Gdyby Panu Kotu udało się szybko znaleźć domek, to pewnie badanie pcr nie byłoby potrzebne. Moje tymczasy są co prawda nieszczepione ale przebadane na FeLV z ujemnym wynikiem. Mam ciągle nadzieję, że uda się ja wyadoptować do domu niewychodzącego i wystarczy wtedy zwykłe
szczepienie, białaczkowe jest niepotrzebne i chyba nawet niewskazane.
Pan Kot nie przyjaźni się aktualnie z żadnym moim kocim mieszkańcem więc nawet jeśli... tfu.. tfu.. tfu.. to żadne niebezpieczeństwo im nie grozi.

Niestety jestem domem wychodzącym, ograniczonym ostatnio do minimum, ale jednak wychodzącym, dlatego wyobraziłam sobie (ewentualny) kontakt Pana Kota z jakimś zewnętrznym nosicielem i jawi mi sie obraz dodania wirusów. Może teraz z kolei ja panikuję ale gdybym była rozsądną kobietą nie powinnam w ogóle być domem tymczasowym.
Pomyślałam sobie również, czytając wątpliwości Mag, że tylko pcr rozwieje do końca wątpliwości. Jeśli Pan Kot jest czysty, może trafić do domu z innymi kotami, jeśli nie, uzasadnione i konieczne jest szukanie mu niezakoconego domu, świadomego niebezpieczeństwa i gotowego stawić mu czoło.
Tymczasem zaś Pan Kot będzie mieszkał w Zalesiu. Będzie dopieszczany, będzie sypiał pod moją kołdrą i będzie nabierał kondycji. Jeśli znalazłby się ktoś, kto zechciałby Pana Kota zasponsorować będę bardzo wdzięczna.
Dotyczy to zarówno badania prc jak i utrzymania.