Kociaki z lasu- Misia szuka domku str. 99, Milo chory!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 14, 2008 23:36

Barbara Horz pisze:Najbardziej wkurzające jest to, że potem pojawia się jakiś temat i okazuje się, że jest pełno kotów chorujących na to samo, tylko nikt kto miał kota z podobnymi objawami do mojego wątku nie wszedł - tak miałam z moim Kocurkiem. No to tak sobie popisałam.


Dlatego radziłam osobny wątek tylko na temat konkretnych objawów chorobowych jednego zwierzaka - wtedy na pewno zajrzą osoby, których futrzaki mają podobne problemy.
Ja tu wiernie czytam każdy post, z tym, że nic poradzić niestety nie umiem... Natomiast kciuki trzymam i często o Was myślę. :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 14, 2008 23:44

Basiu ja poczytuje Twoje wątki.
Niestety (albo na szczęście) nie mam doświadczenia w tego typu problemach zdrowotnych kotów, dlatego tylko trzymam za Was kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: .
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lut 15, 2008 11:09

Wkurzona wczoraj byłam strasznie, bo ja w sumie chyba wiem o co chodzi, a poradzić sobie z tym tematem nie umię. Osobny wątek jest owszem na pewno bardziej skuteczny, ale mi ciągle brak czasu, a to trzeba od początku sytuację opisać. Wątek wsparcia dla zasikanych to już jest i mogłabym się dołączyć, ale najgorsze jest to, że ja to wszystko wiem :evil: . Wiem, że nie ma sposobu na lejącą kotkę i mimo tego, że wczoraj mnie poniosło wiem, że nikt w tej sytuacji pomóc nie może. Bezsilność mnie rozwala. Wszystko tylko nie lejący kot w domu. Całej sytacji winien jest stres, a jaka na to rada - pozbyć się kociaków. Nie potrafię dalej robić próby adopcji z Kropką, bo właśnie efekt jaki mam jest spowodowany nieudaną adopcją. Nie wiem co te koty tam przeszły, ale każdy stres - nowy dom - może to tylko pogłębić. Chyba, że byłby to dom bardzo super i bardzo pewny, ale nikt mi nie zagwarantuje, że jak kotka będzie dalej lać to ktoś z tą przywarą zostawi u siebie. Kto z całą świadomością weźmie sobie lejącą kotkę.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lut 15, 2008 21:57

Podałam wszystkim trzem kotom tzn. Maćkowi, Kropce i Noskowi Sedatif i niech się dziej co chce.
Jutro jadę łapać tą pindę kotkę co w ubiegłym roku ni jak złapać się nie dała. Kotkę z lasu oczywiście. Mam na moment klatkę łapkę i muszę ponowić próbę przed nadchodzącym sezonem. Nie zniosę już kolejnych chorych kociaków w lesie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lut 15, 2008 22:19

Dzięki temu wątkowi,też zakupiłam Sedatif,mam z kolei kotkę na tymczasie,która boi się moich kotów i cały dzień siedzi za wersalką(ma tam legowisko i kuwetę) :roll: Podaję lek od 5 dni-zobaczymy czy będzie jakaś zmiana w zachowaniu kotki.
Basiu-oby pomógł Twoim i mojej.
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Sob lut 16, 2008 16:24

BOENA mam nadzieję, że pomoże, bo wczoraj jak Maciek dorwał Kropkę to były ślady krwi na podłodze. Co prawda nigdzie nie zauważyłam, żeby jej coś było ale to nie mogło być z niczego innego. Wystraszyłam się, bo ona jest parę dni po sterylce, ale wszystko ok.
Dzisiaj byłam w lesie kotkę łapać. Ta gadzina chyba czyta w naszych myslach. Jak ostatnimi czasy siedziała w kotłowni i nie uciekała /ale nie miałam klatki łapki wtedy/, to dzisiaj zaraz spierdzieliła. Ja się nie poddaję i wieczorem jadę jeszcze raz - tym razem mam plan :twisted: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie lut 17, 2008 22:18

