[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 28, 2008 23:59

1. hmm wytrawnym kociarzem to chyba nie jestem więc nie wiem czy moje porady byłby fachowe, ale o tym jak fajnie mieć kota, a jeszcze lepiej więcej kotów :D , mogę nawijać :P
2. marketingowiec chyba ze mnie kiepski więc etat kalendarzowego sprzedawcy raczej odpada ;) chyba, że miałabym być młodszym specjalistą kalendzarzowym ;)
3. mogę z AniHili pilnować kotowatych jako młodszy pilnowacz-specjalista :D
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Wto sty 29, 2008 21:07

Bosko starsi i młodsi specjaliści :) Wstępnie termin został ustalony na niedzielę 12-18. Może tak być? Przy czym jakby zgłosił się ktoś jeszcze to można by dyżury jakieś ustalić...
Swoja obecność deklarowała pani Basia od Wielkokota.

KTO JESZCZE KTO JESZCZE KTO JESZCZE PRZYJDZIE SIĘ POPRODUKOWAĆ?

Wiecie, współpraca z niektórymi paniami jest trudniejsza niż z najdzikszymi kotami. Ale koty to przynajmniej rozumiem :roll:
Akcja następująca-umówiłam się rano na łapanie kotki na osiedlu. Tej samej co wczoraj. Ale jak dziś przyszłam to miski już były wystawione. I puste :?
I ani kawalka kota.
Tak sie dziwnie poczułam- to ma mi bardziej zależeć niż im? Przecież ja naprawdę nie przerabiam tych kiciów na rękawiczki. Poza tym ja bym chyba nie zdzierżyła miotów jednej kotki 2 razy w roku przez 15 lat...
Wieczorem pojechalam do AniHili po czarną dzicz z tego samego miejsca. Włożenie jej do transportera było mistrzostwem świata- istniała bowiem poważna obawa, że AniHIli będzie miała kolejną dziką BABĘ w stodole. Ajuż na pewno powstaną straty w ludziach-kicia przeobraziła się w tygrysa.
Na szczęście mój sprytny mąż za pomocą kijka (popychanie pupki) ją zaprowadził do transportera i za pomocą tego samego kijka go zamknął :wink:
Maria Callas nie ma głosu w porównaniu z czarną dziczą w transporterze. Kicia krzyczała wniebogłosy przez całą drogę. A potem małpiszon wyszedł z transportera,otarł się mi o nogi, obejrzał swoją piwnicę podszedł i rzucił się na glebę żeby go drapać po brzuszku 8O
A ja naopowiadałam karmicielkom jak poszła mi po karniszu i jak to ją dziś pakowaliśmy....
wieczorem znów próbowałam złapać kolejna kicię. Ale problem polega na tym, że sa tam 2 bardzo podobne(jedna 15to letnia, świeżo po porodzie-tej moge złapać z wiadomych względów :roll: I jak tylko pytałam "czy to ta" to pani mówiła "no, chyba tak"Boszzz...
I jeszcze inna pani dziś trochę mnie wyprowadziła....w pole. Szukałam domu dla kici z Pułaskiego-kicia fajna, choć dzikawa, chorowała, pani ja leczyła z ogromną pomocą p. Tomka z TOZu. zrobiłam wywiad u p. Tomka czy kicia zdrowa-zdrowa. I dziś zadzwoniła chętna na kicię-mam nadzieję, że całkiem sensowna, powiedziala, że przecież kicia może byc leczona również u niej. I sterylizowana też. Więc fajnie.
A jak zadzwoniłam do opiekunki to zaczęła kręcić- że może nie dziś, że jeszcze za jakiś czas, może za miesiąc... 8O
Musialam wszystko odkręcac-jutro do tej pani pojedzie czarno biała kicia z Sokółki.
Ale czasem mi ręce opadają...
Z rozrzewnieniem myślę wtedy o pani Jasi - u niej zawsze wszystko jest tak jak trzeba :)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 30, 2008 8:18

A może i ja do czegoś mogłabym się przydać. :)

Nigdy nie byłam na takiej imprezie, jak DZIEŃ KOTA!
:roll: Z podziwem obserwuje Wasze poczynania, Wasze przygotowanie do tej szczególnej zapewne w swej wymowie uroczystości.

Już teraz życzę udanego DNIA KOTA!!!

