Zuzanka-mruczy dla Nightrose.Wet od nerkowców szukany WAWA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 08, 2008 13:35

Zuza była bita zanim trafila do schronu. Tego jestesmy pewni z TŻtem.
Nie lubi głaskania po nasadzie ogona.
To kot z taką przeszłoscia, że człowiek by zwariował.

Nightrose - prośba - jeśli będziesz wiedzieć, że chcesz Zuzę oddać, albo mamy jej szukać inego domu, napisz jasno. Poproszę. Bo też nie wiem, co robić, i w jakim kierunku działać.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt lut 08, 2008 13:44

dziekuje :)

Never wykluczam wersje, ze cos ja boli, bo wtedy warczala by za kazdym razem jak sie dotknie konkretnego miejsca, a to tak nie jest. Nazwala bym to raczej niezdecydowaniem (czy chce byc glaskana czy nie) :)

Nightrose

 
Posty: 205
Od: Sob gru 22, 2007 22:21
Lokalizacja: Warszawa Targówek

Post » Pt lut 08, 2008 13:54

Zuzanka jest obecnie w domku, który będzie stałym jeśli nie będzie problemów z alergią. I z Zuzanką.

Sis, ja myślę, że Nightrose po prostu podzieliła się z nami swoimi obawami, i że są one naturalne - każdy by się przynajmniej mocno zastanawiał nad tym co jest nie tak i co można by poprawić.
Szkoda, że tak mało mamy informacji o ty, co było poprzednio.... Ja postaram się zadzwonić do ostatniego domku i uzyskac jakieś wieści, może Sis też napisze jak najwięcej o Zuzce, jak i na co reagowała....Jeśli nadal będzie żle pojedziemy do weta, może jednak coś jest nie tak z ogonkiem? Bo na chorą Zuza nie wygląda. I rzeczywiście najważniejszy jest czas, ale o tym Nightrose sama pisze. Kropelki Bacha mogą też okazać się pomocne, być może są tez jakieś inne leki uspakajające?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt lut 08, 2008 13:56

O, uprzedzilaś mnie, Nightrose - nie widziałam :P

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt lut 08, 2008 14:18

A ja stwierdziłam na podstawie obserwacji mojej licznej gromadki, że każdy ma inne miejsce gdzie nie lubi być dotykany. Każdy z moich kotów lubi głaskanko i drapanko, ale każdy preferuje inne miejsca. I trzeba się nauczyć, aby omijać te wrażliwe, bo w przeciwnym razie nawet kot będący od wielu lat w domu może pokazać niezadowolenie.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 08, 2008 14:46

Ja się trochę wtrącę. Moją Rudą małpę wzięłam ze schroniska w połowie września. Podobno była bardzo przyjacielskim wesołym kotkiem i dlatego nam ją polecono(mam dwie małe córeczki-urwisy). W stosunku do dzieci rzeczywiście była fantastyczna, ale co do mnie to stosunek miała raczej ambiwalentny. Tzn. lubiła włazić mi na kolana i domagała się pieszczot, ale tylko przez chwilę po czym jesli tych pieszczot się nie przerywało to gryzła i drapała całkiem nie na żarty. Jeśli zareagowało się zbyt gwałtownie(mąż raz dał jej odruchowo klapsa) to należało sie spodziewać sporej brzydko woniejącej plamy na łózku czy na sofie. Wzięliśmy ja na przetrzymanie. Nie karciliśmy jej i nawet nie krzyczeliśmy specjalnie. Mąż jej trochę unikał, a ja kiedy mnie gryzła lub drapała po prostu na nią prychałam i lekko podnosząc głos opowiadałam jaka jest wreda, że nie chce się dać pogłaskać lub inne takie dyrdymały. Dziś mogę ją tarmosic na wszystkie strony, a jeśli nawet przesadzę to kicia nie używa pazurów, a zębami skubie mnie bardzo delikatnie-tak dla porządku. Z tego co zdążyłam wywnioskować z jej zachowania przez te pół roku to moge domniemywać, że kota była traktowana w swoim poprzednim "domu" dość obcesowo(np. boi się kijka trzymanego w ręce), a potem wyrzucona ze ślepymi kociakami na ulicę nie bardzo umiała odbudować zaufanie do człowieka. Potrzebowała tych paru miesięcy u nas żeby uwierzyć, że nikt jej juz nie skrzywdzi. Zuzanka też potrzebuje czasu żeby uwierzyć, że to już ostatni dom, że już nigdzie jej nie wyrzucicie i że można Wam zaufać. Cierpliwości.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 08, 2008 14:52

