Syberyjczykopodobny... jestem TORIL, napewno facet:))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 03, 2008 13:29

Avian pisze:Cześć Toril,
po co znaczysz pokoik? Przecież jesteś jedyny ... Ty rządzisz :twisted:
Gagat bez możliwości znaczenia :oops:



Gagatku, czemu nie masz możliwości znaczenia
Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 03, 2008 13:38

Torilku, ja też nie mam możliwości znaczenia :( :evil: :evil: :twisted: :twisted: Kiedyś, jak byłem jeszcze piękny i młody, przyjechał taki jeden niby to lekarz, dał mi jakiegoś kuja, że nie mogłem się ruszyć, zabrał mnie do siebie, a tam zamiast niamuśnego jedzonka dał mi drugiego kuja, po którym zasnąłem dokumentnie. Jak się obudziłem, to byłem już w domu i strasznie mi się w łebku kręciło. Potem się okazało, że ten taki syn ukradł mi moje własne pomponiki, kiedy spałem :(:(:( Pewnie był zazdrosny, bo miał tylko 1 dziecko, a ja - troje. I przez brak pomponików nie mogę znaczyć terenu :(
Psot nieszczęśliwy

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 03, 2008 13:38

Ja też kiedyś znaczyłem pokój, jak tylko była w nim jakaś kotka :twisted: Przecież one musza wiedzieć, kto rządzi w domu :D
A później zabrali mnie do takiego Dużego w zielonym i on coś zrobił, ale nie wiem co, bo spałem i teraz już mi się nie chce znaczyć... przynajmniej na razie :twisted:
Romek

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 03, 2008 13:45

Ale moje pomponiki zostały w Katowicach. Bettysolo nie zapakowałmi ich. Ale i tak znaczę. Duża powiedziała. że nie będzie mnie lubić, ale ja MUSZE i niewiem jak przestać :oops:
Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 03, 2008 13:46

Hej Torilku! Co tu się dzieje!? Jakieś znaczenia? A co to? Nami NIKT nie rządzi!
Iris i Lafi Dumne!
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon mar 03, 2008 15:07

Tosiula a może trzeba by było znadać siuśki ?
Może to jakiś problem z pęcherzem ?
bo u mnie naprawde wzorowo korzystał z kuwetki :twisted:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon mar 03, 2008 15:35

Toril korzysta z kuwety jak bardzo grzeczny koteczek. Ale co parę dni znaczy bardzo silnym zapachem pokój w którym rezyduje. Z kuwety tego zapachu nie czuć, a napewno sika i to porządnie. Sprawdzałam :oops:
To chyba jest jednak problem terytorialny. Zresztą nastąpiło załamanie sił. Teraz Toril jest wszędziechodzący, a bliźniaczki zastrachane. Boją się wyjść z pokoju.
Już nie wiem co dalej robić.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 03, 2008 19:53

tosiula pisze:Toril korzysta z kuwety jak bardzo grzeczny koteczek. Ale co parę dni znaczy bardzo silnym zapachem pokój w którym rezyduje. Z kuwety tego zapachu nie czuć, a napewno sika i to porządnie. Sprawdzałam :oops:
To chyba jest jednak problem terytorialny. Zresztą nastąpiło załamanie sił. Teraz Toril jest wszędziechodzący, a bliźniaczki zastrachane. Boją się wyjść z pokoju.
Już nie wiem co dalej robić.

To nie jest pierwszy przypadek, kiedy nowy kot - taki po przejściach, odratowany, odchuchany zaczyna rządzić po swojemu w nowym domu. Na Persji ktoś miał bardzo podobny problem - tyle, ze lania nie było, ale zastraszanie rezydentek (też dziewczynki, łagodne i spolegliwe).

tosiula, nie wiem czy tej dziewczynie moje rady coś pomogły, ale może Tobie pomogą.

