Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 10, 2008 18:03

A ja nie mogłem doczekać się wieczora.
Jak na złość późnym popołudniem przyjechali goście - starsza pani kropka w kropkę podobna do naszej i rozsiedli się przy stole akurat w tym pokoju, gdzie stałem ukryty za firanką.
Kurz z ciężkiej, aksamitnej zasłony łaskotał mnie w nosie i siłą tylko powstrzymywałem się, aby nie kichnąć…
Kiedy goście rozeszli się było już dobrze po północy. Zeskoczyłem na podłogę i sunąc wzdłuż ściany, w każdej chwili gotowy, by uskoczyć w najciemniejszy kąt dotarłem do pokoju chłopca.
Chłopiec spał, zmęczony całodziennym spacerem i musiałem się porządnie namęczyć, aby go obudzić. Gdy mruczenie do ucha czy delikatne skubanie za włosy nie pomogły, zebrałem wszystkie swoje siły i ściągnąłem kołdrę ze śpiącego.
- Co się stało – zapytał siadając na łóżku i przecierając oczy.
Miauknąłem cichutko, a chłopiec podrapał mnie pod brodą.
- Nie możesz spać ? – Chłopiec zachęcająco poklepał poduszkę.
Zeskoczyłem z łóżka i zrobiłem parę kroków w stronę drzwi.
- Aha, chcesz wyjść…- uśmiechnął się chłopiec, wstał i zszedł na dół. – Taka piękna, księżycowa noc – powiedział uchylając drzwi.
Stałem w miejscu spoglądając znacząco w stronę pokoju. Zrobiłem parę kroków w kierunku szafy i zatrzymałem się.
- Co się stało ? - zapytał chłopiec.
Wspiąłem się na tylne łapy i oparłem o drzwi szafy.
Chłopiec przekręcił klucz w zamku.
- Co, co tam jest ? Mysz ?
Poruszyłem nosem. Dotknąłem pierwszej półki, potem drugiej.
List musiał być ukryty na trzeciej, gdzie nie mogłem już sięgnąć.
Wsuń tam rękę, sięgnij pod pościel , myślałem intensywnie wpatrując się w twarz chłopca.
Chłopiec powoli wyciągnął rękę…
Oślepiło nas światło.
W drzwiach stal starszy pan z naftową lampą w ręce.
W ostatniej chwili zdążyłem ukryć się na najniższej półce, a chłopiec, zmieszany, zamknął drzwi.
- Ta szafa kryje w sobie niejedną tajemnicę – uśmiechnął się starszy pan i wyjął spomiędzy serwet pudełko cygar.
Usiadł w fotelu i zapalił.
- Siadaj, chłopcze – powiedział . – Noc taka piękna.. Aż żałuję, że nie jestem młody…zaś co do tajemnic…Ta szafa była w moim domu od zawsze. Gdy byłem chłopcem, takim jak ty, chowałem się do niej i przeżywałem tysiące przygód…jak to w starej szafie. Zresztą…spróbuj sam.
Starszy pan wstał z fotela, zgasił cygaro i podszedł do szafy.
Drzwi otworzyły się skrzypiąc cicho.
- To teraz zostawiam cię w krainie przygód – starszy pan poklepał chłopca po ramieniu i wyszedł.
Odważyłem się wyjść dopiero wtedy, gdy na schodach ucichły jego kroki.
Spojrzałem na chłopca i dałem susa wprost na trzecią półkę.
Sięgnąłem łapą między pościel…koperta, jak duży biały liść upadła prosto pod nogi chłopca.
- List…- szepnął zdumiony.
Usiadł w fotelu, z którego przed chwilą wstał starszy pan i otworzył kopertę. Czytali dłuższą chwilę a potem spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- To dlatego była taka dziwna przy obiedzie…teraz rozumiem…
Oparł czoło na dłoniach i chwilę siedział w milczeniu.
- No i co mam teraz zrobić, kocie ? Starsza pani nie chce, aby pan Jan się dowiedział…jedli pan Jan się o tym dowie pokłócą się…
Siedziałem obok chłopca wpatrując się tępo w smugę księżycowego światła na podłodze.
Nagle chłopiec zerwał się na równe nogi.
- Wiem ! – zawołał.- Wyruszymy tam obydwoje, ja i ty.
Wydałem z siebie cichy pomruk dezaprobaty, ale chłopiec machnął ręką.
- Tam będzie Karolina z matką, rozumiesz ? A ja zostawię panu Janowi list, że pojechaliśmy do domu…
Gdybym umiał posługiwać się ludzką mową wytłumaczyłbym chłopcu, że to najbardziej absurdalny, najbardziej szalony pomysł, jaki mógł mu przyjść do głowy, ale mogłem tylko smutno zamiauczeć, co zresztą zostało przez chłopca zrozumiane zupełnie na odwrót.
- A więc jutro – powiedział. Na palcach pobiegł do siebie, a ja poszedłem za nim.
Mój los był przesądzony – wiedziałem, że nie mogę zostawić chłopca samego, i wiedziałem również, ze nie może się to skończyć niczym dobrym.
Ale, prawdę mówiąc, i we mnie była jakaś niezrozumiała siła, która od nadejścia pierwszych, cieplejszych dni wprawiała moje zaczarowane serce w pełne niepokoju bicie…”
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie lut 10, 2008 18:17

Dziś jestem pierwsza :D ...

