletką

, nie wiem co było przyczyną tych trudności. W efekcie zabiegu Miś pozbył się kamienia ze wszystkich ząbków, nie było go dużo i stracił jeden ząb - czarny, martwy, bolący i zakażający dziąsło. Zostały założone dwa rozpuszczalne szewki. Na razie Misiek próbuje się oswoić z nową zawartością swojej gębuli, trzepie główką, ślini się i denerwuje. W sobotę jedziemy na kontrolę i po antybiotyk. A jutro będą wyniki krwi.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Jeszcze w gabinecie, Miś powolutku wybudza się z narkozy:
