Witam Was koffane Zołzunie
Przepraszam za wczorajsze milczenie, ale przez cały dzień walczyłyśmy z Marcelibu o kotka, nie udało się. Po powrocie do domu biegiem z Koralem do wetki, bo widziałam, że coś się z nim dzieje. I okazało się, że... Koral wziął przykład z Milusi i się zatkał, w dodatku leciutko odnowiło się zapalenie dziąseł.
U nas jak nie urok, to sraczka. A w ciągu dnia rozmawiałam z Ziemowitem przez telefon i on chyba wykrakał, bo zapytał, czy mi koty całkiem nie chorują
Od wczoraj Koraliś jest na lactulozie, po nocy był w kuwecie jakiś qupal biegunkowy, ale w malutkich ilościach, więc czekamy na jeszcze.
W Łodzi słoneczko i wiosna. Ja dzisiaj przyparowałam do pracy w wiosennym ubranku, a za mną w pokoju szeroko otwarte okno