... i najdłużej będę czekać na następną opowieść :roll:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 10, 2008 18:44

a nasza druzyna melduje się na drugim miejscu :D

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 10, 2008 22:09

Doczytałysmy :D
Jestesmy trzecie

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lut 11, 2008 11:27

Stara szafa... jak w Narnii...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 11, 2008 18:45

Baja będzie tylko ciut później - ide do lekarza
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lut 11, 2008 18:48

ojej, mam nadzieję,że tylko profilaktycznie do tego ludzkiego weta idziesz??

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 11, 2008 18:51

tylko profilaktycznie :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lut 11, 2008 19:41

"Lets play vet" :P
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon lut 11, 2008 20:41

hi, hi , hi
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lut 11, 2008 20:41

Blond Tornado pisze:"Lets play vet" :P


:ryk:
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lut 11, 2008 20:42

Opowieść dwudziesta pierwsza


„ Chłopiec jeszcze raz przeczytał list, pomachali w powietrzu kartką, aby atrament wysechł i zakleił kopertę.
- Tu – wskazał nieduży plecak – mamy jedzenie, mapę i kompas. A to – pokazał mi wydzierganą koślawo z resztek włóczki zaciąganą na sznurek torbę – to jest miejsce dla ciebie.
Wepchnął do plecaka wełniane skarpety i zrolowany sweter i rzucił mi poważne spojrzenie.
- Dzisiaj wieczorem – powiedział.
Spędziłem cały dzień na zwykłym miejscu starając się zapamiętać każdy jego fragment. W jakiś niewytłumaczalny sposób wiedziałem, że nigdy do niego nie powrócę, a spędziłem w nim tyle dobrych, spokojnych chwil…
Nie wiedziałem jednak, że te i inne dawniejsze jeszcze chwile staną się dla mnie ratunkiem, gdy nadejdzie ponownie czas samotności…
- Czyś ty nie chory ? – zapytała kucharka Barbara patrząc na wypieki na policzkach chłopca i nie czekając na odpowiedź zaprowadziła go do starszej pani.
Starsza pani kazała chłopcu , żeby pokazał język i pokiwała głową.
- Zielone jabłka – orzekła i poszła do spiżarni po suszoną miętę.
Cały dzień miałem nadzieję, że chłopiec zaśnie i porzuci swój szalony plan, ale myliłem się.
Gdy światła w domu pogasły chłopiec usiadł na łóżku i dostrzegłem, że położył się w ubraniu.
- Czas na nas – powiedział.
Poczułem jak mimo woli zadrżały mi łapy.
Najgorsze zaś było to, że nie mogłem mu wyjaśnić, że nie był to najlepszy pomysł.
Że naczytał się awanturniczych powieści, z których każda kończyła się dobrze, a życie – jak zdążyłem się już wielokrotnie przekonać – niewiele miało wspólnego z wymyślonymi przygodami książkowych bohaterów…
Owszem, i mi zdarzało się słuchać z zapartym tchem, gdy chłopiec czytał na głos przygodach Robinsona – przypominałem sobie wówczas moją podróż tratwą, i dziękowałem losowi, że nie dopłynąłem na bezludną wyspę, z której zapewne nie wydostałbym się do dnia dzisiejszego…
Chłopiec wyjął spod łóżka list i położył go na poduszce.
Zarzucił na ramie plecak i widząc moje niezdecydowanie wziął mnie na ręce.
Poruszał się cicho i zwinnie, a ja pragnąłem z całej siły, aby potrącił coś, co upadając narobiłoby sporo hałasu, ale zszedł na dół na palcach tak cicho, że schody nawet nie zaskrzypiały.
Owszem – mogłem ukryć się, zaszyć w najdalszy, najciemniejszy kąt, ale nie potrafiłem zostawić chłopca samego.
Byłem starszy niż on, przeżyłem więcej i więcej widziałem.
Tak więc już pełen tęsknoty za nauczycielem za zapachem jego fajki i łagodnym spojrzeniem dobrych, kochających oczu opuszczałem kolejny dom…
Kiedy zeszliśmy na dół chłopiec zatrzymał się w drzwiach i powiedział :
- Przecież wszyscy niebawem się spotkamy…
I – wyszliśmy w mrok.
Biegłem lekkim truchtem jak pies tuż przy jego nodze, a on szedł na tyle wolno, abym mógł za nim nadążyć.
W świetle księżyca nasze cienie były atramentowo czarne, groteskowo wydłużone, falujące na nierównościach polnej drogi.
Nad naszymi głowami rozpościerało się niebo, pełne gwiazd, bliższych i dalszych, między którymi próżno wypatrywałem tej jednej, jedynej.
I może z tego powodu czułem się jeszcze bardziej samotny, niż byłem. Na domiar złego dobrze zdawałem sobie sprawę, że nadejście dnia oznaczało koniec mojej opieki nad chłopcem, ale niebawem okazało się, że chłopiec nie był głupi.
- Będziemy iść nocami – powiedział zupełnie jakby odgadł moje niepokoje. – W dzień będziemy spać…
Nisko, tuż nad naszymi głowami załopotały miękkie skrzydła sowy. Pohukując odleciała w stronę lasu.
Zdziwiłem się, że chłopiec nie przestraszył się, nie drgnął nawet.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że jeżeli mógł się czegoś bać, na pewno nie były to leśne zwierzęta, ani nocne ptaki…W ciągu swojego niedługiego jeszcze życia zdążył nauczyć się, że zagrożenie mogli stanowić ludzie, przed którymi nie wiadomo jak długo się ukrywał…

cdn...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lut 11, 2008 20:47

Obrazek

Jak zwykle piekne

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lut 11, 2008 21:12

:)

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 11, 2008 21:14

no no no, ale przygoda się szykuje :strach:

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 60 gości