No właśnie, zupełnie zaniedbałam ten wątek. Tylko, że nic się nie dzieje w sprawie domku. Muszę znowu intensywnie się za to zabrać i jeszcze powstawiać jakieś ogłoszenia. Na podwórku pracowni mam duży problem z kotami. Znikło mi kilka kotów i koncepcja, że Amandę wypuszczę na wiosnę też mi się oddaliła. Teraz się boję, bo nie wiem co się dzieje z kotami.
Ojej, a ja sie cieszyłam, z że wiosna już niedługo i że Kocinka będzie mogła wychodzić kiedy chce.... Miejmy nadzieję, że nic złego się nie dzieje.
Trzymam kciuki żeby było ok
Jak widać sama też nikogo nie rusza. Tak to jest z adopcjami straszych kotów. Mam ostatnio telefony w sprawie kotów, ale wszyscy chcą maluchy, ni jak nie da się wytłumaczyć, że dorosła kotka to też może być dobry wybór.
Też nie rozumiem tej fascynacji kociakami. Sama odchowałam trójkę maluchów i przyznaję - są rozczulające. Ale gdybym stanęła przed przed wyborem: kociak czy dorosły, bez wahania wybieram dorosłego
Nie byłam u Amandy kilka dni, chodziła do niej Halina. Jak ją dzisiaj zobaczyłam to nie wiedziałam, czy śmiać się czy nawrzeszceć na Hlainę, że ją wypuściła. Amanda była tak brudna, że koty które są na podwórku są czyściejsze. Nie wiem gdzie ona się szlajała. Oświadczyłam Halinie, że Amanda ma zakaz opuszczania pracowni nawet na chwilę. Dziś zresztą wyjść nie chciała, bo na dworze zimno. Za to nie było nigdzie nalane i Amanda bardzo miziata się zrobiła, jeszcze bardziej niż była. Wita gdy się przychodzi, pcha się na kolana i mruczy. Słodka jest.