Ja również trzymam kciuki!!!! oby się udało złapać puchatka
ale wiecie co, ja sobie poprostu nie mogę wyobrazić jak potworni potrafią byc ludzie...

nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia dla faktu, że ludzie pozbywaja się z domu zwierząt, nie wazne, czy ktoś umiera i zostaje po nim zwierzę, bo ono tez cierpi po stracie swojego właściciela i ostatnią rzeczą, jaką można mu zrobić, jest wyrzucenie... dla mnie nie miałby znaczenia, czy to moje zwierzę czy mojej babci, poprostu to żywa istota, która czuje i rozumie... ja mam psiaka, ma 6 miesięcy, od 4 jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie dnia bez niego. dzisiaj ledwo zyję, mam sajgon w pracy, trochę zawirowań w życiu osobistym, a ona szczeka i chce się bawić i naprawde nie mam na to sił, ale to naturalne, że skoro jestem za nia odpowiedzialna, to zmęczona ide na spacer i rzucam w kółko ta piłeczkę, bo tak to jest: my dajemy zwierzętom swój czas i opiekę, kochamy je, a one nam dają tyle miłości, ze nie raz nawet na to nie zasługujemy... i nigdy nie znajde zrozumienia dla takiego postępowania, gdy człowiek zaczyna zachowywać sie jakby miał prawo dysponować czyimś istnieniem, chócby to był zwykły kotek, piesek czy cokolwiek, poprostu nie można tak postępować...
rozpisałam się, ale dzisiaj dopiero przeczytałam ten cały wątek ijestem pełna podziwu dla zaangażowania w ratowanie tych kociaków. Poprostu mój wieli ukłon, szczególnie w stronę Agalenora, która pomimo tylu przeciwności nie poddała się, tylko walczyła, a cuda się zdarzały

naprawdę, gratuluję i podziwiam