moja mała tymczasikowa kota potrafi ugryzc jak się ją wezmie na ręce
i ja to rozumiem
ona się boi ze ja ją rzucę/wyrzucę/coś jej zrobię a ona ziemi nie czuje
bo ja nie wiem i nikt nie wie co ona przeszła zanim została znaleziona
wiec sienawzajem oswajamy i uczymy ze człowiek potrafi byc ciepły i głaskający :)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 08, 2008 14:57

naprawde bardzo Wam dziekuje za ten odzew :) czuje, ze z tym wszystkim nie jestem sama :)

Teraz spojzalam na kalendarz i dotarlo do mnie, ze od poniedzialku minelo raptem kilka dni. To przez to, ze tak szybko sie tu poczula dobrze (jak ktos przyjdzie wychodzi sie przywitac, wczoraj jak bylam caly dzien w domu wogole nie weszla pod wanne itd itp) oczekuje chyba troche za wiele...A ona jak kazde stworzenie w nowym miejscu potrzebuje czasu.

Nightrose

 
Posty: 205
Od: Sob gru 22, 2007 22:21
Lokalizacja: Warszawa Targówek

Post » Pt lut 08, 2008 15:04

Nightrose pisze:naprawde bardzo Wam dziekuje za ten odzew :) czuje, ze z tym wszystkim nie jestem sama :)

Teraz spojzalam na kalendarz i dotarlo do mnie, ze od poniedzialku minelo raptem kilka dni. To przez to, ze tak szybko sie tu poczula dobrze (jak ktos przyjdzie wychodzi sie przywitac, wczoraj jak bylam caly dzien w domu wogole nie weszla pod wanne itd itp) oczekuje chyba troche za wiele...A ona jak kazde stworzenie w nowym miejscu potrzebuje czasu.


Święte słowa. Zobaczysz będzie dobrze :) . Nauczycie się siebie wzajemnie i wszystko się ułoży, tylko potrzeba czasu......... i cierpliwości.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 08, 2008 15:06

Moja jedna kociczka, strasznie się boi spodni które szeleszczą, ona by chciała żebym ja się w ogóle nie przebierała :lol:
Powinnam chodzić do pracy,( jej zdaniem oczywiście) w tym co chodzę po mieszkaniu :lol:
Kiedyś wracając z miasta do domu, nie odezwałam się ani słowem do moich kotków,( choć zawsze to robię)wszystkie pouciekały :(
Podeszłam do mojej Kubisi, a ta jak nie zacznie pchykać na mnie, oczywiście zwiała w kąt :roll:
Dopiero się odezwałam do niej takim głosem jak ona lubi
'' Kubisiu,rau rau'', :lol: i dopiero mnie poznała,
zawstydziła się strasznie
:oops:
Zaraz podeszła do mnie z podniesionym ogonkiem na porcję mizianek :spin2:
I pozostałe kotki też :D :catmilk:
Chcę dodać jeszcze, że też się boi zmiany łapci, nie mogą klapac, znaczy muszą byc takie co ich nie słychac przy chodzeniu.
Przecież kotki poznają nas po glosie :!: :!: :!:
Przed każdym zbliżeniem się do Zuzanki , odzywajcie się do niej ciepłym głosem, zbliżając do niej rękę, też mówcie do niej.
Najpierw trzeba dać kotu rękę do powąchania, i wtedy można go pogłaskać, najlepiej po główce.
Wypróbuj, proszę :)
Dla tej pięknej Zuzanki :love:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40422
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt lut 08, 2008 15:28