Nie powinnam nawet pisać na czy się skończyła moja wieczorna wyprawa na łowy :evil: .
Okazało się, że naszej kotki nie ma w kotłowni, ale siedzą tam dwie inne w tym jedna niesterylna. W ubiegłym roku jak ją złapałam była karmiąca i nie wedząc jakie ma duże ma kociaki - wypuściłam ją. Nie byłam pewna czy to ta kotka, ale Halina twierdziła, że na pewno ta, bo ona była większa od drugiej już ciachniętej a są dwie więc ta to na pewno taaaaaaaa.
Bez problemu kotkę złapałyśmy sposobem do klatki łapki, ponieważ się tłukła szybko przykryłam klatkę kocem i fru do samochodu i do łazienki, żeby do poniedziałku ją przetrzymać. Nie przekładałam do transporterka, bo obawiałam się, że mi spierdzieli - to dzik straszny. W łazience pooglądałam kota w klatce - była spokojna to powoli otworzyłam klatkę. Kot się nie ruszył , no to wyciągłam ją i nadziwić się nie mogłam jaka ona spokojna. Pomyślałam sobie, że ją pooglądam, żeby być pewną, że to jednak nie ta co już była ciachnięta, bo może jakiś ślad został, a tu niespodzianka :evil: . Bardzo, bardzo dorodny kocur mi się objawił :strach: . Ja naprawdę nie wiem co to za kocur - tam nigdy takiego nie było :? . No i on chyba nie dziki tylko wystarszony był. Kota wsadziłam do transporterka i spowrotem do lasu zawiozłam. Ja się chyba zastrzelę. Ta pinda mi go chyba podesłała, żeby mi na złość zrobić, a teraz siedzi i się śmieje ze mnie. Taki obciach :crying:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lut 22, 2008 23:09

Witaj Basiu! Jak przebiegają dalsze łowy? Przełożone są na weekend? No i jak się mają Twoje kociaste? Jest jakaś poprawa? :ok:

Za to, żeby dzięki Twoim łapankom już nigdy żadne kociaki nie pojawiły się w lesie - wielkie kciuki: :ok: :ok: :ok: !
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 22, 2008 23:31

Oj właśnie dzisiaj doszłam do wniosku, że w lesie jakaś nowa dostawa kotów musiała być. Może to prawda, że z azylu co jakiś czas koty wypuszczją, a to blisko.
Kocur którego złapałyśmy nas zaskoczył - tam nigdy takiego nie było, a do tego on nie był dziki - w pobliżu nie ma domów mieszkalnych. Razem z nim siedział w kotłowni drugi kot - taki sam tylko mniejszy. Halina stwierdziła, że to kotka i to pewnie ta co już była sterylizowana. Zauważyła jednak, że coś jej się chyba z zębami stało, bo dziwnie jej jeden kieł wystaje i tak jakby miała szczękę dolną do przydu wysuniętą. Nie mogłyśmy jej dokładnie pooglądać, ale też nie byłam pewna czy kotka po prostu nie patrzy na Halinę krzywo :wink: .
Dzisiaj pojechałam z nową dużą Fridzi, którą wyadoptowałam w ub. roku do weta, bo coś jej się zaczęło pojawiać na skórze. Wcześniej już Agnieszka bywała z kotką u innego weta, ale okazał się małowiedzący i po dzisiejszych oględzinach okazało się, że kotka ma wadę zgryzu.
Fridę znalazłam w kotłowni za piecem w listopadzie ub.roku. Nie miałam pojęcia skąd ona się wzięła, jak tam kotki ciachnięte, a te nie ciachnięte nie były ciężarne na jesień. No i teraz skojarzyłam to z tą kotką co Halina stwierdziła, że ma krzywą szczękę. Coś mnie się wydaje, że to nowa kicia, nie ciachnięta i, że to ona jest mamusią Fridzi. Mogłyśmy ją mieć, gdyby nie ten kocur, co mi się napatoczył :evil: . Wściekła jestem, bo nie wiem ile mnie tam jeszcze niespodzianek czeka, a czasu nie mam, żeby tam przesiadywać i towarzystwo oglądać i na nowo inwentaryzować :evil: :evil: :evil: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lut 22, 2008 23:36

