Dom Spokojnej Starości. Skrzat-Buddysta :) inni czekają :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 03, 2008 23:09

Zajrzałam na adopcyjną miau i zmroziło mnie. 19-letni koci nestor. Ile czasu mu zostało?
19 lat życia kota
19 lat życia jego pani
19 lat życia córki jego pani
Czy przez te 19 lat córka odwiedzała mamę? Co wtedy z alergią na kota?

U syna mojego TŻta dawno temu stwierdzili alergię. Na co? cholera wie na co. okazało się, że na kota. leczyli i leczyli i nic. aż trafili na homeopatę, który dał dwie rady:
leki homeopatyczne
i - ZAKUP KOTA.

Zniknęła alergia. Wystarczyły dwa, trzy lata.

Zobaczyłam tego rudzielca kocurka i zabolało gdzieś w środku.
dlaczego.....dlaczego.... dlaczego....
idiotyczne, przecież nie pierwszy raz
czytam podobną historię
chce mi się płakać

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Wto mar 04, 2008 1:33

Przykro mi, ze moja prosbe o nowy dom dla Mikusia odbiera Pani w ten posob. Zupelnie inaczej bywac w domu gdzie jest kot, a inaczej mieszkac z nim. Podstawowa roznica - czestotliwosc lykania lekarstw. Przez ostatnie 2 lata Mama mieszkala razem z nami. Kot rowniez, ale nie wychodzil z pokoju mamy, mimo to od jego przybycia lykam Zyrtek. Od pol roku mamy rowniez psa, ktorego kot nie zaakceptowal. Mimo, ze wszyscy sie pilnujemy, nie mam gwarancji, ze pies nie wejdzie do pokoju gdzie jest kot, zwlaszcza, ze teraz bywaja sami w domu. Przyznam, ze jestem ta sytuacja zmeczona. Zdaje sobie sprawe, ze to bedzie duzy szok dla tak wiekowego kota, wiec szukam mu przyjaznego domu - czy to naprawde zle?

Malgorzata Mirowska

 
Posty: 2
Od: Pt lut 29, 2008 17:33

Post » Wto mar 04, 2008 7:36

GUNIA prosi o domek.....

jolabuk5 pisze:Obrazek

"Już nie pamiętam, jak długo jestem w gromadzie szpitalnych kotów... Kiedy byłam młoda, wierzyłam, ze trafiłam tu tylko na chwilę, że zaraz odzyskam dom, który niedawno straciłam. Przecież Duże przychodziły codziennie, głaskały, karmiły, mówiły czule... Codziennie biegłam za nimi, majac nadzieję, że to może właśnie dziś, że dziś zabiorą mnie ze sobą, biegłam do samych drzwi, ale one znikały, a ja musiałam wracać do szpitalnej piwnicy... Wreszcie któregos dnia pojawiło się pudełko - znałam je, podobne miałam w domu, bez protestu pozwoliłam się w nim zamknąć, szczęsliwa, ze to JUŻ, ale zamiast do domu zawieziono mnie w jakieś okropne miejsce... Duże mówiły, że to potrzebne, żebym nie miała małych kotków, ale ja czułam tylko strach, ból i potworne rozczarowanie. Kiedy wróciłam, z jeszcze bolacym brzuszkiem, postanowiłam sobie juz nigdy nie dać się zamknąć w pudle. Straciłam zaufanie do Duzych i kiedy po pewnym czasie ponownie próbowały mnie tam wciągnąć, nie dałam się! Broniłam się łapami i pazurami tak, że wreszcie dały mi spokój i zabrały inną kotkę, Rudą. Nigdy więcej jej nie widziałam. Zostałam w stadzie. Ale już nie wierzyłam Dużym, bałam się, i przy najmniejszym podejrzeniu, że mogą mnie skrzywdzić, waliłam łapą. Nauczyłam się walić też łapą inne koty, ale tak naprawdę nie jestem odważna i łatwo mnie spłoszyć. Teraz jestem już stara, mam chyba 9 lat, to bardzo dużo. Dawno straciłam nadzieję, że coś się jeszcze może zmienić na lepsze. Zostanę tu na zawsze i stąd odejdę za Tęczowy Most. Już tylko czasami śni mi się mój pierwszy i jedyny dom, czyste posłanie, miękkie kolana mojej Pani i delikatny dotyk jej rąk... Był inny niż dotyk szpitalnych Dużych, bo pozbawiony pośpiechu, tu przecież tyle kotów prosi o chwilę uwagi, a trzeba jeszcze podać jedzenie, zgarnąć wczorajsze miseczki, zmienić wodę podsypać suche... Ja wiem, nie mam pretensji. Przestałam liczyć, że mnie stąd zabiorą, nie mam prawa mieć nadziei, cuda się nie zdarzają... Tylko tak mi smutno..."
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto mar 04, 2008 8:25

zdjęcia Mikusia dodane...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 04, 2008 8:43

