Never pisze:Tri, co się z Tobą dzieje?

Wszędzie Cię pełno tylko nie tu..... Oj, Gemuś popadł w niełaskę?
To straszne. Ostatnio mam tyle pracy (także w domu), ze jak siadam na chwilkę do kompa to cholera tak szybko zaglądam - zwykle tam gdzie muszę (bo mam stanowisko Ministra Finansów

), a tu zapominam

Nie nazwę siebie po imieniu..
O Vitoparze napisała już Iburg, więc nic nie dodam, oprócz tego, ze ja kupiłam na allegro. To jest srodek neutralizujący zapachy pochodzenia organicznego, a więc kocie siq jak najbardziej. Polecam, bo sprawidza się.
Dzisiaj dorwałam się w swojej chałupinie do porządków przed-świątecznych. Niby dużo tego nie ma, bo i tak na okrągło odkurzam (przez żwirek, który potrafi się po całym domu roznieść) i ścieram kurze (wymieszane z sierścią). Firanki mam tylko w kuchni - i to krótkie, do pół okna, co by nie kusiły pazurków kocich, ale samo mycie okien, luster i drzwi dało mi popalić. Nie muszę chyba dodawać, ze Gemuś dzielnie mi pomagał we wszystkim?

Ze mną prał, wyciągał z pralki skarpetki (nie zdążyłam sfocić

), zmywał, śmieci segregował..
A propo's jego budowy, to tak, on rzeczywiście jest taki jakby to powiedzieć - smukły. Nawet moje koleżanki wczoraj powiedziały, że drobny (na razie, przeca ma z 9 m-cy) ale taki dłuuugi i zgrabny
Poza tym (to już nie o kociastych) - ostatnio nawala mi żołądek. Boli i boli.. Kiedyś, chyba w czwartek, zjadłam przez cały dzień paczkę ryżu preparowanego i paczkę suchych wafli. No nie miałam czasu w pracy zrobić sobie jakiegoś śniadania.. No i ok.20-tej poleciałam jeszcze do koleżanki chociaż na chwilkę sie wyrwać z tego kieratu. Ona usmażyła wielką michę frytek, więc po dniu o suchym ryżu i wafelkach to się tak rzuciłam na te frytki jakbym miesiąc nic w gębie nie miała. Wróciłam do domu o 23 i normalnie myślałam, że umieram. Aż się przestraszyłam, tak mi się zrobiło niedobrze, no i oczywiście co? Piękny paw. Pierwszy od wielu lat. Myślałam, ze się na lewą stronę wywrócę, szczegółów oszczędzę..
Muszę zacząć chyba regularnie jeść, bo kotecki tyją a ja się kurczę
U mnie w domku jeśli chodzi o kotecki, wszystko OK. Lolek jak zwykle ponad wszystko, przyłazi tylko do głaskania i na spanie do łóżka, a tak to sobie zwykle spi na pralce albo na lodówce. Mufinka zaczyna wyłazić zza szafek, śpi sobie na krzesełkach w kuchni bo tam mięciutko i jakby bezpiecznie, bo nad głową stól. Raz już przyszła spać do pokoju Młodego na fotel, co mnie wprawiło w wielkie zdumienie. A Gemuś - jak to Gemuś, wszędzie go pełno, ciągle zapracowany, a to ziemia z doniczki do wywalenia, a to guzik trzeba ukraść i szaleć z nim, a to odbić swój nos na szybie bo przecież trzeba na świat popatrzeć co jakiś czas, a wczoraj ugotowałam makaron i zostawiłam bez przykrycia na sitku, to potem znalazłam po jednej rureczce a to w łazience, a to w przedpokoju, a to w swoim łóżku.. Jak szłam przylkryć pokrywką to przyuważyłam jak łapą wyciągał po jednej rurcce i zrzucał na ziemie

Dzisiaj znowu jak chciałam zmyć podłogę w łazience i postawiłam kuwetkę Mufki na kuwetce Gema i Loli (Mufi musi mieć odkrytą, bo nie umie korzystać z krytej) to ten mały gad wskoczył na nią i ją zwalił na ziemię. No to miałam żwirek wszędzie.. Już miałam ochotę mu dać po mordzie

Tyle, ze biedaczek sam sie przeraził a potem razem ze mną zgarniał ten żwirek, to mi przeszło
I tak nam płynie czas
A jak Snieżynisko drapieżne? I gdzie te foty??
