» Czw lut 14, 2008 8:59
Trochę myślałam o Twoim retorycznym, z pozoru, pytaniu: `co zrobić z kotami, których nie można wyleczyć?`. Pewnie nie dotyczy to każdego przypadku, ale w niektórych czasami jedną z możliwości jest - oddać. Ja miałam już kilka takich `egzemplarzy`, które u mnie w domu ciągle coś łapały. Nie były to jakieś ciężkie przypadki chorób, ale np. upierdliwie nawracający katar, ślimaczące się oczy, czy lekkie rozwolnienie. Za każdym razem taka adopcja jest obarczona ryzykiem `zwrotu`, za każdym razem tłumaczyłam, uprzedzałam nowe domki. Po adopcji dość szybko dostawałam info zwrotne, że wszystko przeszło i jest oki. Wiem, że to nie jest metoda na wszystko, ale niektóre koty, które są np. nosicielami KK, mogą już nigdy nie chorować w domu, gdzie będą jeden, dwa koty, o które ktoś należycie dba.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'