Dzień dobry, staruszkowi. Oby dzisiejszy dzień był tym, w którym ktoś zakocha się chociaż w jednym z was, zakocha się i będzie mógł ofiarować dom (bo zakochanych jest tu więcej).

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto mar 04, 2008 8:45

Mikuś
LimLim pisze:Szukam nowego domu dla Mikusia - kota mojej mamy, ktorej nie ma wsrod nas.
Niestety nie moge sie nim zajac bo jestem uczulona na koty. Mikus jest
rudym 19 letnim kotem w prazki, jest spokojny nie tylko z racji swojego
wieku ale przede wszystkim charakteru. Dba o swoja czystosc, korzysta z
kuwety. Jest domatorem - nie wychodzil na zewnatrz. Do ludzi zachowuje
dystans, lubi byc glaskany, ale nie jest typem przytulaki. Potrzebuje
cieplego , spokojnego domu. Jesli bedzie potrzeba moge lozyc na jego
utrzymanie.

Kontakt: Malgorzata
e-mail: malgorzata.m.mirowska@aexp.com
telefon: 605783614


Obrazek[/
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto mar 04, 2008 9:10

hasło alergia bywa najczęściej częścią prawdy.
bywa jeszcze pies
dziecko
itd.
a chodzi o to, ze dla kota nie ma miejsca
i brak cierpliwości
taki niechciany spadek

Dobrze, że szuka Pani domu dla kota, że nie trafił na ulicę czy do schronu.

Jemu niewiele życia zostało. Stres utraty najbliższej osoby.
Jest sam. Zmiana otoczenia, nieznane osoby, kolejny stres się szykuje.

Na forum są osoby trzymające w domu niekaceptujace sie koty, psy, osoby pilnujace by koty jadły z innych misek, bo mają zalecona specjalną karmę. Izolujace chorego kota od reszty stada, osoby mieszkajace w kawalerkach.

Zbyt wiele widziałam opuszczonych kotów po zmarłych.
"Kot w pustym mieszkaniu" Szymborskiej

jest mi żal

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Wto mar 04, 2008 9:17

Miki jest ładny, Miki jest grzeczny, Miki jest zdrowy, Miki jest czysty...itd
Same zalety, prawda???
dlaczego więc Miki nie ma swojego domu, swojego człowieka, któremu mógłby wymruczeć najpiękniejsze bajki świata.
Miki ma jedną wadę, tą wada jest jego wiek, tak, tak, wiek też może być wadą.
Miki nie jest młodym kociakiem, słodkim maleństwem, które rozczuliłoby każde serce.
Miki ma około 10 lat, to sporo, ale czyż to przekreśla jego szanse na własnego człowieka, który zapewni mu ciepłe miejsce w swoim domu i w swoim sercu.
Miki jest trochę nieufnym kotem, potrzebuje cierpliwego człowieka, przy którym poczuje się nareszcie bezpiecznie. Miki w schronisku nie był lubiany przez inne koty, w tej chwili jest w DT, gdzie inne koty też nie bardzo go tolerują, może to kwestia czasu, a może Miki potrzebuje po prostu niezakoconego domu.

Obrazek
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto mar 04, 2008 10:06

