Wątek moich dwóch kotów.Wszystko ok!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 10, 2008 9:01

Tinka07 pisze:Chyba te struwity zdążyły się już tak pozlepiać, że utworzyły się kamienie, które zatykają cewkę moczową.

Rennatto, antybiotyk podajesz dopiero od piątku, cudów nie można po jednym dniu oczekiwać. Widocznie to wszystko zaszło za daleko. Może już wcześniej były w pęcherzu moczowym bakterie, które przyśpieszyły tworzenie się struwitów. W takich przypadkach sama dieta zakwaszająca niewiele pomoga.

Trzymam mocno za Was kciuki

PS. Ile mg zawiera jedna tabletka marbocylu, który podajesz?


Połowa tabletki 20mg,czyli 1o,ale to nieaktualne.Kotek znowu w lecznicy -dziś go odbieramy z cewnikiem,potem nie wiem :placz: .O rtg zapytam.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 9:03

A i jeszcze Tż pociesza,że Bebok długo nie pociągnie,bo delikatny :placz:.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 11:11

Wróciliśmy. Bebok z cewnikiem :? . Wet. mówi,że do trzech razy (trzeciego cewnikowania_ sztuka- już było dwa. Jak nie pomoże wyszycie cewki :strach:. Tż wcale nie pomaga (tj. nie pociesza) i mówi,że wet.nas chciała tylko pocieszyć i operacja będzie niezbędna.
Całą noc nie spałam-koszmary mi się śniły. :placz: :placz: Jak pomyślałam,że on tam sam,taki wypieszczony,biedny, :placz:.
Przez trzy dni będziemy dojeżdżać z nim na kroplówki.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 11:17

Renatta - trzymaj sie jakoś.

Zal mi strasznie biedaczka :(

Mam nadzieje, że weci wiedzą, co robią. I lepiej, ze mimo wszystko bedziecie dojezdzac na kroplowki, niz gdyby kić mial siedziec w lecznicy. Mimo wszystko lepiej sie choruje w domu. A co z tą No-spą? Pytałas weta? Probowalas podawac mu? Chyba ze nie dziala?

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 10, 2008 11:23

Renatta bardzo współczuję :cry:
Ja borykam sie z takim samym problemem - Fred raz cewnikowany, nadal sie przytyka. Nauczyłam sie trzymać rękę na pulsie.
On prawie non stop jest na karmie Hilsa s/d i przemiennie RC urinary z dokwaszaniem.
Przy RC bez dokwaszania zatyka sie i cierpi.
Nie mam pojecia co jest przyczyną, bo wczęsniej wykryta bakteria coli została wybita, a Fred ma problem z wysokim ph 8O

Renata przemyśl przejście na krme hilsa s/d a potem c/d z dokwaszaniem, rób często badania moczu. Mysle, że może sie obejśc bez zabiegu.
Mnie po pierwszym cewnikowaniu wet powiedziała, że nastepny to tylko zabieg.

Freda prowadze z ręką na pulsie, podglądając jak sika, badając mocz przez 3 lata :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lut 10, 2008 11:29

Fredziolina pisze:Renatta bardzo współczuję :cry:
Ja borykam sie z takim samym problemem - Fred raz cewnikowany, nadal sie przytyka. Nauczyłam sie trzymać rękę na pulsie.
On prawie non stop jest na karmie Hilsa s/d i przemiennie RC urinary z dokwaszaniem.
Przy RC bez dokwaszania zatyka sie i cierpi.
Nie mam pojecia co jest przyczyną, bo wczęsniej wykryta bakteria coli została wybita, a Fred ma problem z wysokim ph 8O

Renata przemyśl przejście na krme hilsa s/d a potem c/d z dokwaszaniem, rób często badania moczu. Mysle, że może sie obejśc bez zabiegu.
Mnie po pierwszym cewnikowaniu wet powiedziała, że nastepny to tylko zabieg.

Freda prowadze z ręką na pulsie, podglądając jak sika, badając mocz przez 3 lata :(


Fred nie miał wyszywanej cewki,tak?
Mamy zapisane następujące leki:

-cystoid
-marbocyl

Co pewien czas strasznie miauczy (jakby się skarżył),ale apetyt ma i jest w miarę "żywy" (energiczny). Feliway w kontakcie od wczoraj.
Uropet od pojutrza.
A co to jest RC Urinary (to wiem) z dokwaszaniem?

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 11:31

skaskaNH pisze:Renatta - trzymaj sie jakoś.

Zal mi strasznie biedaczka :(

Mam nadzieje, że weci wiedzą, co robią. I lepiej, ze mimo wszystko bedziecie dojezdzac na kroplowki, niz gdyby kić mial siedziec w lecznicy. Mimo wszystko lepiej sie choruje w domu. A co z tą No-spą? Pytałas weta? Probowalas podawac mu? Chyba ze nie dziala?