U bettysolo było dwóch, nie dających sobie w kaszę dmuchać, facetów w futerkach. I im Toril nie śmiał podskoczyć - ani w formie fizycznej ani chemicznej. Po prostu dostałby lanie od nich i tyle by miał z podskakiwania. I Toril to świetnie wiedział.

Ty masz delikatne, nie dominujące koteczki. Gdyby któraś z nich odwinęła mu się raz i drugi, przy czynnym wsparciu drugiej - Torilowi tez by "rura zmiękła".

Spróbuj Ty, lub Twój TŻ - przejąć rolę "dominującego kota". Chyba już czas przestać traktować Torila jak nieśmiałego, zastraszonego koteczka po przejściach a zacząć jak normalnego kota, któremu się pewne rzeczy zabrania, ustala jasne i żelazne reguły.
I trzeba to zrobić używając "kociego języka".

Są pewne sygnały jasno i klarownie czytelne dla kota:
1. patrzę Ci w oczy bez mrugania - wyzywam Cię do ustalenia kto rządzi - często działa jako zakaz - najpierw zwrócenie kotu uwagi słownie, jak odwróci się popatrzeć - zacząć walkę na spojrzenia. Kot musi pierwszy zmrużyć oczy lub odwrócić wzrok. Zapobiegać niepożądanym zachowaniom zanim kot to zrobi - to "psia" metoda, ale zdała u mnie egzamin.
2. dopieszczanie rezydentek - nie tylko dosłownie - wszytko one muszą dostawać pierwsze - jedzenie, pieszczoty, do ich misek nie wolno najpierw podejść Torilowi i wyjadać. Ich miski są święte.
3. nie wiem jak karmisz koty - Toril razem z nimi czy odrębnie, Jak odrębnie w tym pokoju co znaczy - wyprowadzić jedzenie do wspólnej jadalni i najpierw dać jeść rezydentkom.
4. jak zlapiesz go na ustawianiu się do lania - zakaz słowny, ostro, nieprzyjemnie, ton głosu warczący/syczący. Czasami działa spryskanie tych miejsc własną wodą kolońską/toaletową - takie "znaczenie" swoim zapachem. Ale nie wiem jak to działa, znam ze słyszenia.

I traktuj go normalnie - jak zasłuży na karę - trzeba karać. Głos, wzrok - to działa na koty. To już nie rekonwalescent, z ktorym trzeba ostyrożnie. To normalny, bardzo silny psychicznie kot. Dominant :)

Dominuj Ty. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39377
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 03, 2008 20:56

Mario jak zwykle służysz dobrą radą :D
Mam nadzieję ze kłopoty z Torilem są tylko przejściowe :?

trzymam mocno kciuki aby wszystko się poukładało Obrazek


PS Mario cóż to za nowa śliczna buźka w podpisie :love:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon mar 03, 2008 21:07

Mario, dziekuję ci bardzo. Chyba masz rację, że zagolopawałam się w oswajaniu Torila i wychodowałam gada na własnej piersi :lol: Już wczoraj na mnie prychnął, ale pomyślałam sobie że mi się wydaje :lol: No bo czemu miał na mnie prychnąć, skoro przechodziłam koło niego i go nie pogłaskałam 8)
Teraz ad 1.
Starałam się patrząc mu w oczy MRUGAĆ, by nie czuł się zestresowany i zastraszony. No bo on taki biedny, zestresowany. Niech poczuje się swobodnie.
ad2. Kotki są karmione w kuchnia a Toril w pokoju, w którym rezyduje. Chciałam mieć pewność, że wszyscy się najedzą. Ale od połowy lutego mamu kolacje integracyjne. Siedzę między miskami. Najpierw było warczenie, ale później już ładnie jadły. Niestety od tego czasu zaczęła się dominacja Torila. I kotki już nie przychodzą na kolację :cry:
Najbardziej martwię się o kuwetę, bo kotki muszę przejść koło pokoju Torila by dojść do kuwety. A one po prostu się boją. Dobrze że jest ciepło, to korzystają z kuwety na balkonie. Ale jak przyjdą mrozy to może być problem.
Tak to teraz u nas wygląda. napisz proszę co o tym myślisz. Będę bardzo wdzięczna.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 03, 2008 22:47

kurcze Tosiula ale się porobiło :?

