Połamaniec z Częstochowy - Już w Nowym DOMKU:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 06, 2008 12:44 Połamaniec z Częstochowy - Już w Nowym DOMKU:)

Happy End :)
Po Franusia przyjechał Pan, u którego kiciuś będzie mieszkał. Buziaczek na dowidzenia i pojechał do stolicy.
Niech Ci się wiedzie Franuś jak najlepiej!!!


Aktualizacja z dnia 25 marca:
florida_blue pisze:Ale zapadła decyzja - warszawski domek został zlustrowany przez Renatę, (PIT-y przedłozone, test białej rękawiczki przeszli) i Franek zamieszka w stolicy. Tam przejdzie operację - zamieszka w domu z ogródkiem, do dyspozycji bedzie miał ogrodzony taras, panstwo mieszkają sami, nie ma małych dzieciaków więc myslę, że bedzie mu dobrze.
Franuś pojedzie z Renatą do nowego domku w piatek


Aktualizacja z dnia 14 marca:
ancymonka pisze:Dziękuję dziewczynom z FFA za tą tonę ręczników papierowych, schodzą jak woda Jedzonko też jeszcze mam, bo w końcu muszę mu wydzielać, tak żeby nie przytył i nie schudł do operacji. Trzymamy się zaleceń lekarskich. Co prawda kot jakby mógł to żarłby i 5 razy tyle

I jeszcze kwestia tej piwnicy, bo jakoś nie dokonkretyzowałam i dochodzą mnie słuchy, że bidak siedzi w zimnie i ciemni.
NIC PODOBNEGO!!!

Mam piwnicę w pomieszczeniu po dawnej pralni. Ful wypas, bierząca woda, pod sufitem leci wielgaśna rura z ciepłą wodą, co daje przyjemne ciepełko, w dzień się świeci światło, żeby mu się pory doby nie pokiełbasiły. Chodzę do niego kilka razy dziennie. Moje koty zazdrosne, jak tylko biorę klucze od piwnicy, to się na mnie wilkiem patrzą

A dziś też mnie kocisko rozczuliło, b go wzięłam na ręce a on mi się w szyję wtulił... w klatce to się dotknąć nie pozwoli, nadal muszę go brać przez obrusik, ale na rękach to jest 100% łagodności Smile

Lekarz powiedział, że ma leżeć 4 tygodnie, coby mu się te odłamki zrosły z kością. To jeszcze niecały tydzień i pojedziemy na kontrolę pewnikiem. Może się już pozrastał jak należy, to go wtedy lekarz podrutuje i znowu się będzie zrastał.



Zakładam wątek mojemu połamańcowi.
Kotek został potrącony przez samochód w pobliżu częstochowskich akademików. Uratowało go troje studentów. Zabrali kocurka do weterynarza, skontaktowali się z fundacją "For Animals".

Kotek ma złamaną miednicę i uszkodzony staw biodrowy.

W chwili obecnej mieszka w transporterku u mnie w piwnicy. Siedzi tam sobie w ciszy i ciepełku i się zrasta. Jest dzikawy, ale pracuję nad nim.
Za jakiś czas będzie miał operację na to bioderko, a potem będzie potrzebował domku, bo już nigdy nie będzie na tyle sprawny, żeby dać sobie radę na podwórkach

Dlatego zwracam się do Was z prośbą - popytajcie kogo możecie, czy chciałby ktoś zająć się tym kotkiem już na stałe!!!
Jest na prawdę piękny!!!
Ostatnio edytowano Pt mar 28, 2008 10:40 przez ancymonka, łącznie edytowano 5 razy

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw mar 06, 2008 12:47

Kochana Ancymonko - może się u mnie rozluźni?
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 06, 2008 18:08

Podnoszę ku górze.

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt mar 07, 2008 15:05

Z nowych wieści - dziś kocur się dał wziąć na kolana i nawet głaskać gołą ręką (do tej pory musiałam używać rękawicy, bo kąsał na oślep).
Spróbuję mu zrobić jakieś nowe zdjęcia. Choć trochę trudno trzymać kota 1 ręką a drugą robić zdjęcia ;)

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob mar 08, 2008 19:52

Proszę o porady wszelkie w sprawie oswajania dzikusków. Wymiękam normalnie, jednego dnia jest super, drugiego rzuca się na mnie jak na najgorszego wroga.
Nie wiem czy da radę go choć minimalnie oswoić w warunkach piwnicznych... :(

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon mar 10, 2008 11:30

Światełko w tunelu...
Myślę, że gdyby znalazła się osoba, która mogłaby go trzymać w domu to oswoiłby się choć w takim stopniu, że mógłby żyć obok człowieka. Teraz jest po prostu bardzo wystraszony. Jak go wezmę na kolana, to albo chce uciekać do swojego kontenerka, albo wtula się mi pod pachę.
Zaraz zgram zdjęcia to wstawię je tutaj.

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon mar 10, 2008 11:53

A jak z załatwianiem?
Czy on siedzi w klatce?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon mar 10, 2008 12:08

Siedzi w kontenerze, bo ma się nie ruszać i zrastać :)
Niestety załatwia się "pod siebie". Może jakby ten kontener był większy i by mu wstawić tam kuwetkę, toby się załatwiał do niej. Czasem jest tak (jak wytrzyma) że sika w momencie jak go podniosę, ale częściej jak przychodzę to jest zalany :( Dlatego jest w piwnicy, bo w domu się tego zapaszku wytrzymać nie dało.
No i moje koty by mu spokoju nie dały, a on straszliwie zestresowany...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon mar 10, 2008 12:14 Fotki

Obrazek
Obrazek
Obrazek

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon mar 10, 2008 21:03

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2888419&highlight=#2888419

tu jest wątek kocurka który jak założyłam - byłam pewna, ze to kociak jest :D
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon mar 10, 2008 21:08

A, to ten kot.
Dzisiaj wysłałam do mojej wetki zdjęcie rtg kocurka.
Może zapyta chirurgów jakie są rokowania i jak to wszystko wygląda...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon mar 10, 2008 21:18

Trzymam kciuki za koteczka!

Martusia;*

 
Posty: 429
Od: Wto gru 25, 2007 22:02
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Wto mar 11, 2008 11:38

Plusem jest to, że nie sprawia wrażenia, że go coś boli. Lubi być noszony na rękach. Jak siedzi w konterenrku i się go głaszcze, to cały dygocze ze strachu, syczy, parcha, rzuca się z zębami i pazurami na zbliżającą się rękę.

Ale jak się go weźmie na ręce to się uspokaja momentalnie, pozwala ze sobą robić wszystko, nawet mnie po ręce polizał, co uznałam za ogromną nobilitację :)

Żałuję, że nie mogę go wziąć do domu, myślę, że szybko by się oswoił. Ale przy dwóch kotach i dwójce dzieci, to raczej by zawału dostał, niż się oswoił.

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto mar 11, 2008 12:48

Hopsa!

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto mar 11, 2008 16:29

Do góry koteczku :)

Może mógłby ktoś zasponsorować choć kilka podkładów?? Mam tonę ręczników papierowych od Fundacji (dziękuję :*), ale one jednak nie izolują wilgoci i kocisko leży na mokrych :(

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 144 gości