aania pisze:Ja też się biję z myślami. Mam świadomość że sterylizacja aborcyjna jest niezbędna zwłaszcza wśród kotów wolnożyjących, z drugiej mam totalny opór, bo ona jest juz mocno brzuchata, z trzeciej gromadka kociąt to dla mni totalne obciążenie, z czwartej. wczoraj wet mi powiedział, ze koszt leczenia wrzucimy w sterylkę i a sterylka jest możliwa dopiero jak moja pani Ola wróci do pracy po porodzie, z piątej całkowicie irracjinalni myślę, że ktos ją wyrzucił, bo była w ciąży i jakoś mnie to zobowiązuje do zapewnienia jej bezpiecznego porodu. wiem, ze to głupie...
wcale nie głupie
mam dokładnie te same dylematy
rozum swoje
brak zgody na zabijanie swoje
ech...
gdy kilka postów wyżej pytałam Cię o sterylkę aborcyjną, sama czułam się okropnie, że to sugeruję.