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 30, 2008 19:12

Dziś w Sokółce panna krówka okazała się panem o imienu Maciek :lol:
Alarmowy telefn do Agi czy jest jakiś chętny domek na takiego kotka. Okazało się, że jest i nawet po drodze w Wasilkowie. Wszyscy szczęśliwi, może poza kotem jedziemy do domu. Na miejscu okazała się młoda dziewczyna z synkiem i pieskiem, pies staruszek i ponoc wychowany z kotami. Faktycznie Maciuś przez piesa został wylizany, Pani zadowolana, mały szczęśliwy i decyzja kot zostaje. Po jakiś 15 minutach mam telefon: kota zabierać ponieważ pies chce go zjeść :( powrót , smutek i wściekłość. Co robić gdzie jechać z Maciusiem, cóż trudno zabiorę go do siebie. Na szczęście kochana Aga dała znać, że jest Pani, która niby chce kotkę ale może, może. Na miejscu okazało się, że faktycznie Pani chce kotkę i najlepiej kociaka. Maciek wyszedł z transporterka się pokazać i odrazu wlazł na kolana Pana i zaczął kluski gnieść. Po krótkiej rozmowie, że większy kot jest lepszy itp a to jakiej płci to i tak bez znaczenia Pani zdecydowała, że zostaje :D
Zobaczymy mam nadzieję, że przypadną sobie do gustu.

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 30, 2008 22:31

Raporcik z dnia będzie jak uporam się z pracami na jutro :)
Ale chciałabym pokazać wam wstępny plakat DNIA KOTA - oto link(trochę się długo otwiera bo to pdf)

http://jkilon.piasta.pl/dzien_kota.pdf

Kto rozpozna tu swoją kicię???

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 31, 2008 0:16

Ja niestety nie mogę jeszcze nic zadeklarować na "dzień kota" :( Więc jak już będę wiedziała - dam znać, może to być na ostatnią chwilę, tak już mam w pracy, ale jak będę mogła, to może na cokolwiek chociaż się przydam. Rozwieźć, podwieźć, pozamiatać... co tam zostanie do zrobienia :)
Aga, tą Marią Callas (szczególnie) i w ogóle całą historią ubawiłam się serdecznie (pewnie nie tylko ja :) )
Wstępny plakacik śliczny, przyciągający wzrok. Ale nie mam bladego pojęcia czyj to kicio?
Monia, trzymam kciuki żeby krówka, która okazała się krówkiem została już na zawsze w tym domku!

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw sty 31, 2008 0:28

No więc tak:
rano pojechałam z kicią TRI i sąsiadem do weta. Kicia ma się dobrze, oczki sliczne i już nie przypomina małej Chinki. byla kolejka,powiedziałam mojemu miłemu sąsiadowi, że może śmiało iść do pracy a ja sobie poradzę. Ale to twardy gość jest :) Wypuścił kicię z transportera, nosił po poczekalni... Kicia ma usposobienie podobne do Coonki więc jest niekiepskim mruczakiem. W każdym razie zapewne by się sprzedała na poczekaniu w poczekalni.
ale nic to- po kicię miała wieczorem przyjechac pani z Łap więc sąsiad myślał, że już się z nią nie zobaczy po pracy, dlatego tak nie bardzo mógł się rozstać...

Potem otrzymałam rozpaczliwy telefon od naszej misji wyjazdowej w Sokółce czyli od Moni-kicia, którą miałam zawieźć do nowego domku okazała się być facecikiem 8)
No cóż, zdarza się, ale trzeba bylo odkręcać. Wiedziałam jednak,że do lecznicy na Wesołej wczoraj podrzucono młoda koteczkę, więc pani oczekującej obiecałam że jednak kicia przyjedzie. W międzyczasie dotarłam do brata na kontrolę Garfielda (fajny jest:), trochę kicha, zawiozłam antybiotyk. Brat powiedział, że nie da się mu podać tabletki. Ale na szczęście w pysznej kiełbasce zjadłby pigułę o średnicy 1 cm
:wink:
Podzwoniłam coby sprawdzić domy oczekujące na kociego chłopczyka. Zostały wykorzystane dwa :rol: Biedna MOnia się najeździła. Ona dziś była kocim TAXI...

Pojechałam potem po kicię na Wesoł ą(AniHili-poznałam Twojego wujka-bardzo miło nam się rozmawiało) .Kicia została w nowym domu, choć tam też jest psina. Trzymajcie kciuki, żeby historia się nie powtórzyła...

A wieczorem czekałam na panią z Łap (miala być ok 20-przyjechała do Białegostoku na zakupy) Ale 19.45 zapukał sąsiad-jego rodzina zgodziła się, żeby kicia została :D
Cieszę się jego szczęściem (bo chyba bardzo cięzko byłoby mu sie rozstać)
Ale musiałam odkręcić pania z Łap... A pani taka fajna.... Ech...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 31, 2008 9:26

Ależ, poznaję - to są oczki i pyszczuś - mojej ukochanej KRUSZYNKI.

Wiwat! Los się do niej uśmiecha!

