» Nie lut 03, 2008 13:56
Niczego od Ani nie wymagam.
Tylko się zastanówcie jak chcecie leczyć: jednocześnie u dwóch wetów ?
Jeden będzie podawał truciznę a drugi odtrutkę na tą truciznę? Jak długo będzie wtedy trwało leczenie ? który lek zwycięży ? Jak kot odejdzie to oczywiście będzie na homeopatię, nie pomogła....
Równie dobrze Ania może leczyć koty jednocześnie u dwóch wetów na miejscu. Może któryś trafi z lekiem, diagnozą.
Jedno jest dziwne: z forum do Eli trafiają koty leczone najczęściej przez kilku wetów i wszystkie są w ciężkim stanie... a w najlepszym przypadku z choroba przewlekłą, "niewiadomojaką"
Ona też jest wetką, dodatkowo homeopatką, doprawdy na brak pracy i pacjentów nie narzeka, ale kto chciałby coś robić jednocześnie z kimś kto będzie jego wysiłek psuł ?
Wiem dobrze, że homeopatię się lekceważy.
Naprawdę nie mam zamiaru nikogo namawiać ani przekonywać.
Wczoraj i przedwczoraj spędziłam kilka godzin przed komputerem po założeniu wątku przez sfinks o Fionce. Dostałam kilkanaście maili z pytaniami. Również dwie prośby o ratowanie Tymka. Więc odezwałam się do Ani po raz drugi. Wcześniej już z Anią i Dorcią44 ( miałam prośbę również o Tycinka, też nie od właścicielki) rozmawiałam, nie skorzystały z moich rad i nie mam wcale o to pretensji. Mam natomiast pretensje o lekceważenie cudzego czasu i zaangażowania. Czym jest gorszy wet-homeopata od weta zwykłego, że można go lekceważyć i podać leki albo nie ? Homeopata ma dokonać cudu, aż tyle się od niego wymaga, a od zwykłego ? Jak nie ma poprawy to się pójdzie do następnego, homeopatę wciągnie się na czarną listę.... Dlaczego ? Bo on podchodzi do pacjenta indywidualnie ? Bo na wywiad o pacjencie czasem mało mu i 1,5 godziny? Bo nie stosuje schematów: ten sam lek na to samo dla wszystkich tylko dobiera lek indywidualnie do pacjenta ? Bo nie wypisuje w 5 minut recepty ? Bo nigdy nie powie: nie wiem co temu kotu jest ? Bo szuka przyczyny choroby a nie leczy skutku ? Wyleczenie pacjenta którego w przeszłości naszpikowano wieloma lekami, nigdy nie znajdując przyczyny choroby jest bardzo długie i trudne. I to naprawia homeopata, usuwając mozolnie wszystkie zanieczyszczenia organizmu, wymaga to czasu, wiedzy i umiejętności specjalistycznych.
Od czasu kiedy pierwszego kota wyleczyłam homeopatią ( ponad 6 lat temu) nie leczę kotów inaczej. Żaden mi nie odszedł. Trafiały do mnie ( a ja z nimi do Eli) koty w stanie agonalnym. Żaden nie odszedł.
Miałam nie wdawać się w dyskusję....
Przepraszam Was i wszystkich Waszych wetów.
Kilkakrotnie już to wszystko opisywałam, więcej, obiecuję, nie będę i już nie będę się wtrącała, a wątki o chorych ciężko kotach będę omijała.
[/b]
joanna