Uwielbiam tego kociucha

. Miziam go codziennie i sciskam. Po 30 razy biore na rece i tulam. Kocio jets rozpieszczony jak nie wiem co!

. Ale mu sie nalezy po tym co przeszedl! Do dzis jak patrze na to zdjecie jego takiego chudego, to az mi sie plakac chce ... Jak byl na sterylce, to moj "M" byl zdziwiony, bo ja sie zachowywalam jakby to byla operacja na otwartym sercu. Wzielam potem moja kicie do domeczku, polozylam niedaleko kaloryferka w pokoju, przykrylam kocykiem i co chwilke zagladalam czy oddycha i nic mu nie jest

. MOze nawet troche przesadzam czasem z ta opieka, ale nie wyobrazam sobie ze cos mu sie dzieje itd ... Moj "M" czasem ma nas dosc

I mnie i Miciusia

. Bo on mu w nocy robi rajd po lozku

, a ostatnio to polozyl sie na poduszce i jak moj M spal, to Miki mu grzebal lapami we wlosach - chyba pchel szukal

, a ja siedzialam i zrywalam boki ze smiechu. M sie obudzil i oczy z orbit mu chcialy wyleciec. No bo kot mu we lbie gmyra, a jego ukochana

siedzi i sie smieje jak nawiedzona.