Z Nospą zapomniałam zapytać :oops: biedny kotek był zestresowany,więc starałam się jakoś go zabawić,a Tż gadał z wet.
Może zadzwonimy i zapytamy? Nie wiem już czy jest sens kombinować,ma już dwa leki.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 11:50

Ja mysle, ze warto zapytac o te No-Spe. To bywa zalecane nawet u ludzi przy kamicy. Ma dzialac rozkurczowo, czyli ułatwiac wydalanie kryształow. Nie wiem tylko jak jest przy zalozonym cewniku.

P.s. Fredziolina ma racje, sprobujcie Hill`sa zamiast RC, poza tym mysle, ze to zakwaszanie moczu powinno nastapic jak najszybciej, bo przy wysokim pH jest srodowisko przyjazne bakteriom i do tego dalszemu tworzeniu sie kryształow.

Caly czas trzymam kciuki :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 10, 2008 11:50

Renata nie znam leków, które dostaje Twój kotek.

Fred po cewnikowaniu był przez 5 dni dozylnie kroplówkowany, dostawał przez 21 dni antybiotyk (nie pamietam nazwy), przez 2 tyg. rozkurczowo nospę (1/2 tab raz dziennie), urinal w kapsułkach, i sucha karmę Hillsa s/d ( bo on mokrego nic nie rusza).

Dokwaszanie to dodatkowe podawanie 2,5 ml pasty uropet.

RC urinanry słabo Freda zakwaszał wiec dodatkowo musiałam dokwaszac pastą uropet.

Renata wg mnie kot po cewnikowaniu musi dostawac cos rozkurczowego, cewka jest podrażniona i opuchnieta, dlatego kot sie wysila i płacze podzcas sikania.
Moj Fred bez problemu sikał, bo dośc długo dostawał nospę i na jednym cewnikowaniu sie zakończyło.

Gdy zauważam, że Fred wchodzi do kuwety i nic nie robi, natychmiast podaje nospę i 5 ml pasty uropet, następnego dnia badam mocz i wiem ze jest b. wysokie ph, wiec dokawaszam i Fred czuje sie dobrze.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lut 10, 2008 12:24

O nospę zapytam jutro jak będę rano na kroplówkach.
Na razie już nie miauczy-drapie nawet drapak,bawił się myszką, a nawet pacnął Mićkę przez łeb :twisted: .
Ma lsniącą sierść,jak na to co przeżył jest energiczny (nawet więcej się porusza od drugiej zdrowej kotki),więc może jest szansa?

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 12:33

Renatta, szansa na pewno jest :ok:
Musicie jedynie zachowywac czujność, bo taka sklonnosc do kryształow i zatykania niestety nawraca. I to jest chyba najwiekszy problem. Niestety nie jest to choroba, ktorej mozna sie pozbyc raz a dobrze, ryzyko nawrotow pozostanie.
Ale na szczescie kot pod odpowiednia opieka moze zyc wiele wiele lat.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 10, 2008 13:27

Rennatta, bo założę kurtkę i pójdę Ci nastukać. Co to za teksty, że "może jest szansa"?! Czy zakładacie inną możliwość?

Na szczęście temat chorób układu moczowego znam prawie wyłącznie teoretycznie, ale co nieco mi się w mojej fotograficznej pamięci ostało.
Wyszukiwarka nie działa, ale na forum było sporo tematów o wyszyciu cewki. Może trzeba poszukać przez google.

Jeden z tego roku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=27 ... ki#2736433

Generalnie pamiętam, że powtarzało się zalecenie, żeby operację wyszycia cewki traktować jako absolutną ostateczność - co ważne! - nie wierzyć wetom, którzy mówią, że zrobią. Że trzeba poszukać weta, który ma na koncie dużo udanych operacji i najlepiej żeby do tego była rekomendacja opiekunów operowanych kotów, a nie tylko stwierdzenie weta, że potrafi taką operację wykonać. Z moich obserwacji takich tematów na forum wynika, że weci często zalecają wyszycie cewki, mimo że nie zostały wykorzystane wszelkie inne sposoby.
A ja ze swoich własnych doświadczeń wiem, że weci bardzo często są skłonni porywać się na operacje, o których nie mają pojęcia, na zasadzie "jakoś to będzie". A jeśli "nie będzie"... to przecież nie ich kot, nie oni będą po nim płakać.

W którymś ze starszych wątków był opis, jak wygląda sytuacja po operacji, jak wygląda opieka nad takim kotem itd.
Po lekturze takiego wątku bardzo wzrasta motywacja do unikania rozwiązań, których nie da sie odwrócić.