Zuzanka też syczy, kiedy jest głaskana, więc wie przez kogo. Ale myślę, że te wszystkie rady i przykłady ( :lol: ale się niechcący zrymowało) dobrych Cioteczek z forum pokazują, że każdy kot jest w pewnym sensie niespodzianką..... Dodam, że moja czarna kotka uwielbiała mnie gryżć dla zabawy, też skakała na mnie wbijając się pazurami - nie ma już po tym śladu :P , teraz to jest wielki miziak. Druga z kolei - podobno w innym domu aniołek (:evil: - chyba tylko z wyglądu :twisted: ) - okazała się u mnie małym diabełkiem :twisted: ale i tak jej nie sprzedam :P . Zuziszcze to kochana kitka, rzeczywiście jest w nowym domku niecałe 4 dni.... Przypomnę, że gdzie indziej siedziła przez ten czas pod lodówką....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt lut 08, 2008 15:43

czytam uważnie, co piszecie i też sie zastanawiam...
U mnie nie gryzła, ale przesiedziała pod wanną bite dwie doby a i potem wychodziła tylko na jedzenie. I nie miała wtedy kontaktu z moimi kotami jeszcze. Po prostu wpuściąm ją do łazienki i zaszyłą sie pod wanną od razu.
Postepy jakie widzę u Zuzy u nightrose, to w żadnym z dotychczasowych miejsc nie były!

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt lut 08, 2008 15:48

Georg-inia pisze:Mogło być tak, że ktoś ją po tyłeczku bił. Poza tym sprawdźcie ogonek, tylko dokładnie. Anatol miał ogonek złamany u samej nasady, wet go oglądał kilka razy i nic nie zauważył. Dopiero jak się zaczęliśmy przyglądać, bo Toluś "trzepał" tym ogonem, co mnie niepokoiło - okazało się właśnie, że ktoś mu kitkę ułamał :(

słuchaj, a może używacie czegoś, czego zapachu ona nie cierpi?..? nie wiem, perfumy, mydło, proszek do prania? tak gdybam tylko, ale wiem, że to możliwe. W swoim czasie Georg, jak był podrostkiem, uwielbiał moją mamę. I nagle przestał ją uwielbiać, natomiast za każdą jej wizytą u nas zaczynał warczeć, a potem rzucał się na nią z zębami i pazurami. Metodą prób i błędów mama eliminowała kolejne zapachy, wyszło że powodem był lakier do włosów

Przekleiłam prawie cały cytat, bo wydaje mi się rozsądny :roll:
I mogę tylko napisać to co napisali inni: Nightrose, daj jej CZAS.
I wiesz, DowgarHill na jednym wątku pisał o konieczności kontaktu wzrokowego z oswajanym, niespokojnym kotem w trakcie mówienia do niego, o tym, że trzeba mówić spokojnie i dużo. Chyba przy Eleven to było, jeżeli dobrze pamiętam :oops: ;)
Trzymam mocno kciuki.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt lut 08, 2008 15:49

ja mysle ze sytuacja za jakis czas sie unormuje.

od grudnia na tymczasie mam Layle ktora byla mila jedynie przez tydzien...potem zrobil sie z niej gryzu gryzu drapu drap...i tak przez miesiac...ale od jakiegos czasu widze ze mam jej pelne zaufanie, jest milutka i fajna koteczka...ale musiala miec czas by zaufac, by opadly resztki stresu, musialysmy sie poznac.
Jak widze ze nie chce juz byc glaskana , to jej nie glaszcze.

Bedzie dobrze i u Was...tylko potrzeba czasu.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 08, 2008 16:06

Wow, ale tu się dzieje :P
Zuzanka - gorący towar i gorący temat :P :P :P
fajnie, że ma tak dużo przyjaciół ! :P :P :P :P :P

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości