Wczorajszy dzień
7.20-7.55 - na działkach, ustawienie klatek, czatowanie na kocurka, złapał się, przepakowanie do kontenerka i do bagażnika.
7.55-8.05 - biegiem do pracy
w trakcie pracy telefon od karmicielki - złapał się czarny kocurek, ale wypuściła, bo to już ciachnięty
i przekazanie kontenerka P.Dr, która po niego podjechała (dzięki

)
po pracy (po 16tej) kurs na działki, sprawdzenie klatek, biegiem na obiad i na drugi etat.
sms, że w klatce coś jest
po pracy ok.20tej - na działki, sprawdzić co w klatce - bura koteczka już ciachnięta, wypuścić, do lecznicy zabrać burego po kastacji, na działki wypuścić go
do domu - po 21-szej.
Obrobić swoje koty - kuwetki, jedzonko, głaskane. Nadprogramowo 2 kupy i kałuża do sprzątnięcia.
Wyprasować coś na jutro, biegiem przez prysznić i spaaać ...
A tam na działce jeszcze ze 20 kotów - żeby chciały się regularnie łapać, chociaż jeden nowy codziennie ....
Kamicielki ciągle mają zamiar wozić koty do Zgierza
Jeszcze żaden nie dojechał
Policzyłam - wyszło mi 11 kotek i 4 kocurki
ale wcale nie jestem tych rachunków pewna
