» Sob lut 09, 2008 18:22
Potrzebuję jeszcze oceny ryzyka zarażenia pozostałych zaszczepionych kotów. Niestety po przegrzebaniu wyników okazało się, że są testy białaczkowe wszystkich kotów z wyjątkiem Lucynki. Test albo nie został zrobiony , albo zaginął(właściciele uczą sie pilnowac wetów z czasem, ja na początku tez uważałam, że jak idę do specjalisty, to sama nie musze nic wiedzieć). W efekcie nie wiadomo, od kiedy Lucysia ma białaczkę. Byłą pierwszym kotem, przyniesionym do domu jako mała wrzeszcząca kuleczka.Nie wiadomo od kiedy ma bałaczkę, szczepiona byłą miedługo po przyniesieniu.
Reszta kotów będzie miała powtarzane testy i szczepienia, bo okres pomiędzy testem a pierwszym szczepieniem był czasem za długi ( każdy nowy kot miał na wejściu tesy, potem były pilne sprawy typu odkarmienie, odrobaczenie, sterylizacja. Szczepienie było zostawione na koniec, co miało swoje uzasadnienie w sytuacji, gdy w domu białaczki nie było (tylko czy nie było?))
Można pilnować osobnych misek-tylko czy ma to sens po tylu wspólnie spędzonych latach? Można pewnie ozdzielić kuwety-chociaz koty załatwiają się głównie w ogródku. Za to nie wiadomo, co zrobić z wychodzeniem Lucynki-ona zawsze była (jak pozostałe) kotem wychodzącym. Zaaresztowanie jej raczej nie wchodzi w rachubę?
I wreszcie pytanie o interferonu;co to w praktyce oznacza, że buteleczka kociego interferonu za 250 złotych wystarcza na 10 kg kota> Jaki jest miesięczny koszt leczenia i ile miesięcy może potrwac kuracja? Czy koci interferon jest faktycznie lepszy od ludzkiego? Który zastosować, przy założeniu, że pani Małgosia wydobędzie pieniędze spod ziemi, gdy będzie trzeba? (ale testy i ponowne szczepienia dla 5 kotów to też wydatek...)