I co jeszcze: kilkakrotnie słyszałam tu i w realu opinię, że RC Urinary jest za słaby i dopiero zastosowanie Hill'sa przyniosło rezultaty. A kuwetę z balkonu lepiej zabierz, jeśli możesz, niech kociory załatwiają się w domu, w cieple. Ciepło jest zasadą przy problemach z układem moczowym - u ludzi np. gorąca kąpiel w połączeniu z lekami rozkurczowymi pozwala łatwiej "urodzić" kamienie i piasek z dróg moczowych (w mojej rodzinie kamienie były obecne od zawsze). Kota do wanny z gorącą wodą nie wpakujesz, ale ograniczyć kontakt z zimnym powietrzem w czasie załatwiania się należy. Nawet w myśl zasady "strzeżonego...". jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
I ograniczać stres. Stres + choroby układu moczowego to jak w banku nasilenie problemów.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie lut 10, 2008 13:57

Nordstjerna pisze:Rennatta, bo założę kurtkę i pójdę Ci nastukać. Co to za teksty, że "może jest szansa"?! Czy zakładacie inną możliwość?

Na szczęście temat chorób układu moczowego znam prawie wyłącznie teoretycznie, ale co nieco mi się w mojej fotograficznej pamięci ostało.
Wyszukiwarka nie działa, ale na forum było sporo tematów o wyszyciu cewki. Może trzeba poszukać przez google.

Jeden z tego roku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=27 ... ki#2736433

Generalnie pamiętam, że powtarzało się zalecenie, żeby operację wyszycia cewki traktować jako absolutną ostateczność - co ważne! - nie wierzyć wetom, którzy mówią, że zrobią. Że trzeba poszukać weta, który ma na koncie dużo udanych operacji i najlepiej żeby do tego była rekomendacja opiekunów operowanych kotów, a nie tylko stwierdzenie weta, że potrafi taką operację wykonać. Z moich obserwacji takich tematów na forum wynika, że weci często zalecają wyszycie cewki, mimo że nie zostały wykorzystane wszelkie inne sposoby.
A ja ze swoich własnych doświadczeń wiem, że weci bardzo często są skłonni porywać się na operacje, o których nie mają pojęcia, na zasadzie "jakoś to będzie". A jeśli "nie będzie"... to przecież nie ich kot, nie oni będą po nim płakać.

W którymś ze starszych wątków był opis, jak wygląda sytuacja po operacji, jak wygląda opieka nad takim kotem itd.
Po lekturze takiego wątku bardzo wzrasta motywacja do unikania rozwiązań, których nie da sie odwrócić.

I co jeszcze: kilkakrotnie słyszałam tu i w realu opinię, że RC Urinary jest za słaby i dopiero zastosowanie Hill'sa przyniosło rezultaty. A kuwetę z balkonu lepiej zabierz, jeśli możesz, niech kociory załatwiają się w domu, w cieple. Ciepło jest zasadą przy problemach z układem moczowym - u ludzi np. gorąca kąpiel w połączeniu z lekami rozkurczowymi pozwala łatwiej "urodzić" kamienie i piasek z dróg moczowych (w mojej rodzinie kamienie były obecne od zawsze). Kota do wanny z gorącą wodą nie wpakujesz, ale ograniczyć kontakt z zimnym powietrzem w czasie załatwiania się należy. Nawet w myśl zasady "strzeżonego...". jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
I ograniczać stres. Stres + choroby układu moczowego to jak w banku nasilenie problemów.


Ja tam staram się myśleć pozytywnie,tylko Tż (wielki znawca kotów :evil: ) ciągle p..... ,że kot taki biedny i pewnie nie przeżyje,bo delikatny,a dziś uraczył mnie zdaniem: "Lepiej,żeby odszedł za TM u nas niż tam (tj.w Arce)"-pocieszyło mnie to nie powiem :evil: .
Do operacji też się nie palę (ale co to są "wszelkie inne sposoby"?).
Hills'a kupię. Kuweta druga została zakupiona dziś-stoi w salonie.
A kot pierwszy atak miał przed wyniesieniem kuwety na balkon,więc to chyba nie przez to,ale na wszelki wypadek...

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Nie lut 10, 2008 14:18

Szczerze? Ja bym swojego kota w lecznicy nie zostawiła. Dokładniej: nie znam w Krakowie lecznicy, w której nie bałabym się pozostawić kota dłużej niż do wybudzenia po zabiegu.

A co do sposobów leczenia zatkanych kotów - poczytaj sobie podlinkowany wątek, napisz PW do osób, które takie koty mają i mogą coś doradzić. W tym wątku wypowiada się ich kilka. Poszukaj przez google starszych tematów.
I nie trzymaj się kurczowo zaleceń wetów z jednej lecznicy. Czytaj, pytaj, drąż temat, szukaj na własną rękę, jeśli chcesz ratować kocurka. Jeśli Twoi weci się obrażą na próby sugerowania innej drogi - zmień wetów. Nie ma bogów. Nie ma nieomylnych. Za błędy płaci kot.
Wpisz w temacie wątku prośbę o wszelkie rady, może jeszcze ktoś doświadczony się odezwie. A TŻowi przywal, niech nie sieje defetyzmu i nie zakopuje kota, który nie ma zamiaru umierać. :evil:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie lut 10, 2008 16:19

Kot jest z nami-nie w lecznicy-na kroplówki będzie dojeżdzał,żeby się nie stresował.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 185 gości