Dziękuję w imieniu własnym i, oczywiście, KRUSZYNKI!!

Miłego dnia wszystkim Miłośnikom Kotów i Kotek, i Kociaczków.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 31, 2008 11:09

KOPIUJĘ Z DOGO:
Moi Drodzy,
mam dobre wieści.

Otóż w porozumieniu z wspaniałymi naszymi białostockimi weterynarzami
i we współpracy z największymi sklepami zoo
udało sie w tym tygodniu rozpocząć w Białymstoku
rok tanich zabiegów sterylizacji i kastracji.
Ceny rzeczywiście atrakcyjne, kto wykonywał zabieg, ten wie.
O 30, a nawet 40% taniej.
Mam nadzieję, ze coś to pomoże.
program jest tylko doraźny - trzeba jednoczesnie zacząć "dusić Miasto",
bo to tak naprawdę powinni oni robić.
Ale nie można czekać z założonymi rekami.

Obrazek



Program będzie dotyczył wszystkich zwierzaków,
które mają właścicieli, ale jeden podstawowy warunek:
muszą opodatkować się na rzecz sterylizacji zwierzaków bezdomnych.
Czyli przekazać na to swój 1% - to podstawowy warunek.
Wtedy sterylizacja/kastracja w dobrej cenie.
Myśle, że spotka sie to ze zrozumieniem.

Ale to nie wszystko - każdy moze pomóc w sterylizacji
zwierzaków bezdomnych
Rozpoczelismy całoroczną zbiórke publiczna na ten cel

We wszystkich lecznicach i sklepach ustawilismy skarbony,
gdzie mozna wrzucic pieniążki.

Obrazek

Obrazek



Ale to jeszcze nie wszystko.
Ci, którzy pośpiesza się, bo ilość nie jest wielka,
mogą, jeśli wrzucą do skarbony, co najmniej 19,90 zł
otzrymać nasz wspaniały TOZ-owy kalendarz.

Obrazek


Naprawde jest duży i przepiękny - inny od wszystkich.
Jest 12-stronicowy, formatu A3,
zawiera przepiękne zdjęcia fotografików z całej Polski
czarnobiałe oczywiście

Każdy grosz zebrany w ten sposób pójdzie
na sterylizacje i kastracje bezdomnych zwierzaków.



PS.
skarbony nie stoja jeszcze na Wesołej,
w Canwecie i jednym Rammie.

Niestety, część skarbon we wtorek uległa zniszczeniu
- potłukły sie razem ze mną ( Iwonka )
Tylko dzięki pomocy niesamowitego Tomka udało sie
porozwozić resztę. Inaczej byłbaby bryndza ;)

Ale najpóźniej do jurta - będą.
Pan Krzysztof z D3 juz robi nowe.

Oczywiście Program będziemy nagłasniać w mediach,
ale nie ma jak poczta pantoflowa
DLATEGO PROSZĘ WSZYSTKICH O POMOC!!!

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 31, 2008 15:57

to ja moze wyskocze, jak ten filip z konopi :)

czy ktos z was chcialby moze zakupic namiocik dla swoich ulubiencow? namiocik sprzedaja w Ikei a wyglada tak:
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/20116943

ja w najblizszym czasie bede w warszawie wiec moge kupic i pozniej sie umowimy na dystrybucje :)

aktualnie posiadam w domu jeden taki w kolorze niebiesko-zielonym wiec ten jest dostepny od reki (po weekendzie) dla pierwszego chetnego ktory napisze do mnie PW :)

nie zebym miala jakis interes w rozprowadzaniu namiocikow, ale obiecalam paru osobom ze dam znac jak bede mogla kupic dla was wiec zapraszam.

zgloszenia przyjmuje na PW :)

dziekuje za uwage ;)

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Czw sty 31, 2008 18:46

Brawo Pani Jasiu !!! wiedziałam że pozna Pani pyszczek Kruszynki.
Taka jest śliczniutka że wygrała casting na kota plakatowego.
Zapewne powinnam spytać o zgodę na publikowanie jej zdjęcia....

