Wracajac wczoraj do domu po pracy cieszylam sie mysla o nowej misji oswajania i przyzwyczjania do raczek Ateny i w mniejszym stopniu Zerhyra.

Weszlam w progi i wolam: Zephyrski, Atenik, chodzcie jesc-jako ze ja ich karmie. Zjadly, jak najbardziej, ja i moj TZ tez, wiec pomyslalam sobie:czas na mizianie.

I tu spotkalo mnie wielkie rozczarowanie ze strony Zephyra.

Wydawalo mi sie ze jako zadomowiony kot (3 tydzien z nami) ma juz za soba przyzwyczajanie sie do moich glaskow i mizian. Niestety, co wyciagnelam do niego reke to albo uciekal gdzie pieprz rosnie albo sie chowal a nawet zdazylo mu sie prychnac

. Pomyslalam sobie: zbuntowal sie. Przywiezlismy Atenke do towarzystwa a jemu jest przykro ze nie na nim skupia sie cala uwaga. No i mamy buntownika.

Atena jak najbardziej poddawala sie moim miziankom. Do tego stopnia jej sie spodobalo ze postanowila z nami w nocy spac, ku mojej wielkiej radosci.
To na tyle mojej wczorajszej misji. Zobaczymy jak pojdzie dzisiaj.

Moze mu sie pozmienia?
