Pomoc dla szczecińskiej karmic. potrzebna - PONAD 100 KOTÓW
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
- Posty: 1745
- Od: Pon gru 31, 2007 17:44
- Lokalizacja: pd-wsch kraniec Mazowsza
No wiesz co...
Tak "swojego" kota nie rozpoznawać
No pewnie, że to Bąbelek.
Nawet mówiłam przed chwilą, że Bąbelek to zawsze prawie takie same ma te zdjęcia - zawsze w tych gałęziach, tak jakby to była jedna sesja fotograficzna, a nie jest
Tak "swojego" kota nie rozpoznawać
No pewnie, że to Bąbelek.
Nawet mówiłam przed chwilą, że Bąbelek to zawsze prawie takie same ma te zdjęcia - zawsze w tych gałęziach, tak jakby to była jedna sesja fotograficzna, a nie jest
- Posty: 1761
- Od: Wto lut 27, 2007 14:33
- Lokalizacja: Szczecin
Ja ją poznaję po tym delikatnym pysiu, a dopiero potem po tych krzaczkach. Pysio ma cudne i przemiłe, a krzaczki takie biedne 
- Posty: 1745
- Od: Pon gru 31, 2007 17:44
- Lokalizacja: pd-wsch kraniec Mazowsza
Nie zaszkodzi przypomnieć
Jak możesz pomóc?
- adoptując wirtualnie kota / koty pod opieką p. Izy (20 zł miesięcznie) - str. 2
- przekazując lub wysyłając p. Izie suchą karmę, puszki, makaron "świderki"
- dokonując wpłaty na konto p. Izy, dzięki czemu sama będzie mogła zakupić wyżej wymienione produkty
- jeśli mieszkasz daleko, boisz się wysokich kosztów paczki, a chciałbyś przekazać p. Izie darowiznę rzeczową, to możemy sami kupić wskazane przez Ciebie produkty i dostarczyć je p. Izie
- licytując (a także wystawiając) bazarki, z których zysk zostanie przeznaczony na rzecz kotów pod opieką p. Izy
- możesz dorzucić się do zbiórki na "Ekstrasy dla kotów, które jeszcze nie mają wirtualnych opiekunów" - chcemy zebrać pieniądze na jednorazowy zakup większej ilości karmy i makaronu (p. Iza nie będzie musiała dźwigać - na co narzeka - i będzie mogła spać spokojnie, że jakiś zapas jedzenia jest, co ze zrozumiałych względów jest bardzo ważne)
Jak możesz pomóc?
- adoptując wirtualnie kota / koty pod opieką p. Izy (20 zł miesięcznie) - str. 2
- przekazując lub wysyłając p. Izie suchą karmę, puszki, makaron "świderki"
- dokonując wpłaty na konto p. Izy, dzięki czemu sama będzie mogła zakupić wyżej wymienione produkty
- jeśli mieszkasz daleko, boisz się wysokich kosztów paczki, a chciałbyś przekazać p. Izie darowiznę rzeczową, to możemy sami kupić wskazane przez Ciebie produkty i dostarczyć je p. Izie
- licytując (a także wystawiając) bazarki, z których zysk zostanie przeznaczony na rzecz kotów pod opieką p. Izy
- możesz dorzucić się do zbiórki na "Ekstrasy dla kotów, które jeszcze nie mają wirtualnych opiekunów" - chcemy zebrać pieniądze na jednorazowy zakup większej ilości karmy i makaronu (p. Iza nie będzie musiała dźwigać - na co narzeka - i będzie mogła spać spokojnie, że jakiś zapas jedzenia jest, co ze zrozumiałych względów jest bardzo ważne)
- Posty: 1761
- Od: Wto lut 27, 2007 14:33
- Lokalizacja: Szczecin
- Posty: 1745
- Od: Pon gru 31, 2007 17:44
- Lokalizacja: pd-wsch kraniec Mazowsza
-
- Posty: 2526
- Od: Wto sty 15, 2008 22:12
- Lokalizacja: Wawa MoKotów
- Posty: 27585
- Od: Sob maja 05, 2007 17:14
- Lokalizacja: Brodnica
-
- Posty: 2526
- Od: Wto sty 15, 2008 22:12
- Lokalizacja: Wawa MoKotów
- Posty: 1745
- Od: Pon gru 31, 2007 17:44
- Lokalizacja: pd-wsch kraniec Mazowsza
ciekawe co słychać u Dzwoneczka ...- Posty: 7385
- Od: Pon sty 29, 2007 14:18
- Lokalizacja: Szczecin
Na sterylizację już jakiś czas temu pojechała kolejna kotka od p. Izy.
Niestety nie udało się "wyrwać" tej drugiej kotki, od pewnej kobiety
Szkoda słów... I brak słów... Sprawa - ciągnąca się już bardzo długo i wymagająca od mojego TŻa dużo dyplomacji i trzymania własnych nerwów na wodzy - skończyła się dużą awanturą.
Niestety nie udało się "wyrwać" tej drugiej kotki, od pewnej kobiety
Szkoda słów... I brak słów... Sprawa - ciągnąca się już bardzo długo i wymagająca od mojego TŻa dużo dyplomacji i trzymania własnych nerwów na wodzy - skończyła się dużą awanturą.