MOnia3a-dzięki za wklejenie info-miałam dziś przekopiować z dogo ale coś mi internet siadał. I jeszcze raz dzięki za wszorajsze kocie TAXI :)

AniHIli-bój się, tworzę kolejne ogłoszenie do wieszania.
Będąc wczoraj nieco zakręconą poprzez konieczność odkręcania kilku spraw naraz (to się nazywa Zarządzanie kryzysowe-kiedyś prowadziłam szkolenie na ten temat. W praktyce jest jednak trudniej :) zapomniałam napisać, ze byłam na kolejnej sesji fotograficznej.
Kic mieszka jako jeden z ośmiu w domu w Dojlidach. Ma 7 mcy. Ale to taki typ wiecznego dzieciaka-bawił się z nami jak maluch.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Do oddania jest też jego mama-grubasek koci:
Obrazek
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 01, 2008 13:23

Potrzebna jest jeszcze pomocy przy "Dniu kota"?? Mogę np. sprzedawać kalendarze :D

niki_01

 
Posty: 219
Od: Pon sie 21, 2006 18:21
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 01, 2008 13:46

aga&2 pisze:MOnia3a-dzięki za wklejenie info-miałam dziś przekopiować z dogo ale coś mi internet siadał. I jeszcze raz dzięki za wszorajsze kocie TAXI :)


Nie ma sprawy :)
Bycie kocią taxi to tylko przyjemność :roll:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 01, 2008 21:55

Niki - miło widzieć, że żyjesz :) Obecność obowiązkowa.
A tak serio na Dniu Kota obecność zapowiadziały-AniHili, NIki, smoky eyes.Będzie tez pewnie pani Jasia ? I pani Basia od wielkokota.
Dobrze myślę?

Myślę, że już warto przemyśleć sobie argumenty nt sterylizacji ( w ramach akcji "bądż odpowiedzialnym właścicielem-nie rozmnażaj swojego zwierzęcia") będą ulotki przy kalendarzach i zbiórce.
Trudno powiedzieć, czy będą tam jakieś koty (czyli czy starszy specjalista ds pilnowania kotów będzie mógł objąć posadę) ale osoba do rozmów o adopcjach się przyda- tj opowie dlaczego warto adoptować kota, czego można się spodziewać itp. Można by tez stworzyć "listę oczekujących" :)

Dziś zawiozłam na kastrację dwóch hpięknych kocurków, którymi opiekuje się sąsiadka pani Jasi. Fajne chłopaki, zostały zapakowane do jednego transportera i myślałam, że bratu ręka się urwie.

Dzwionił tez kotek z Sokółki, którego przedwczoraj MOnia zawiozła do nowego domu. Ma się dobrze, trochę broi, ale chyba go lubią :)

Dziś do nowego domu pojechał biały kić z Dojlid. Jakoś szybko poszło... Przedwczoraj sesja foto, wysłałam go w ofercie pani chętniej na maluchy i się zakochała.
CO ciekawe- Rudy nadal siedzi u brata. A myślałam, że jest lepszy marketingowo. Zwłaszcza, że kochany jest-ma swój pokój-nie bardzo może wychodzić bo rezydenci go tłuką. A on tak bardzo potrzebuje, żeby go głaskać...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lut 02, 2008 22:39

NO co, miłe panie, balujecie? Co tak cicho?

Dziś dostałam piękne kazanie od pana, który stwierdził, że jestem jakaś nieludzka bo kastruje zwierzęta Jako że na język chora nie jestem to powiedziałam, ze póki co robi to weterynarz,ale ja się szybko uczę 8)

Gość zadzwonił rano po RUDZIELCA. Ale że wcześniej już się pani umówiła na oglądanie to opowiedziałam mu wprawdzie szczegółowo o kiciu, ale jako że pani ma pierwszeństwo to miał poczekać. Napomknęłam też, że w Sokółce mieszka następny Rudzielec do oddania (ale jeszcze niewykastrowany)
A on na to, że by wolał niekastrowanego, bo ma Rudą kotkę i chciałby dla niej towarzysza, żeby nie musiała się włóczyć tylko cyt "załatwiała wszystko we własnym domu" 8O
To ja mu standardowe kazanie nt. sterylizacji-naprawdę byłam miła-a pan się oburzył :? I powiedział, że to nieludzkie....
Najciekawsze jednak jest to, że zadzwonił za pół godziny i spytał ile kosztuje sterylizacja i czy sterylizowana kotka z kastrowanym kocurkiem mogą razem mieszkać i cyt "czy nie będą się nudziły"
Już miałam na końcu języka, że może im kanał erotyczny włącząć ale poopowiadałam i zobaczymy.
Dom fajny, pod miastem, gospodarstwo agroturystyczne. Swoją kicię pan bardzo lubi i chce dla niej dobrze. Coż zrobić, że poziom uświadomienia społeczeństwa jest jaki jest. Z pewnością jednak kić z Sokółki najpierw musiałby utracić nieco swej męskości by tam pojechać.
Poza tym wieczorem dzwonił kolejny pan...
A kić od brata w dzień pojechał do nowej pani.
Może więc przefarbujemy jakieś inne koty na rudo?
BO nawet w aukcjach allegro kotka-szylkretka wystawiona w tym samym dniu co rudzielec miała 445 wyświetleń. A Rudzielec 1300 8O

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 64 gości