teraz już wiesz jak postępować i naprawde będę Cię wspierać duchowo :ok:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon mar 03, 2008 22:57

najtrudniejsze jest to że Toril jest bardzo miłym, przytulastym mruczakiem. ciężko będzie ukrucić mu rządy
Bettysolo, miałaś całkowitą rację z klatką. Toril już wie gdzie sie otwiera i od kilku dni dobiera sie do tego jednego miejsca.on jest naprawdę bardzo mądrym kotem
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 03, 2008 23:33

No to czas na normalne kocie życie dla Torila.

Integracja, integracją, ale najpierw karm koteczki, potem jego. Nic mu nie będzie nawet jak się obrazi za odsunięcie od ich misek. Od jednego posiłku mniej nie zginie z głodu.

Jak mój kot prycha na coś to ja mówię takie grożące "eeeeejjjjj", na wznoszącej się tonacji. To trochę jak grożący głos kota :) Zwykle działa. Doszłam do tego, ze wystarczy jak cmoknę a np. warczenie się ucina jak nożem. :) No, ale to lata "mówienia po kociemu". Moje wiedzą, że jak cmokam a nie ma reakcji to następne działanie - kot leci za drzwi. :) Odruch Pawłowa. :lol:

Myślę jak "odterytorialnić" Torilowi jego pokój...

Możesz w nim zrobić jakieś przemeblowanie? Nie musi być wielkie. Koty tego nie lubią. Poprzestawiać lżejsze meble? Użyć do sprzątania zupełnie nowego w zapachu środka czyszczącego? Pomyśl.
Może zamienić koty pokojami? Kotki na godzinę, dwie zamknąć w jego pokoju? Tam je nakarmić? Bez niego?

Zwracaj teraz całą swoją uwagę na panienki. Ignoruj Torila. Prycha? No to prychaj na niego. Serio, serio. Ucz się kociego języka. :)
Hrabia się zrobił z kawalera. No to trochę ochłódź stosunki. Przychodzą pod drzwi się witać? Witaj sie z panienkami tylko.
Goście niech dopieszczają panienki.
Odstaw go od piersi. ;)

tosiula - to facet, koci, bez jajek, ale FACET
:P

Podobnie miałam z Balbiną - jak się poczuła swobodnie u mnie w domu zaczęła terroryzować ugodowa Sońkę. Jak za mocno ja przycisnęła do akcji wkroczyła Bajra. Nic nie robiła, tylko z wypięta piersią i wąsami do przodu i jej słynnym wzrokiem "zabiję i zjem" stanęła pomiędzy Sońką a Balbiną. Frontem do Balbiny. I Balbina grzecznie podryptała do sypialni. :)
Na marginesie - na codzień Bajra nie kocha Sońki.

bettysolo - ten nowy ryjek w podpisie to córcia Sońki, została z nami w hodowli :) Taka gadatliwa paśkuda ;)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39377
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto mar 04, 2008 7:04

...bry... Tori!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto mar 04, 2008 7:31

Cześć Toril i bliźniaczki :)

Widzę że Twoje puchate kociątko zamienia się w włochatego tygrysa, tak jak moje ;) Może te syberyjczykopodobne mają takie charakterki ;)
W każdym razie trzymam kciuki za ujarzmienie tygrysa :)
Mi się udało, ale miałam łatwiej - Romek był młodszy jak u mnie zamieszkał i zaczął udowadniac, że on tu jest najważniejszy ;) Zresztą udało mi się dzieki radom MariiD :)

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 80 gości