To zdjęcie już chyba trzecią stronę okupuje
Fotki Buraka może będą w weekend, od niedzieli go nie odwiedzam, bo z małymi falowanymi paskudami się użerałam
Między devonkami już zgoda

, bawią się nawet razem, tylko jeszcze jak Alma jest stroną atakującą, to Hestia ostrzegawczym syknięciem daje znak, że nie życzy sobie być ofiarą
Agresywnych łapoczynów jednak nie ma, są zabawowe
I potrafią się nawzajem już lizać. Nie jest to jeszcze takie pełne zapału mycie, jakie było z Cyrylem, ale dziewczyny są na dobrej drodze
Dziś po południu Alma rozbawiła mnie do łez - wygięła się w pałąk, nastroszyła ogon i na swoich długich chudych nóżkach bokiem zbliżała się do Hestii, podskakując co chwila z wykopem prawej nogi w bok
Gdy się już zbliżyła do Hestii, jakby zawstydziła się swojego zachowania, wygładziła ogon, wyprostowała grzbiet i sobie poszła. A Hestia przez cały ten czas leżała na dywanie i nawet uchem nie ruszyła
Mała też coraz mniej się buntuje, jak ją trzymam wbrew jej woli, jeszcze próbuje podgryzać, ale na zasadzie wypróbowania, czy pozwolę. Nie pozwalam

, a ona zaraz zaczyna lizać palec, który gryzła
No i buuuczy, mała zołza, ale niestety nic jej to nie daje, jestem gorsza od niej
Chyba w moim domu zaczyna wreszcie królować Pani Zgoda