W związku ze smutnym i wywołującym wiele emocji wątkiem Tadeusza sądzę, że należałoby umieścić gdzieś na początku tego wątku informację, że osoba adoptująca staruszka (ewentualnie mająca go na tymczasie, w schronisku nie każdym jest to możliwe) powinna jak liczyć się z koniecznością zrobienia kotu badań nawet, jeśli wygląda na zdrowego. Starsze koty często mają początki niewydolności nerek, uszkodzoną wątrobę itp. Stres zmiany miejsca obniża odporność kota i może dodatkowo sprzyjać rozwojowi choroby, a szybkie uchwycenie zmian pozwala często zapobiec nieszczęściu. Tak zresztą było z moją Babcią Marianną. Gdy wzięłam ją ze schroniska w Sopocie to odrazu w pierwszych dniach pobraliśmy jej krew do badania. Okazało się, że ma podwyższone wskaźniki nerkowe. Na szczęście niedużo i wystarczył tylko okres diety żeby wszystko wróciło do normy. Niedawno robiłam jej badania kontrolne i nadal wszystko jest ok. Ale gdybym wtedy to przegapiła mogłoby być różnie.
Ktoś, kto nie ma doświadczenia ze staruszkami może o tym nie pomyśleć. Oczywiście ideałem byłoby to robić PRZED adopcją, ale jak piszę, różnie to jest. Poza tym w schronisku i tak nie ma zazwyczaj możliwości stosowania np. specjalistycznej diety.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto mar 04, 2008 15:22

Seniorzy proszeni do góry, hop po domki!

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 04, 2008 16:20

Malgorzata Mirowska pisze:Przykro mi, ze moja prosbe o nowy dom dla Mikusia odbiera Pani w ten posob. Zupelnie inaczej bywac w domu gdzie jest kot, a inaczej mieszkac z nim. Podstawowa roznica - czestotliwosc lykania lekarstw. Przez ostatnie 2 lata Mama mieszkala razem z nami. Kot rowniez, ale nie wychodzil z pokoju mamy, mimo to od jego przybycia lykam Zyrtek. Od pol roku mamy rowniez psa, ktorego kot nie zaakceptowal. Mimo, ze wszyscy sie pilnujemy, nie mam gwarancji, ze pies nie wejdzie do pokoju gdzie jest kot, zwlaszcza, ze teraz bywaja sami w domu. Przyznam, ze jestem ta sytuacja zmeczona. Zdaje sobie sprawe, ze to bedzie duzy szok dla tak wiekowego kota, wiec szukam mu przyjaznego domu - czy to naprawde zle?


Witaj Małgosiu :D Cieszę się bardzo, że skorzystałaś z mojego zaproszenia i zaglądasz do nas.
Nie miej dziewczynom za złe, że czasem piszą "mocne" słowa - one widziały jak umierały koty , które np po śmierci właściciela trafiały do schroniska. Umierały z tęsknoty i przerażenia.... przestawały jeść, pić....zagubione, opiuszczone... zatracały się w bólu.

My tu bardzo kochamy zwierzęta a staruszkowie mają przez swą bezbroność u nas specjalne względy.
Czytaj spokojnie nasze forum, może uda się znaleźć rudzikowi domek
a może uda się Wam jakość wspólnie przetrwać. :D
Ostatnio edytowano Wto mar 04, 2008 18:33 przez LimLim, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto mar 04, 2008 17:28

Kotci seniorzy w górę! Po dobre domki!

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 04, 2008 18:30

Znowu mi się gdzieś zapodział wątek seniorów :evil:
Podrzucam oczywiście wszystkich staruszków, domki niech się nie wstydzą, śmiało proszę się ustawiac w kolejce :)

Oczywiście uwielbiam małe kotki, kto nie uwielbia? Ale najwiekszą słabość mam do staruszków. Tak mi jakoś zostało po moim pierwszym w życiu samodzielnie znalezionym psie. Zbirek był absolutnie kapitalny, był to pinczer średni :) :lol: Umarł na starość w wieku 19 lat, po spacerze, a na spacer juz się go wynosiło, żeby się nie męczył na schodach, usnął, westchnął i usnął. W tych ostatnich latach zycia, kiedy był już głuchy jak pień i z zaawansowaną zaćmą oraz sztywnymi stawami był szczególnie wzruszający. Jak widzę stare zwierzę to zawsze mi się on przypomina :placz: Ale on miał kochający dom i tego zyczę wszystkim staruszkom
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 04, 2008 19:49

Oby wszystkie staruszki miały taką opiekę jak Zbirek. I kochający dom aż do końca!

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 04, 2008 20:00

Przestały mi przychodzić powiadomienia a tu tyle się działo...
Pisze, by powiedziec, że Hrabina podbiła serce Ioni i ma swój dom :)

Pozostały Bratek, Ciżemka, Mysza i jeszcze kilkunastu ich kolegów i koleżanek... Mają po 7-10 lat...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 567 gości