Żyję
Tylko woczoraj już nie pisałam, bo to jednak wykańczające jest, takie pranie

. Choć w zasadze większość maluchów zachowywała się poprawnie, histerię odstawił Wacio, więc dobrze, że tanita na niego wróciła, bo miałam problemy z jednoosobową obsługą

. Poza tym - one już swoje ważą, Wacio przebił dawno trzy kilo, więc utrzymanie takiego wyrywającego się cieżaru za zmoczoną już zazwyczaj skórę na karku i obsługa w schyleniu - oj, dają w kość
Zdjęcie jest jedno

- tak tylko żeby ciocie dały wiarę
Tutaj nasze standardowe domowe widoki, czyli Sop Wujek Mleczny
A tu wydarzenie miesiąca

- Mruf się chyba cuś w główce pomieszało i postanowiła zrobić eksperyment "jak to jest być Dobrą Ciocią"
Początek próby - głuptasek Demiś ułożył sie do snu przy złej ciotce...
Czy ciotka zje go jednym kłapnięciem szczęk?
Ciotka się... przytuliła

!
Co więcej, objęła za szyję - nie w celu uduszenia...
I - nie wiem, czy to tu dobrze widać - zaczęła z pasją myć demisiowe uszka i łepek

!!!
