
Całą noc ładnie przespał przytulony do termoforu

Niuniek był u weta razem ze Śrutkiem i nawet na niego nie spojrzał. W domu raz za to na niego naburczał, przestał, poparzył, że to kot w potrzebie i poszedł sobie.
Z kolei Pan Kot schował się jak prałam Śrutka (strasznie miauczał). Za to wieczorem jak myślał, że nie widzę, to przyszedł do klatki i ciekawsko zaglądał do klatki.
No to zapoznanie chłopaków mamy z głowy.
Wieczorem idziemy do weta.