Jednego z kociaków mogę bez problemu głaskać i nawet brać na ręce - troszkę się wyrywa, ale nie za bardzo - chyba głównie dlatego, że na dole stoi jedzonko
Drugi - trochę bardziej na dystans, ale też udało mi się go pogłaskać. Tak prawdę mówiąc, to za bardzo nie próbowałam ich oswajać, ciągle się spieszę.
Czytam różne wątki na forum o oswajaniu kociaków i myślę, że moimi ślicznymi czarnuszkami nie byłoby większych problemów. Jednak nie może to być chyba domek niedoświadczony. Tak mi się wydaje. Bo tu pewnie trzeba włożyć trochę pracy.