Kocurek w domu. Ma swój pokoik. Mocno zakatarzony, oczko zakraplane, jakby trochę lepsze. Prycha, ale daje się wziąć na ręce i nawet za bardzo się nie wyrywa. Niestety nie je - pewnie dlatego, że chory, no i w stresie. Kotek ma ok. 8 miesięcy, więc trudniej mu się znaleźć w nowej sytuacji, niż takiemu zupełnemu maluchowi.
Wczoraj nie miałam kiedy pojechać do weta, zrobię to dzisiaj.
Drugiego nie wezmę na razie do domu - został przeleczony antybiotykiem, wygląda na zdrowego, ma apetyt, a jest bardziej dziki. Myślę, że nigdzie nie pójdzie - u mnie w piwnicy dostaje jeść, ma miejsce do spania i kumpli.
Nie wiem dlaczego, ale powiadomienia o odpowiedziach na forum dostaję na maila w sposób całkowicie losowy
