POZWOLE SOBIE PRZEKLEIC WLASNEGO POSTA Z WATKU TYMCZASOW IWONKI2, BO NIE KAZDY TAM ZAGLADA
Oskarek lepiej

Biegunka jest jeszcze, ale nie wymiotuje i je. Tuli sie i jest bardzo spokojny, chociaz... wczoraj strasznie rozrabial u weterynarza. Nawet mnie pogryzl

Sadzilam, ze sie na mnie za te kroplowke i termometr w doopci obrazi, ale skad! Dzis byl bardzo grzeczny i mruczankom konca nie bylo. Bardzo by sie przydala choc 1 puszka od zakoconej

na te biegunke. W jelitkach dalej sie przelewa
Jest duze prawdopodobienstwo, ze to nie zadne PP

uf uf uf
oto zestawienie wizyt weterynaryjnych Oskarka:
21.02: szczepienie, scanomune na tydzien
25.02: morfologia krwi, betamox, lydium, wetastymina, zylexis*, saszetka intestinalu*
26.02: PWE, catosal, wetastymina
27.02: betamox + dawka na piatek do domu, lydium, zylexis
koszt calosciowy: 140 + 49* = 189zl
*koszty w innej przychodni
Po wizycie Oskarkowej pojechalam odwiedzic Ko_de, bo mieszka niedaleko, ale nawet nie wchodzilam! Pradkuje na kilometr! Ma koszmarna grype z wysoka goraczka

Dala mi w drzwiach Bonusa i pojechalam z nim do tego samego weterynarza na zastrzyk. Bonusik na codzien lagodny jak wielkanocny baranek, pokazal pierwszy raz w zyciu koci temperament: najpierw warczal, potem pacnal weta, az sie pan doktor nadzial na Bonusikowa igle

a na koncu chcial mnie drapnac przez kontenerkowa kratke jak jaki dzikus

I pomyslec BONUS! ta kraina lagodnosci, co to wywala brzuchol do glaskania na kroplowkach! Pewnie mu nie pasowalo, ze mamusi Natalii nie ma

Musial sie bronic sam!
W kazdym razie, pakujac kontenerek do samochodu w ktorym cierpliwie czekala iwonka2 z Oskarkiem w ramionach, ukazal sie moim oczom bury kocurek z tejze ulicy. Widzialam go juz 3 razy, mieszka w poblizu, mozna rzec, ze to jego ulica

Wielki, piekny i lubi byc glaskany. cicik..., wolam, odwrocil sie i...

caly zawalony nos, ledwo oddychal, oczka tez nieladne

chwycilam i dalej do gabinetu, i juz od drzwi wolam: "chyba stad dzis nie wyjde"
Nie wiem jak sie kocur nazywa, ale brudasek tulil sie, mruczal i charczal

Dostal antybiotyk i wet polecil zeby go w sobote poszukac na druga dawke. Wiec pojade tam, ale jest mozliwosc ze go nie znajde

mam nadzieje, ze juz po dzisiejszej mu sie poprawi.
Podobno jakas pani chciala go zlapac kilka dni temu zeby go wet poogladal, ale kotek sie nie dal

Po dzisiejszej wizycie dumnie, choc niechetnie, wymaszerowal z gabinetu na wlasnych lapach

Oczywiscie koszty zastrzykow biore na siebie!