Świeże dane: wczorajszy pingwinek pani Jasi został w nowym domku. Wielkie dzięki dla Iwony, która na letnich oponach robiła za kocie TAXI
Odwiozłyśmy dziś do nowego domu małą zębatkę. Nowa pani fajna, zębatka tradycyjnie powitała gości zza kanapy. Ale potem mruczała

Wyrazy uznania dla tresera. trzymajcie kciuki, żeby nowej pani starczyło cierpliwości...
Wyadoptował się dziś też fajniutki zezowaty kawaler sąsiadki z sąsiedniego bloku - zawieziony do Zabłudowa. Trochę dzikawy chłopak, ale dał się sąsiadcce tarmosić i sam się domagał czochrania. Więc mam nadzieję, że się zaadaptuje.
Tomasz z TOZ za pomocą magicznej klatki schwytal kolejną dzicz. Niezły jest-dzicz złapał, wysterylizował i sprzedał

(tj w sterylizacji pomógł mu weterynarz

)
Byłam w lecznicy z kicią- dość pamiętną "szarą zębatką" którą gościliśmy w okolicach Sylwestra(Kicia była u brata, AniHili i Moni)dla przypomnienia foto:
Miała byc dziś sterylizowana. Pogadałyśmy sobie z jej nową panią-kicia naprawdę dobrze trafiła, jest kochana, rozpieszczana.
Niestety, ma jakieś guzki na sutkach. Pani doktor zrobiła biopsję. Wyniki jutro. Kicia taka dzielna była , leżała grzecznie na pleckach, mruczała...Zupełnie inny kot niż wtedy.
Szkoda kici. A jeszcze bardziej jej pani-mieli już kotkę, która odeszła na nowotwór. Zaczęło się właśnie od sutków.
Tak mi było dziś źle w lecznicy-kiedy z państwem rozmawiałam na początku to chcieli kocurka. Kocurków akurat nie było, zawiozłam im kicie i się spodobała...
Teraz jest strasznie kochana. Ale gdyby adoptowali chłopaka, to nie musieliby tego jeszcze raz przeżywać...
Ech życie. Prosze o pozytywną energię, co?