


Zaraz im wątek na Kociarni założę!



Przyszedł pan wet szczepić Mrożony.
Ale zacząć chcielismy od czegoś łatwiejszego - czyli moich K&P

Pół godziny trwała corrida.
Łapanie gadów znaczy się.

Za toaletkę, pod łóżko, pod kanapę, na żyrandol...
I kto przewodził tym histerycznym ucieczkom?
Wasz Pluszuś!

Ponieważ gorszą perspektywą byłoby już tylko szczepienie Smoka Wawelskiego poszlim z panem wetem na taras.
Biała Mordka nawet nie zauważył, że mu coś zrobili.
Dał się potem obcemu sadyście wygłaskać.
No dobra, raz mu pysknął

Z Wiedźmakiem już nie poszło tak łatwo. Trzeba było:
1. Wygonić babę zza donicy
2. Zarzucić jej ręcznik na łeb
3. Przycisnąć do tarasu
4. Skłuć dupsko
5. Otrzeć pot
Oczywiście zaraz się zbunkrowała za donicą, ale za dziesięc minut miałam ciekawski pyszczek przyklejony do tarasowej szyby

A pan wet powiedział, że Mrożony są śliczne i zdrowe