- Posty: 1761
- Od: Wto lut 27, 2007 14:33
- Lokalizacja: Szczecin
Z opowiadań wiem, że TŻ kotalizator to prawdziwy dyplomata...
Tym bardziej zżera mnie ciekawość co do tej awantury!
Tym bardziej zżera mnie ciekawość co do tej awantury!
- Posty: 27585
- Od: Sob maja 05, 2007 17:14
- Lokalizacja: Brodnica
Niestety ma nic nadzwyczajnego w tej historii, historia jak wiele... 
Była sobie pani, która uważała siebie za wielką przyjaciółkę kotów i przez lat nie wiadomo ile, rozmnażała je - jeśli znajdował się ktoś chętny to oddawała, a jak nie, to zostawały. Dom wychodzący więc można przypuszczać, że wiele kotów straciło życie pod kołami samochodów itd, możliwe, że wiele miotów uśpiła.
TŻ został wprowadzony w błąd i myślał, że pomaga osobie, które chce walczyć z bezdomnością, osobie która po prostu dokarmia te koty i czasami daje im schronienie...
Pożyczył jej transportery, na drugi koniec miasta zawiózł na zabieg kilka kocic, potem (w ubiegłym roku) był problem z wyrwaniem tej ostatniej kotki, "bo ona taka stara, bo już tylko po 1-2 kociaki rodzi"
Ściemniała z tą kotką i ściemniała, nie odbierała telefonów, potem niby nie mogła jej złapać, w końcu przyciśnięta do muru zgodziła się, TŻ rano poszedł po kota i dowiedział się, że w nocy był poród i że jest kolejny kociak (podobno jeden).
Od samego początku roku wydzwaniał, znowu było ściemnianie, na co przytaczał rozmowy z weterynarzem, zaniósł transporter, znowu rozmawiał i niby zgodziła się. Potem znowu nie odbierała telefonu, potem nie mogła złapać, w końcu umówili się na dzisiaj i dzisiaj powiedziała, że kotka jest znowu w ciąży, że "już szuka sobie miejsca", ale przecież nie ma problemu "bo ona ma chętnych".
Prawdopodobnie babsko liczy, że urodzi się długowłosy - tak jak ostatnio
W końcu wygarnął jej co myśli o niej i jej działalności i że przez takie osoby jak ona, to zdychają koty w schroniskach - co miała przyjemność wysłuchać jej koleżanka, która właśnie wpadła na kawę (i być może cały blok - tego nie wiem
).
Oczywiście nie muszę dodawać, że kociaki, które my przygarniamy ze śmietnika mają sto razy lepiej niż te u niej
Była sobie pani, która uważała siebie za wielką przyjaciółkę kotów i przez lat nie wiadomo ile, rozmnażała je - jeśli znajdował się ktoś chętny to oddawała, a jak nie, to zostawały. Dom wychodzący więc można przypuszczać, że wiele kotów straciło życie pod kołami samochodów itd, możliwe, że wiele miotów uśpiła.
TŻ został wprowadzony w błąd i myślał, że pomaga osobie, które chce walczyć z bezdomnością, osobie która po prostu dokarmia te koty i czasami daje im schronienie...
Pożyczył jej transportery, na drugi koniec miasta zawiózł na zabieg kilka kocic, potem (w ubiegłym roku) był problem z wyrwaniem tej ostatniej kotki, "bo ona taka stara, bo już tylko po 1-2 kociaki rodzi"
Ściemniała z tą kotką i ściemniała, nie odbierała telefonów, potem niby nie mogła jej złapać, w końcu przyciśnięta do muru zgodziła się, TŻ rano poszedł po kota i dowiedział się, że w nocy był poród i że jest kolejny kociak (podobno jeden).
Od samego początku roku wydzwaniał, znowu było ściemnianie, na co przytaczał rozmowy z weterynarzem, zaniósł transporter, znowu rozmawiał i niby zgodziła się. Potem znowu nie odbierała telefonu, potem nie mogła złapać, w końcu umówili się na dzisiaj i dzisiaj powiedziała, że kotka jest znowu w ciąży, że "już szuka sobie miejsca", ale przecież nie ma problemu "bo ona ma chętnych".
Prawdopodobnie babsko liczy, że urodzi się długowłosy - tak jak ostatnio
W końcu wygarnął jej co myśli o niej i jej działalności i że przez takie osoby jak ona, to zdychają koty w schroniskach - co miała przyjemność wysłuchać jej koleżanka, która właśnie wpadła na kawę (i być może cały blok - tego nie wiem
).Oczywiście nie muszę dodawać, że kociaki, które my przygarniamy ze śmietnika mają sto razy lepiej niż te u niej
- Posty: 1761
- Od: Wto lut 27, 2007 14:33
- Lokalizacja: Szczecin
no tak, to tak zwana proza życia....
kobieta znalazła sposób dorobienie sobie paru groszy
szkoda nerwów...
kobieta znalazła sposób dorobienie sobie paru groszy
szkoda nerwów...
Mam alergie na "kocie anioły" !
- Posty: 7385
- Od: Pon sty 29, 2007 14:18
- Lokalizacja: Szczecin
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 78 gości