to nie blok - budynek 1 piętrowy, a piwnice jako pierwsze zostały przeszukane, bo tam zdarzało sie czmychnąć Lunie i Zuzi jak wyskoczyły zaraz po otworzeniu drzwi...
Przekazałam Hani, ja niestety na śląsku będę dopiero w połowie kwietnia
Prawdę mówiąc, wydaje mi sie, ze ludzie kotów nie oddają do schroniska (tych z podwórka), to szybciej zagubionego psa można tam odnaleźć. Moim zdaniem do schroniska trafiają te kociaki, które sie stały ludziom nie potrzebne, bo te na wolności w przeciwieństwie do psiaków mogą czmychnąć w jakąś dziurę gdy poczują sie zagrożone i straż miejska już ich nie złapie jak sie nie postarają...
Róznie bywa, faktycznie zazwyczaj własciciele chcą oddawać swoje własne zwierzaki, albo je podrzucają pod furtkę schroniska... Ale czasem są takie sytuacje, że do schroniksa trafiają zagubione koty... Trzymam kciuki, żeby kicia się znalazła