Basiu, przytulam. Szkoda, że nie mogę Ci odstąpić trochę mojego czasu... :(
Trzymam kciuki! :ok:

A to, co wyprawiają w tym azylu... :evil: :evil: :evil:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 23, 2008 18:13

Oj szkoda, szkoda, a tak by mi się więcej czasu przydało :twisted: . Dzisiaj jeszcze nie miałam nawet czasu, żeby zejść do Rokiego, a chciałam mu zdjęcia porobić. Chyba już jestem bardzo stara, że mi ten czas tak spierdziela :? .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob lut 23, 2008 19:35

Nie dziw się, że masz problem z kotami. Nie tolerują się na tak małej przestrzeni. Jest ich za duzo. U mnie mają swobodę, a też się tłuką i leją. Podłoga- nawet płytki- mi śmierdzą. Nic na to nie poradzę i jeszcze muszę pilnować, żeby nie wskoczyły na kuchenne meble i nie nasikały na blat. U mnie leją: Kropcia, Sabinka, Felek, czasami Szkrabusia.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lut 23, 2008 20:39

No to już chyba taki nas los :evil: . Bardzo się broniłam przed taką liczbą kotów, bo przypuszczałam co będzie, ale tak wyszło. Za szybko się przyzwyczajam i mam syndrom najlepszego domku :twisted: . Mam wrażenie jakby po tabletkach, które im podaję byłotrochę lepiej -przynajmniej z agresją Maćka. To jednak jeszcze nie to. Pozatym teraz chyba leje mi Malutka, bo ma rujkę. Dziś podam jej proverę, bo muszę ją wyciszyć, żeby wysterylizować, ale to jej pierwsza rujka i w sumie powinna ją przejść. Malutka jak jej imię jset bardzo drobna i nie mogłam ją ciachnąć przed pierwszą rujką. Mam nadzieję, że jak wszystkie kotki ciachnę to się to usopkoi - kocury mi na razie nie leją. Ja już meble zniosę, gorsza jest pościel i tapicerka :evil: . Dziś prałam fotel :evil: :evil: :evil: :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie lut 24, 2008 15:53

Od wczoraj Miluś wymiotuje. Najpierw były to wymioty białe, bez treści żołądkowej, a dziś są to wymioty zabarwione krwią. Co mu może być do licha. Dzwoniłam do weta, kazał podać antybiotyk. Zdobyłam jedynie w zastrzyku jakiś na E - bardzo jak dla mnie skomplikowana nazwa i chyba mu podam, bo nie wiem czy dobrze jest do jutra czekać. Jutro i tak mogę dopiero późnym popołudniem jechać do weta. Czy mnie się nie skończą choróbska kocie :evil: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie lut 24, 2008 19:40

Nieszczęścia chodzą parami. Coś mi się wydaje, że Nosek ma kocią nużycę. Na łapie zrobiły mu się strupki różowe, skóra też jest różowa i wypadła w ty miejscu sierść. Ma to już kilka dni, ale z początku myślałam, że mu Maciek kłaki wyszarpał.
Milusiowi podałam antybiotyk. Jutro jadę do weta z dwoma kotami. Chyba się zastrzelę, bo zawsze coś mi się musi przytrafić jak jestem bez kasy. Już w tym miesiącu na Maćka wydałam nie mało, bo wszystkie możliwe badania mu robiłam. Muszę się gdzieś wyżalić to se tu tak piszę. Kocham te moje koty, ale niekiedy myślę, że tą miłością to zostałam obdarzona za karę. Tylko nie wiem co komu zrobiłam :cry: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wasabi88 i 89 gości