Zadzwoniła do mnie przed chwilą jedna z krakowski radnych, bardzo przejęta kocim losem (sama ma ich siódemkę). Pewna pani, która ma u siebie 1 wysterylizowaną kociczkę i dwa kastrowane kocury trafiła nagle do szpitala a obecnie jest na rehabilitacji. Gdy zabierali ją nikt nie powiadomił nikogo o pozostawionych samych kotach. Dopiero jak podniosły raban z głodu, ktoś się do nich dostał i zostały odwiezione do krakowskiego schronu. Do niedzieli sa na kwarantannie, w poniedziałek trafią na kociarnie. Ta pani nie ma ich komu dać pod opiekę na ten czas i jest przerażona co się stanie z jej pieszczoszkami a to nie sprzyja jej leczeniu

Na szybko mogłam jedynie zaproponować wzięcie ich do hoteliku, koszt 5 zł dziennie za kota ale to jest 5 tygodni. Nie jesteśmy w stanie na ten moment pokryć takiej kwoty. Czy ktoś by mógł przechować je u siebie przez ten czas? Mogę choć częściowo sfinansować karmę i żwirek, mam nadzieję, że ktoś się jeszcze dorzuci.
Bardzo proszę o pomoc!
Ostatnio edytowano Pon cze 23, 2008 17:48 przez
Tweety, łącznie edytowano 13 razy